Wyklęty przez władzę. Legendarny napastnik musiał uciec z kraju. Jeździł Uberem i sprzedawał książki

Wyklęty przez władzę. Legendarny napastnik musiał uciec z kraju. Jeździł Uberem i sprzedawał książki
screen youtube
Patryk - Idasiak
Patryk Idasiak18 Feb · 12:00
Recep Erdogan go nienawidzi, a on nienawidzi Recepa Erdogana. Hakan Sukur, czyli legendarny turecki napastnik, ma obsesję na punkcie prezydenta. Niedziwne... To dlatego, że musiał uciekać z kraju w obawie przed więzieniem. Erdogan zniszczył mu życie.
Hakan Sukur popularność w Turcji miał tak ogromną, że ​​jego ślub... pokazano na żywo w tureckiej telewizji. W latach 90. był lokalnym Davidem Beckhamem, celebrytą i idolem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Razem bawili się na weselu

Przenosimy się do roku 1995. Hakan Sukur, gwiazda Galatasaray, bierze ślub z młodziutką Esrą Elbirlik. Cały kraj szykuje sobie coś do jedzenia, zasiada przed telewizorem i śledzi, jak napastnik reprezentacji przysięga miłość wybrance. To mocno napompowane małżeństwo, trochę medialnie na siłę, trwało cztery miesiące. Jego eksżona zginęła potem tragicznie w 1999 roku. Miała 24 lata. Wraz z rodzicami padła ofiarą trzęsienia ziemi.
Sam ślub odbył się z pompą. My znamy takie uroczystości telewizyjne od… Michała Wiśniewskiego i Mandaryny, którzy w 2003 r. pobrali się na lodowcu przy kamerach TVN-u. Zdjęcie z tamtego tureckiego przyjęcia wydaje się dziś abstrakcją albo jakimś fotomontażem, fejkiem, ale... nie ma w nim nic nieprawdziwego.
Na głównym planie Sukur, jego żona oraz... Recep Erdogan, wówczas burmistrz Stambułu (w czerwonej koszuli z mikrofonem), który prowadził całą ceremonię. To nie wszyscy, bo siedzi tam także w okularach Fethullah Gulen, wpływowy duchowny. Dla jednych guru islamu, dla innych zdrajca religii. To dziś największy przeciwnik Erdogana. Z Turcji wyjechał w 1999 roku. Jeszcze na początku XXI wieku obaj grali do jednej bramki. Ruch duchownego odegrał kluczową rolę w doprowadzeniu Erdogana i partii AKP do władzy.
Późniejszy prezydent był jednak coraz bardziej nieufny wobec ruchu. Bał się znajomości Gulena w najwyższych urzędach policji, ogólnego poparcia wielu sympatyków w kraju i tego, że może chcieć namieszać. Zaczął w nim widzieć rywala i obawiać się jego wpływów. Gdzieś w 2010 roku Gulen stał się wrogiem. W 2013 roku, będący jeszcze wtedy premierem Erdogan, oskarżył go, że mąci przed wyborami prezydenckimi. Wówczas w Turcji wybuchła bardzo głośna afera korupcyjna. Robotę straciło mnóstwo osób. Erdogan zrobił pokazówkę i wielkie czystki w rządzie. Ale co wspólnego z tym ma Hakan Sukur? On kilka lat później także został wyklęty przez władzę. Właśnie za powiązania z Gulenem. I podobnie jak duchowny, żyje na wygnaniu. Z tym, że tamten od ponad 20 lat w Pensylwanii, a piłkarz od ośmiu. New York Times odwiedził go w 2018 roku w Palo Alto, w stanie Kalifornia.
Hakan Sukur
ymphotos / Shutterstock.com

Polityczne drogi się rozeszły

Jeszcze w 2011 roku Hakan został wybrany na posła w wyborach powszechnych z partii Recepa Erdogana (AKP). W 2013 roku jednak zrezygnował i wypisał się z jego drużyny. Stał się niezależny. Dlaczego? Bo nie spodobała mu się decyzja o zamknięciu przez rząd szkół typu "crammer", które w Turcji prowadzili guleniści. Tytułem szybkiego wyjaśnienia, tzw. “cram school” to takie wyspecjalizowane szkoły na całym świecie, które przygotowują swoich uczniów do osiągnięcia danych celów, najczęściej do zdania egzaminów np. do szkół średnich czy uniwersytetów. “Cramming” oznacza po prostu przestudiowanie dużej ilości materiału w krótkim czasie.
Hakan Sukur tak naprawdę nie miał nic do Gulena, który także był świadkiem na jego ślubie. Nie chciał w 100% opowiedzieć się za ówczesnym premierem i potępić duchownego. Na wcześniejszym etapie szanował obu, ale decyzja o zamknięciu szkół go oburzyła. Dopiero potem całkowicie stanął po stronie Gulena.
Łatwo było ustrzelić Hakana w czuły punkt. Gdy pogniewał się na Turcję i czuł ogromną złość, to wygłosił szeroko komentowane później przemówienie na jednym z uniwersytetów. Powtarzał, że jest Albańczykiem, nie Turkiem. Tak naprawdę jego ojciec był Kosowianinem, a matka pochodziła z Macedonii. Dla zagorzałych nacjonalistów to zdrada. Kiedyś cieszyli się przecież z jego bramek i był "swój", a teraz mówi, że nie jest Turkiem? Może i nie przeszkadzałoby to tak bardzo, gdyby wciąż grał w piłkę i dawał radość narodowi, ale teraz, gdy akurat wypisał się z partii, było to wyłożenie piłki do pustej bramki. Recep Erdogan ustawił się na piątym metrze i nie mógł tego nie trafić.
Hakan do Stanów Zjednoczonych wyjechał jeszcze w 2015 roku. Niektóre źródła podają, że w 2017, ale to nieprawda. Na 2015 rok wskazuje dziennikarz New York Times, który odwiedził Hakana w jego restauracji. Legendarny napastnik zdążył się tam "przetransportować" rok przed zamachem stanu. Erdogan nie odebrał mu całego majątku. Odebrał "tylko" większość. Sukur mówił wtedy (2018 rok) w New York Times:
- Wiódłbym teraz bardzo dobre życie i zostałbym nawet ministrem, gdybym dostosował się do tej gry i robił tylko to, co każą. Ale wolę sprzedawać kawę.

Zamach stanu w 2016 i… terroryzm

Hakan Sukur, żyjąc w USA, coraz odważniej wypowiadał się w mediach społecznościowych. Aż tak, że w 2016 roku został oskarżony o znieważenie prezydenta na Twitterze. W czerwcu 2016 prokuratorzy uznali go za winnego. Zamach stanu wybuchł zaledwie miesiąc później. Nie żeby Sukur miał z tym wiele wspólnego, ale z pewnością wewnętrznie popierał obalenie Erdogana. Część tureckiej armii próbowała zrzucić prezydenta ze stanowiska. Na ulice Stambułu i Ankary wyjechały czołgi, zablokowane zostały mosty, aresztowano najwyższych stopniem wojskowych, prezenterka publicznego kanału telewizyjnego TRT została zmuszona do przeczytania oświadczenia, że teraz to wojsko sprawuje kontrolę i potępiają prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Były też ataki na policję i siedziby sił bezpieczeństwa. Cel? Próba przywrócenia "prawdziwej demokracji". Jak wiemy, to się nie udało. Siły buntowników były zbyt małe. Zginęło ponad 300 osób. Kogo oskarżono? Oczywiście gulenistów.
W sierpniu wydano nakaz aresztowania Sukura. Został oskarżony o przynależność do "zbrojnej grupy terrorystycznej". Tak nazywano zwolenników i sojuszników Gulena. Sukur miał szansę wrócić do korzeni, przymilić do Erdogana i cieszyć się dalej ciepłym życiem w Turcji. Dostałby też zwrot całego majątku. Nie zrobił tego, bo nie mógłby spojrzeć w lustro. Zapłacił za to wysoką cenę. Jego ojciec, Selmet, został zatrzymany w meczecie w Adapazari. Będący już po siedemdziesiątce mężczyzna został oskarżony o finansowe wspieranie "terroryzmu", a rodzinie Sukurów odebrano cały majątek. W końcu wyszedł z więzienia, lecz zmarł później na raka. Podobno honorowo odmawiał posiłków.
Gdy tato jeszcze żył, to łączyli się rodzinnie przez Internet. Matka dziękowała Bogu za technologię, bo mogła się z synem połączyć na FaceTime, zobaczyć jego twarz i porozmawiać. Hakan tęskni za Turcją, ale nie za taką, jak teraz.
hakan sukur
screen youtube

Kierowca Ubera

Sukur przyjechał do Palo Alto jesienią 2015 roku. Nie w ciemno, bo miał tu przyjaciół. Blisko Uniwersytetu Stanford, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni wyższych na świecie. Ta lokalizacja mu się spodobała. Spędził miesiąc w Kalifornii i śledził zdalnie politykę w Turcji. Wtedy kupił udziały we wspomnianej piekarni i kawiarni, którą w 2016 roku otworzył jego znajomy. Zdobył wizę inwestorską i powiedział do żony Beydy oraz dzieci, że śmiało mogą też przyjeżdżać.

Restaurację niestety musiał zamknąć. Na początku 2020 roku ujawnił, że jeździ... Uberem. Do tego sprzedawał książki. Pisał o nim cały świat, że skończył jako kierowca taksówki. Polityk przejął mu w kraju domy, firmy i konta bankowe. Wyraźnie wiodło mu się już gorzej niż po przeprowadzce. Wtedy udzielił głośnego wywiadu niemieckiej gazecie Welt am Sonntag:
- Nie mam już nic. Erdogan zabrał wszystko: moje prawo do wolności, wolność słowa i prawo do pracy. Przeprowadziłem się do Stanów Zjednoczonych i początkowo prowadziłem kawiarnię w Kalifornii, ale do baru wciąż przychodzili dziwni ludzie. Dlatego teraz jeżdżę na Uberze i sprzedaję książki. Wygląda na to, że nikt nie jest w stanie wyjaśnić, jaka miała być niby moja rola w tym zamachu stanu. Nigdy nie zrobiłem nic nielegalnego, nie jestem zdrajcą ani terrorystą.
Gdy wcześniej prowadził popularną piekarnię Tuts, podając między innymi turecką kiełbasę z jajkami, otrzymywał bardzo pozytywne komentarze w Google. Restauracja została zamknięta. Nikt jednak nie miał pojęcia, że miejsce to prowadził były bohater tureckiego narodu, piłkarski idol, strzelec najszybszego gola w historii mundiali i to w roku 2002, w którym przecież Stany Zjednoczone niespodziewanie dotarły do ćwierćfinału. Hakan Sukur strzelił tam gola w 11 sekundzie w meczu o trzecie miejsce z Koreą.
Tak opisuje siebie na Twitterze: "Ojciec, który zapłacił cenę za sławę, którego nazwisko służyło albo do zastraszenia, albo dla zysku, ze wspaniałą żoną i trójką dzieci...". Nie ma dnia, żeby nie pisał na portalu o Recepie Erdoganie.

Życie w USA

Gdy się przeprowadził, to w USA specjalnie nie znali twarzy Hakana Sukura, bo skąd? To tak, jakby zawodnik futbolu amerykańskiego przyjechał na wakacje nad Bałtyk do Darłówka. Czy ktoś rozpoznałby takiego Patricka Mahomesa na zakupach, gdyby stanął akurat przed nim w kolejce w Lidlu? Pewnie jednostkowe przypadki. Tak było również z nim. Wychodził pokopać w piłkę z kolegami. W sumie robi to do dzisiaj. Akurat ci “kopiący” wiedzieli, kim był I tak od meczu do meczu, od słowa do słowa w okolicy rozeszło się, że to legenda reprezentacji Turcji i Galatasaray. Trafiło to i do tureckiej machiny propagandowej w 2017 roku.
Pisano o nim w publicznych mediach: “Zbieg FETO (tak turecka propaganda nazywa ruch Gulena - przyp. red.) przyłapany na prowadzeniu luksusowego życia w amerykańskim mieście. Agencja Anadolu uchwyciła na filmie Hakana Sukura z FETO mieszkającego w domu wartym trzy miliony dolarów i wyposażonym w trzy luksusowe samochody w San Francisco”.
Świetnie mówi po angielsku, ale i tak funkcjonuje na co dzień z osobistym tłumaczem. Rok temu, a więc w grudniu 2022 roku, udzielił aż pięcioczęściowego wywiadu włoskiemu broadcasterowi Davidowi Ferriniemu, gdzie potwierdził w Lega Football Podcast, że wszystko u niego w porządku i mieszka w USA z żoną i dziećmi. Futbol nazywał już per “soccer”. Mówił tam głównie o karierze sportowej, ale jest też mały fragment związany z polityką, gdzie opowiada, że jego nazwisko było wykorzystywane do propagandy:
- Oferowali mi dobre stanowisko polityczne. Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego, ale zaakceptowałem ofertę, by móc reprezentować młodych ludzi, jednak nie mogłem się w tym odnaleźć. To nie było spełnienie moich marzeń. Ciągle wykorzystywali moje nazwisko. Teraz żałuję, że tam dołączyłem.
Potwierdził też historię, że Alper Bakircigil, dziennikarz publicznej stacji TRT, stracił pracę w telewizji po tym, jak wspomniał podczas meczu Maroka z Kanadą (Hakim Ziyech strzelił tam gola w czwartej minucie), że Hakan Sukur jest zdobywcą najszybszej bramki na mistrzostwach świata. Na drugą połowę już nie dostał mikrofonu. Został zwolniony natychmiast. To dlatego, że Sukur ma być persona non grata i już. Tak, jakby nigdy w Turcji nie istniał.
Oznaka tęsknoty za ojczyzną? Autorski kanał na YouTube, który subskrybuje ponad 135 tysięcy osób. Założył go jesienią 2019 roku. Strona główna wita nas najszybciej zdobytą bramką w historii mistrzostw świata. To różne vlogi, jakoś w 80% na temat ligi tureckiej, ale też wspominki, czy... wykład o pięciu bramkach Lewandowskiego w dziewięć minut, który ma jego zdaniem ważne miejsce w historii futbolu. Są i polityczne komentarze, ale w mniejszości. Przypomina stare gole, starych kolegów, Fatiha Terima.
Tak sobie siada w pokoju, włącza kamerę i omawia. Wyraźnie stara się być pogodny. W tle, gdzieś na parapecie, nieraz kręci się jego rasowy kot. Hakan cały czas jest na bieżąco z tureckim futbolem i żyje nim na co dzień. Dla nas niestety, ale kanał jest prowadzony w języku tureckim. Ostatnio stawia na live'y. Na przykład w przerwie oceniał mecz Galaty ze Spartą Praga w Lidze Europy, a na koniec znowu streamował i podsumował drugą połowę.

Przeczytaj również