Zapomniany gracz Barcelony nagle może zostać liderem. "Pasuje fantastycznie"

Zapomniany gracz Barcelony nagle może zostać liderem. "Pasuje fantastycznie"
ninopavisic / shutterstock
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 09:11
W poprzednim sezonie prawie w ogóle nie grał. Teraz to od niego mają zależeć faktyczne losy Barcelony. Andreas Christensen ponownie może otrzymać szansę bycia liderem defensywy “Dumy Katalonii”.
- Odejście Inigo Martineza będzie szansą dla innych zawodników na rozwój i pokazanie swoich umiejętności - powiedział niedawno Hansi Flick.
Dalsza część tekstu pod wideo
Barcelona dosłownie na kilka dni przed startem sezonu ligowego potwierdziła odejście Inigo Martineza. Z jednej strony zwolniła tym samym miejsce w budżecie, które ma zostać wykorzystane na rejestrację innych zawodników. Z drugiej, straciła szefa defensywy z poprzedniego sezonu. Według hiszpańskich mediów niewiele wskazuje na to, aby klub planował kupić następcę nowego nabytku Al-Nassr. To gracze już obecni w drużynie mają za zadanie wypełnić pustkę po utracie wychowanka Realu Sociedad. W tej materii najwięcej do udowodnienia może mieć Andreas Christensen.

Kapitalna okazja rynkowa

Sezon 2022/23 należy uznać za najlepszy okres w karierze Christensena. Po odejściu z Chelsea na zasadzie wolnego transferu fantastycznie wkomponował się do Barcelony. Praktycznie od momentu debiutu gwarantował jakość, solidność, wysoki poziom w grze defensywnej i wyprowadzeniu piłki. Momentami wyglądał tak, jakby wychował się w La Masii i od lat był szykowany do występów w barwach “Blaugrany”.
Duńczyk był wówczas współtwórcą doskonale spisującej się formacji BACK, skrótu powstałego od nazwisk: Balde, Araujo, Christensena i Kounde. W 38 kolejkach ligowych podopieczni Xaviego zachowali aż 26 czystych kont, tracąc tylko 20 goli. Oczywiście, że jedną z twarzy sukcesu był skuteczny Robert Lewandowski, który również notował bardzo udane wejście do zespołu. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby tamta “Barca” mogła sięgnąć po mistrzostwo bez tak szczelnej defensywy.
- Pamiętam, kiedy mówiono, że Real pozyskuje podstawowego gracza Chelsea, a my rezerwowego. Cóż, z pewnością o transferze Andreasa mówiło się mniej, ale to wyjątkowy zawodnik. Jest niezawodny w obronie, świetnie radzi sobie z piłką przy nodze, rozumie grę, wygrywa pojedynki, dobrze radzi sobie w sytuacjach jeden na jeden z rywalami. Wydaje się być nieśmiały i introwertyczny, ale ma silną osobowość - zachwycał się Xavi dwa i poł roku temu. - Christensen jest niesamowity. Praktycznie nigdy nie traci piłek, zawsze zachowuje wysoki poziom koncentracji. Jest elegancki z futbolówką przy nodze, gra z bardzo dużą swobodą - wtórował Javi Miguel z dziennika AS.
Rozgrywki 2023/24 były znacznie mniej udane dla całej Barcelony. Zero trofeów, seria porażek z Realem Madryt, kompletny galimatias związany z obsadą pozycji trenera. W całym tym zgiełku Christensen starał się jednak trzymać fason. Co więcej, udowodnił wtedy, że jego atuty nie muszą ograniczać się do pewnej gry w czwórce obrońców. W połowie sezonu Xavi zaczął go wystawiać na pozycji defensywnego pomocnika, ponieważ tam najbardziej odczuwalny był brak klasowego gracza. Po odejściu Sergio Busquetsa ściągnięto jedynie Oriola Romeu, który po prostu nie jest piłkarzem na miarę topowych klubów. To solidny ligowiec i nic ponadto. Trzeba było szukać lepszych alternatyw.
Reprezentant Danii wywiązał się z obowiązków w roli “szóstki”. Wiosną 2023 roku pokazał nawet smykałkę do ofensywnej gry, strzelając gole w ważnych meczach z Realem, PSG i Gironą. Generalne czuć było, że jest to piłkarz, który po otrzymaniu konkretnego zadania nie zastanawia się, nie obawia, nie unika odpowiedzialności. Po prostu wychodzi na boisko i robi swoje. Problem pojawia się zwykle podczas pierwszego etapu, czyli zdolności do wyjścia na murawę.

Szklana pułapka

Kruche zdrowie stanowi największą przeszkodę w karierze Christensena. Jeszcze za czasów Chelsea uwidoczniła się jego skłonność do łapania urazów. W 2019 roku Maurizio Sarri narzekał na to, że zbyt często nie może skorzystać z usług tego zawodnika. Potrafi on bowiem trenować przez cały tydzień na wysokim poziomie, aby w dniu meczu nagle zgłosić dyskomfort. Ta przypadłość uwidoczniła się nawet w udanym dla Duńczyka sezonie 2022/23. Łącznie przegapił wtedy 20 meczów.
Kiedy już wracał, nie potrzebował wiele czasu, aby znów wejść na najwyższe obroty. Ake niedługo później znów pojawiała się jakaś dolegliwość. W ubiegłym roku stoper zagrał w pierwszej kolejce ligi hiszpańskiej. Następnie pauzował przez 256 dni. Była to jego najdłuższa absencja w karierze. W sierpniu poddał się operacji ścięgna Achillesa, po której miał wrócić do gry na przełomie stycznia i lutego. Wtedy doznał jednak kontuzji mięśniowej, która ponownie wyjęła mu z życia kilka tygodni.
- Kiedy ostatnio rozegrałem mecz bez bólu? Szczerze mówiąc, już nie pamiętam. Powiedziałbym, że czułem się naprawdę dobrze w sezonie 2022/23, ale od tego czasu ból ciągle mi towarzyszy. Może powinienem wcześniej zwrócić na to uwagę, ale jako zawodnik zawsze chcesz być na boisku i pomagać drużynie. W pewnym momencie zrozumiałem, że najważniejsze jest zadbanie o własny organizm - przyznał w ubiegłym roku dla Barca One.
- Nie jest łatwo, nie czerpię przyjemności z codziennych treningów, kiedy wiem, że nie mogę grać, pozostaje mi tylko oglądać poczynania zespołu. Ale cieszę się z tego, że każdy dzień przybliża mnie do celu, jakim jest powrót na boisko. Trener podkreślił, że mi ufa i najważniejsze jest to, abym wrócił, będąc w 100% sprawnym - dodał.
Christensena można, a nawet należy pochwalić za niezłomność. W przypadku wielu zawodników tak duża liczba urazów musiałaby odcisnąć piętno na formie sportowej. Tymczasem Duńczyk, kiedy już jest gotowy, niemal zawsze wywiązuje się z obowiązków. Może jego gra nie jest spektakularna, raczej nie otrzymuje statuetek MVP, ale też nie zwykł schodzić poniżej “czwórki” w skali szkolnej. W poprzednim sezonie rozegrał tylko 259 minut, a i tak w tym czasie zdążył zaliczyć parę udanych akcji. W pierwszym półfinale Ligi Mistrzów uspokoił grę przeciwko Interowi. W El Clasico po wejściu z ławki zanotował kluczową interwencję, przecinając podanie Viniciusa do Mbappe, który polował na kolejnego gola. Nie zawiódł.
- Andreas radzi sobie bardzo dobrze. Fantastycznie pasuje do naszego stylu gry, zawsze gwarantuje odpowiedni poziom - chwalił Flick pod koniec ubiegłego sezonu.

Sezon prawdy

Po roku niemal wyjętym z kariery Christensen zdawał się być naturalnym kandydatem do opuszczenia Barcelony. On sam nie chciał jednak pod żadnym pozorem wywieszać białej flagi. Aby lepiej przygotować się do sezonu, skrócił wakacje. Treningi rozpoczął już na początku lipca, podczas gdy reszta zespołu wróciła do zajęć w połowie poprzedniego miesiąca. W sparingach grał bez zarzutu, wysyłając Flickowi kolejne sygnały gotowości. Oczywiście, że mecze z Vissel Kobe czy FC Seoul nie stanowiły najtrudniejszego egzaminu dla któregokolwiek z graczy “Blaugrany”. Mimo wszystko Duńczyk zasłużył na pochwały choćby za strzelenie pięknego gola w jednym ze spotkań towarzyskich.
Teraz przed 29-latkiem otwiera się możliwość ponownego wywalczenia miejsca w pierwszym składzie “Barcy”. Po odejściu Inigo Martineza stał się na razie pierwszym i jedynym stoperem do wejścia z ławki. Aczkolwiek nie można wykluczyć, że duet Cubarsi - Araujo nie przetrwa długo. Pod szczególnie dużym znakiem zapytania stoi kwestia Urugwajczyka, który w poprzednich dwóch sezonach częściej zawodził oczekiwania niż je spełniał.
- Barcelona zamknęła kwestię transferów do klubu w tym okienku. Decyzję podjęli wspólnie Hansi Flick i Deco. W ostatnich dniach mówiło się o możliwości pozyskania stopera ze względu na utratę Inigo, ale opcja transferu została wykluczona. Trener wierzy, że poradzi sobie ze stoperami, których ma już do dyspozycji, czyli Cubarsim, Araujo, Christensenem i Garcią - opisał Luis Rojo z dziennika Marca.
Warto oczywiście uzupełnić, że Eric Garcia dotychczas był wystawiany przez Flicka głównie na prawej flance. Podobnie Gerard Martin może grać jako stoper, ale jednak jego główną pozycją jest bok obrony. Pozostaje zatem trzech kandydatów do zajęcia dwóch miejsc na środku defensywy. Cubarsi jest pewniakiem do gry, ale nie można tego samego powiedzieć o Araujo. Jeśli Urugwajczyk nie ograniczy błędów i nie zanotuje widocznej poprawy w zakresie rozegrania piłki, jego dni w pierwszym składzie mogą być policzone. I tu na scenie pojawia się Andreas Christensen.
W mediach społecznościowych kibice Barcelony nieco prześmiewczo piszą, że losy zespołu w tym sezonie zależą od ścięgien i mięśni Duńczyka. Coś w tym jednak jest. Jeśli 29-latek dozna kolejnej kontuzji eliminującej z gry na kilka miesięcy, defensywa mistrzów Hiszpanii znajdzie się w opłakanym stanie. Już teraz można spokojnie dojść do wniosku, że klub pewne ruszyłby na rynek po nowego stopera, gdyby tylko dysponował odpowiednimi środkami.
Brak stabilnej sytuacji finansowej sprawia, że Flick musi cieszyć się z tego, co ma. Trener z pewnością wie, że w najbliższych miesiącach szczególnie ważne będzie zadbanie o Christensena, który powinien być rozwiązaniem wielu problemów. Będąc w pełni sił, potrafi oferować wszystko, czego potrzebuje gracz “Barcy”. To właśnie kwestia dyspozycyjności utrudnia mu jednak wypracowanie jeszcze mocniejszej pozycji w zespole. W tym przypadku naprawdę pozostaje mu życzyć tylko jednego. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

Przeczytaj również