Z Chin i Realu Madryt do Ekstraklasy. Wyjątkowy trener wchodzi na salony [NASZ WYWIAD]

Z Chin i Realu Madryt do Ekstraklasy. Wyjątkowy trener wchodzi na salony [NASZ WYWIAD]
Artur Kraszewski / pressfocus
Antoni - Obrębski
Antoni ObrębskiDzisiaj · 07:00
Pracował w Chinach i Realu Madryt, a w Ekstraklasie zadebiutuje dopiero teraz. Trener Mariusz Misiura wreszcie wjeżdża do polskiej elity i wraz z Wisłą Płock zamierza się w niej wygodnie rozsiąść, choć nie będzie łatwo. W wywiadzie dla Meczyki.pl m.in. opowiada o planach swojej drużyny, ocenia transfery, zdradza, jakimi piłkarzami i systemami może grać. Kawał rozmowy o beniaminku PKO BP Ekstraklasy.
W grudniu zeszłego roku Wisła Płock wygrała z Wartą Poznań 4:0 na zakończenie rundy jesiennej I ligi. Płocczanom spadł wtedy kamień z serca - zespół przerwał serię sześciu meczów bez wygranej. Gdyby nie to zwycięstwo, “Nafciarze” zimowaliby na szóstym miejscu w tabeli. Nastroje były słabe, kibice bali się trzeciego sezonu bez Ekstraklasy. Mariusz Misiura się jednak nie poddał i w nowym roku jego ekipa wróciła do formy, przegrywając jedynie dwa z 17 meczów. Dało to awans po barażach i dzisiaj Wisła jest w Ekstraklasie. Tam z pewnością czeka ją ciężki sezon. Przed jego startem porozmawialiśmy z trenerem Misiurą m.in. o nowych twarzach, transferach, młodych piłkarzach, nastawieniu do meczów, celu na sezon, “jaraniu się” Ekstraklasą, Oskarze Tomczyku, taktyce i radzie drużyny, czy o dostosowaniu się do poziomu piłkarskiej elity w Polsce.
Dalsza część tekstu pod wideo
ANTONI OBRĘBSKI, MECZYKI.PL: Jak zmieni się styl gry Wisły w Ekstraklasie?
MARIUSZ MISIURA, TRENER WISŁY PŁOCK: Ja uważam, że ten styl się nie zmieni. Cały czas podchodzimy holistycznie do piłki, to znaczy, że niezależnie od przeciwnika chcemy narzucać swoją grę. Każdy mecz trwa 90 minut, ale w każdym ten czas inaczej się rozłoży na poszczególne fazy - raz będziemy częściej atakować, raz częściej bronić. Jednak niezależnie od tego, ile trwa dany moment, musimy być na niego dobrze przygotowani.
Jak to może wyglądać w otwierającym sezon meczu z Koroną? Ona zalicza się do tych drużyn słabszych niż np. Lech czy Legia.
Ja nawet nie patrzę w taki sposób, czy Korona jest słabsza, czy lepsza od Lecha albo Legii. Korona zrobiła niesamowity progres pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego. To drużyna, która bardzo wysoko i agresywnie pressuje. Pamiętam ich mecz z Rakowem, gdzie umieli krótkimi podaniami wychodzić spod pressingu Rakowa. Korona moim zdaniem była niedoceniana w zeszłym sezonie, bo była świetna. Trener i włodarze chcą tam na pewno zrobić jeszcze więcej, bo robią transfery, za które też płacą niemałe pieniądze.
To wszystko jednak nie znaczy, że my nie mamy swoich atutów, czy że nie mamy czego szukać. Mamy swój pomysł na grę, mamy swoją dynamikę rozwoju. Co tydzień będzie dochodziło do konfrontacji z drużynami, które są na innych etapach rozwoju. Sam jestem ciekaw, co przyniesie nam ten mecz. Spodziewam się, że przyjedzie zespół, który będzie chciał atakować wysoko i prowadzić grę w ataku pozycyjnym, a ja zrobię wszystko, żeby tak nie było.
Wisła jest gotowa na to, żeby częściej bronić w niskiej defensywie, niż to miało miejsce w zeszłym sezonie?
Niektóre zespoły dzisiaj w ogóle nie bronią w obronie średniej - albo wysoko, albo nisko. Takie drużyny chcą odebrać piłkę szybko, a jeśli to się nie udaje, to próbują przechodzić szybko w niski blok. Samo takie zejście do obrony niskiej, które by wynikało z zamiaru takiego grania, nie sprawia, że to najlepsze wyjście. My chcemy być dobrzy i w wysokiej obronie, i w niskiej, i średniej. Uważam, że w zeszłym sezonie byliśmy przygotowani do każdego z tych sposobów. Z Wisłą Kraków, czy w finale baraży z Miedzią Legnica graliśmy sporo czasu w niskiej obronie. Zawsze jesteśmy przygotowani, tylko kluczem jest to, ile czasu tam spędzimy. Nie da się grać w I lidze i nie być na to przygotowanym.
Ale można być przygotowanym gorzej lub lepiej. Np. wymiana Jakuba Szymańskiego na Marcina Kamińskiego jest na plus i o to chodzi. Jak wygląda teraz hierarchia w środku obrony?
Jest za wcześnie, żeby o tym mówić, bo ta hierarchia może się zmienić po jednym meczu, a po paru być już znacząco inna niż dzisiaj. Do tego Kamiński nie jest u nas długo, Kalandadze także. Dochodzi jeszcze wymienność pozycji, bo my będziemy czasem cofać wahadłowego, wtedy będziemy tworzyć czteroosobowy blok, cofając dwóch, mamy pięcioosobowy. Dwóch wahadłowych wysoko to trzyosobowy. Przećwiczyliśmy ogrom rotacji. Wczoraj (16 lipca - przyp. red.) na treningu mieliśmy gierki po osiem minut, na środku grał “Kamyk”, na półprawym Edmundsson, na lewym Sandro Kalandadze. Po tych ośmiu minutach na środku był Mijusković, z prawej był Misiak, a na lewej Nastić. Dzisiaj testujemy jeszcze rozwiązania i ich skutki. Jeżeli spodziewam się, że Korona wyjdzie na nas agresywnie, to będzie mi zależało, żeby trójka środkowych obrońców dobrze wprowadzała piłkę pod presją. W innym meczu, gdzie przeciwnik może grać bardzo dużo długich podań, będzie sporo stałych fragmentów gry, wtedy będę potrzebował innych obrońców. Nie ma u nas takiej typowej hierarchii, styl gry przeciwnika jest kluczem do naszego ustawienia.
Jakim profilem piłkarza jest Filip Zając?
Dobry do trójki. Bardzo dobry w pojedynkach, świetny w powietrzu, lubiący grę w kontakcie. To, co dzisiaj musi poprawić, to wprowadzenie, a zwłaszcza pod presją, granie piłki między linie, nad tym ostatnio pracujemy. Filip przez pół roku w Płocku zrobił duży postęp i mam nadzieję, że jego czas w Wiśle też nadejdzie.
Wisła będzie szukała “szóstki”. Denis Bosnjak miał umiejętności na Ekstraklasę?
Wierzę, że nie mieliśmy okazji zobaczyć jego najlepszej wersji. Patrząc na jego parametry motoryczne, na jego grę w defensywie, czytanie gry - dawał nam niesamowite odczucia. Uważam też, że bardzo mocno przyczynił się do awansu. W wielu meczach, w których grał, nie traciliśmy goli. Ostatnie 17 spotkań to tylko 13 bramek straconych. Nie zobaczyliśmy w 100% możliwości Denisa w ataku. Gdybyśmy widzieli taką twarz Denisa, jaką ja widziałem w materiałach z jego gry, to wierzę, że byłby dalej z nami i byłby ważnym elementem zespołu.
Czemu nie zobaczyliśmy go w pełnej krasie?
Trafił do nas bez okresu przygotowawczego w trakcie sezonu. Ciężko jest wejść do zespołu, który już przepracował przygotowania, ma wyrobione automatyzmy i ustalony sposób gry. My i tak byliśmy zadowoleni z gry Denisa, mimo że gra w ataku pozostawiała u niego wiele do życzenia. Patrząc, jakie będą wymagania w Ekstraklasie, zdecydowaliśmy się jednak na rozstanie, ale ja Denisa bardzo cenię i na pewno będę śledził to, gdzie trafi i być może kiedyś ponownie nasze ścieżki się przetną.
Czyja to była decyzja?
Całego sztabu. Analizowaliśmy na danych, jak wyglądał pod różnymi kątami, no i niestety w ofensywie nie prezentował się na tyle dobrze, abyśmy podpisali z nim umowę. Szukamy “szóstki”, która da nam więcej opcji w ataku.
A Wiktor Nowak w razie potrzeby będzie rozpatrywany na tę pozycję?
Znam go bardzo dobrze ze Znicza, kiedy ja tam trafiłem, on grał w rezerwach. Pamiętam jego pierwszy mecz, który widziałem, kiedy grał w okręgówce, to właśnie występował na “szóstce”, gdzie się wyróżniał. Szybko wzięliśmy go do pierwszego zespołu i patrząc na naszą pracę, uważam, że on zrobił niesamowity postęp, wydoroślał. Razem zrobiliśmy awans do I ligi, trafił do kadry U-20, teraz znowu będziemy pracować, tym razem w Ekstraklasie. On jest na takim etapie, że cały czas się rozwija. Jednak rozpatrujemy go tylko na pozycje “osiem” i “dziesięć”, bo potrzebujemy trochę innej charakterystyki na “szóstce”. Będzie rywalizował z Jime, Pacheco, momentami z Kunem.
Oprócz defensywnego pomocnika potrzebny jest jeszcze wahadłowy i “dycha”?
Chodzi przede wszystkim o zwiększenie rywalizacji, bo ja nie lubię mówić “wzmocnienie”. Ci piłkarze, którzy dzisiaj są na tych pozycjach, obronili się, wywalczyli awans. Często w Polsce mamy przeświadczenie, że jak kogoś sprowadzamy, to musi być on lepszy od tego piłkarza, którego mamy dzisiaj. Rzadko się tak zdarza, że ktoś z marszu wchodzi i jest lepszy. Tu ma na to wpływ współpraca z zawodnikami, adaptacja w nowym miejscu. Każdy by chciał sprowadzać jedynie coraz to lepszych piłkarzy, ale tak się nie da, dlatego wolę mówić o rywalizacji. Zależy mi, żeby ściągnąć piłkarza na “szóstkę”, który będzie innym profilem niż Pomorski, chcę widzieć, jak rywalizują i przed każdym meczem mieć możliwość decydowania o tym, kto będzie grał. Takie decyzje podejmuje się na bazie formy i tego, czego będę oczekiwał w danym meczu.
Na dzisiaj jest tylko “Pomor” i ewentualnie Mijusković.
Niby tak, ale całą rundę jesienną graliśmy tam z Pacheco.
Tak, ale to też nie jest ten profil, bo to na pewno nie jest defensywny pomocnik, tylko rozgrywający.
Dokładnie. Będziemy potrzebowali różnych opcji. Raz grał Pacheco, Kun, Pomorski, “Neman”, w okresie przygotowawczym nawet Kevin Custović grał na tej pozycji. Z Arką Sangre był na “szóstce”, żeby wyłączyć z gry Vitalucciego. Liczę na piłkarza, który może nam dać na tej pozycji kolejne możliwości.
A jak wygląda rywalizacja na lewej stronie?
W okresie przygotowawczym na wahadle najwięcej zagrał Bojan Nastić, później Sandro Kalandadze. Custović też tam grał, Hiszpański również. Jakieś minuty dostał tam Gleb Kuczko. Rywalizacja jest na pewno duża.
Nie jest przecież tak, że my nie mamy nikogo na wahadło. Ktoś może powiedzieć, że piłkarze, których wymieniłem, to nie są stricte wahadłowi, ale ja się nie zgodzę. Nastić w finale baraży grał u nas na wahadle, Jagiellonia ściągała go do siebie na bok obrony z klubu, w którym był wahadłowym. Sandro grał na tej pozycji na Węgrzech. Historia tych zawodników pokazuje, że oni są wahadłowymi, a to my zrobiliśmy z nich środkowych obrońców. Tak naprawdę to z Nasticia na siłę robiłem lewego środkowego, a dzisiaj już nie muszę tego robić - mam Kamińskiego, Edmundssona, Mijuskovicia, Sangre.
Co się będzie działo z Oskarem Tomczykiem?
Czeka nas jeszcze rozmowa, żeby poznać jego cele i oczekiwania na następny sezon. On wrócił w takim momencie, że drużyna zrobiła awans, wielu piłkarzy wykonało progres. Jeżeli dzisiaj nie będzie wygrywał rywalizacji, to będzie mu ciężko o minuty. Spotkamy się z nim po meczu z Koroną, porozmawiamy i ustalimy, co trzeba zrobić.
Zaszkodziło mu odejście do Włoch?
Nie mi oceniać. Na pewno zebrał pewne doświadczenie, które być może mu pomoże. Jednak w jego wieku musi grać i tym przede wszystkim trzeba się kierować. Jeśli będzie zmieniał klub, to na pewno musi być to taki, w którym będzie zbierał minuty.
Muszę dopytać o “dziesiątkę”, jakiego profilu szuka klub?
Kogoś takiego, jak Nene, który odszedł z Jagiellonii jakiś czas temu. To profil, jakiego ja szukam.
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to on w “Jadze” nie grał tak wysoko.
Tak, był na “ósemce”, ale jego walory sprawiają, że widziałbym go u nas jako zawodnika pod napastnikami. Dobry w grze kombinacyjnej, umiejący grać pod presją, pracujący na całej szerokości boiska.
Jakim piłkarzem jest nowy nabytek, Giannis Niarchos?
Bardzo silny i szybki, agresywny. Pracuje dla drużyny, ma instynkt, ciekawe zachowania w polu karnym. Potrafi oddawać uderzenia z różnych pozycji, czasami w niekonwencjonalny sposób. Dochodzi do strzałów. Jako sztab mamy za cel rozwinąć go, bo ma problemy ze skutecznością. Chcemy, żeby stał się napastnikiem pełną gębą, nie może mieć chwiejnej formy.
Zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy w łańcuchu pokarmowym. Nie jest tak, że zadzwonimy do kogoś i ten ktoś będzie rzucał wszystko, żeby tu przyjechać. Dopiero budujemy sobie markę. Chcę, żebyśmy mieli wizerunek drużyny grającej dobrze dla oka, ofensywnej. Nasz sztab musi być postrzegany jako taki, który rozwija zawodników. Cieszę się, że kolejny zawodnik nam zaufał.
Wisła nie ma podobnego piłkarza?
Nie ma. Zależało nam na kimś, kto dobrze gra w pressingu i jest świetny fizycznie. Giannis jest wysoki, przyda się także przy stałych fragmentach gry.
Teraz jest pięciu nominalnych napastników. Wszyscy znajdą swój czas?
Stworzyliśmy moim zdaniem takie środowisko, w którym każdy z nich będzie chciał zaprezentować się jak najlepiej i wywalczyć sobie miejsce. Chciałbym, żeby każdy był pod prądem, ale nie chodzi o to, żeby każdego zadowolić. Będą grali ci, którzy będą pracowali najlepiej w danym momencie. W tej lidze nie ma miejsca na dawanie komuś minut, żeby się ograł albo zadowolił.
Najbardziej myślałem w tej sytuacji o Bartoszu Borowskim, który jest w takim wieku, że potrzebuje gry.
On grał bardzo dużo na obozie. Więcej, niż rok temu i zimą. Myślę, że to dużo mówi o jego rozwoju.
Amin Al-Hamawi będzie rozpatrywany jedynie jako napastnik?
Myślę, że dopiero po Rakowie wróci do gry, ale tak, patrzymy na niego jedynie pod kątem “dziewiątki”.
Wrócę na chwilę do środka pola. Mówiło się o Igbekeme. Wiadomo, że nie trafi do Płocka, ale to jest profil gracza, którego szukacie?
Moim zdaniem nie może w naszym systemie grać na “szóstce”, być może w jakimś 4-3-3 z dwiema - tak, ale na pewno nie w moim 3-5-2, bo gramy jedną “szóstką”. My potrzebujemy gracza, który będzie dobrze grał na całej szerokości boiska, a wydaje mi się, że Igbekeme gra dobrze w swoim sektorze. Pomorski, mimo tego, że piłkarsko jest zapewne słabszy od Igbekeme, to jego czytanie gry, motoryka i agresywność pozwalają mu na grę w moim systemie.
Rafał Leszczyński jest lepszym bramkarzem od Bartłomieja Gradeckiego?
Nie lubię mówić, że ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy. Na pewno to są różni bramkarze. Gradecki jest świetny na przedpolu, a Rafał moim zdaniem daje więcej z piłką. Dzięki niemu myślę, że podbijemy nasze średnie posiadanie piłki o dwa, może trzy punkty procentowe. Z nim możemy szukać gry na krótko, która nam pozwoli utrzymywać się lepiej przy piłce.
Powiedział Pan, że jest rozczarowany odejściem Gradeckiego. Chodzi o samo odejście czy jego zachowanie? Na Weszło Pan też mówił, że były w to zaangażowane osoby trzecie.
Nie chcę też wchodzić w takie rzeczy, ale to wszystko trwało bardzo długo, około trzech miesięcy. Rozmawiałem z nim parę razy, byłem przekonany, że to idzie w dobrą stronę. Wiem, jak wysoką dostał ofertę od klubu, miał być pierwszym bramkarzem, więc zupełnie nie rozumiem jego odejścia.
Dopytam o Filipa Lodzińskiego, był na obozie. Jak Pan go widzi?
Potrzebowaliśmy więcej piłkarzy na początku obozu, bo nie mieliśmy jeszcze wszystkich zawodników, a gdy przyszli Kalandadze i Kamiński, on i kilku innych wróciło do rezerw. Patrząc na to, gdzie był Filip rok temu, a gdzie jest dzisiaj - różnica jest ogromna. Na razie przegrywa rywalizację z tymi, którzy są w klubie.
A Kubę Lejmana na dzisiaj?
Będzie z nami trenował od czasu do czasu, głównie kiedy będziemy testować strategie meczowe. Chcę, żeby grał w III lidze i się rozwijał.
Jak układa się współpraca z nowym dyrektorem sportowym Radosławem Kucharskim?
Bardzo dobrze, od początku znaleźliśmy wspólny język. Doceniam jego determinację i pracowitość, mamy podobne spojrzenie na piłkę. Wspieramy się, jestem zadowolony.
Konferencja prasowa przed meczem z Koroną rozpoczęła się od wspomnienia tej, która miała miejsce 1 czerwca po awansie. Gdyby wtedy Pan wiedział, jak sytuacja będzie wyglądać dzisiaj, to byłby Pan zadowolony?
Tak. Zrobiliśmy pięć ruchów, utrzymaliśmy trzon drużyny, mamy dyrektora sportowego - to jest powód do zadowolenia.
Mówił Pan, że Marcin Kamiński uczestniczył w spotkaniach rady drużyny. Jak ona wygląda?
Nie wybraliśmy jej jeszcze dokładnie, ale jak teraz są jej spotkania, to Marcin bierze w nich udział. Nie zawsze też wszyscy muszą być obecni, to zależy od tematu, którzy poruszamy. To jest teraz sześć czy siedem osób. Zostawię drużynie to, żeby sobie wybrała tę radę. Ja najczęściej komunikuję się z Łukaszem Sekulskim, kiedy mam do załatwienia jakieś trudne sprawy.
Kto będzie nosił opaskę, jeśli Sekulski nie będzie grał od pierwszej minuty?
Nie jest jeszcze podjęta taka decyzja. Zresztą Łukasz będzie grał, jeśli tylko będzie strzelał. Każdy może w dowolnym momencie wskoczyć lub wypaść z jedenastki.
W sumie to bardzo ciekawa rzecz, którą Pan poruszył na Weszło. Wisła najwięcej rotowała między meczami w I lidze.



Tak, ogólnie uważam, że obaliliśmy trochę mitów. Do dzisiaj niektórzy mówią, że zwycięskiego składu się nie zmienia, a to nieprawda. My po wygranych meczach wymienialiśmy czasem po pięciu graczy, bo wymagały tego okoliczności. 182 zmiany, najwięcej w całej lidze. Nie wprowadziło to żadnego chaosu do naszej gry i pozwoliło na awans sportowy.
Kiedy rozmawiałem z Panem w styczniu, mówił Pan o potrzebie posiadania 28 zawodników w kadrze. Natomiast na ostatniej konferencji prasowej mówił Pan o tych 20-24 graczach. Co się zmieniło, że ta liczba się uszczupliła?
Może nie powiedziałem tego klarownie, ale mówiąc o 28 graczach miałem na myśli tych 24, plus czterech młodych. Dlatego też wcieliliśmy drużynę U-18 w struktury Wisły Płock, bo ułatwi nam to ściąganie młodych piłkarzy na poszczególne treningi.
Sytuacja wyglądała tak, że jakiś chłopak trenował z nami we wtorek, środę i czwartek i fajnie byłoby wtedy dać mu zagrać w drugiej drużynie, a nie mogliśmy tak zrobić, bo nie pozwalały nam na to przepisy. Wiosną po kontuzji Brzozowskiego mieliśmy zdrowych tylko Kuczko i Lejmana, a Lejman grał bardzo mało w drugiej drużynie. Musimy wyprzedzać sytuację, bo jak będziemy mieli problemy z kontuzjami, to warto, żebyśmy mieli chłopaków ogranych w III lidze. Jak właśnie Lejman u nas debiutował w I lidze, to w rezerwach miał jedynie około 100 minut. Teraz ci chłopcy z U-18, którzy będą z nami trenować, będą mieli, mam nadzieję, po 600-700 minut na koniec rundy. Jeżeli któremuś z nich by przyszło zagrać w Ekstraklasie, to ich doświadczenie będzie już dużo większe.
Boisko treningowe będzie dostępne dopiero za niecałe dwa miesiące. Przeszkodziło to Panu w przygotowaniach?
Nie. MOSiR świetnie wykorzystał czas po awansie i boisko na Borowiczkach jest w bardzo dobrym stanie. Wszyscy robią świetną robotę, aby warunki były jak najlepsze.
Brak przepisu o młodzieżowcu coś Panu zmienia?
Myślę, że nie. Jak ktoś u mnie gra, to na pewno nie za PESEL, a za jakość. Teraz ściągnęliśmy Wiktora Nowaka nie dlatego, że jest młody, tylko dlatego, że gra dobrze w piłkę. Bartosz Borowski dostał u nas dużo minut w zeszłym sezonie z tego samego powodu. Jestem zadowolony z młodych piłkarzy, jak Stanisław Pruszkowski czy Filip Zając, ale trzeba pamiętać, z kim oni tu rywalizują.
A jak Pan oceni okres przygotowawczy Pruszkowskiego?
Jestem z niego bardzo zadowolony, to zdecydowanie wygrany obozu. Świetnie grał w sparingu z Zagłębiem Lubin, myślę, że dodał mu on wiele pewności. Dobrze zaprezentował się z Motorem Lublin w ostatnim meczu testowym. Trener bramkarzy też jest zadowolony z progresu Staśka.
Kto jest trzecim bramkarzem na dzisiaj?
Jakub Burek.
Załóżmy, że obudzi się Pan w przyszłym roku pod koniec maja i zobaczy Pan w tabeli Wisłę Płock na 15. miejscu po ostatniej kolejce. Jaka reakcja? Będzie zadowolenie?
Lubię konsekwencję i dzisiaj powiedziałem drużynie, że chcę, żebyśmy osiągali cel po celu. Najbliższy cel to jak najszybciej wygrać mecz w Ekstraklasie i zrobimy wszystko, żeby osiągnąć go już w meczu z Koroną. Jaram się ogólnie tą ligą, nie mogę się już doczekać. Teraz rywalizacja z trenerem Zielińskim, którego obserwuję od wielu lat, za chwilę trener Papszun. Jestem dumny, że będę rywalizował z najlepszymi trenerami w Polsce.
A Puchar Polski?
Ostatnio powiedziałem, że traktuję poważnie, zrobiłem dwie czy trzy zmiany i przegraliśmy z Wartą Poznań. Goście po prostu zagrali bardzo dobrze, tak czasem bywa

Przeczytaj również