Po MŚ to jeden z najlepszych piłkarzy w Europie. Odkrycie sezonu zachwyca. "Jak De Bruyne albo Lampard"

Po MŚ to jeden z najlepszych piłkarzy w Europie. Odkrycie sezonu zachwyca. "Jak De Bruyne albo Lampard"
Foto pressinphoto/SIPA USA/PressFocus
Jest jedną z największych rewelacji La Ligi. Gabri Veiga stał się w tym sezonie liderem nie tylko Celty Vigo, ale też całej hiszpańskiej piłki. I choć na razie brak go na liście powołanych do reprezentacji, jego debiut w narodowych barwach wydaje się jedynie kwestią czasu. A do klubu pukają giganci, gotowi wyłożyć za niego spore pieniądze.
Mimo że ma niespełna 21 lat, żaden kibic Celty Vigo nie wyobraża sobie bez niego wyjściowej jedenastki zespołu. Gabri Veiga tak naprawdę rozgrywa dopiero swój pierwszy sezon w Primera Division, ale zupełnie po nim tego nie widać. Młodzieniec, który wychował się na Estadio Balaidos, jest jednym z najlepszych zawodników w całej lidze hiszpańskiej i powoli umiejętnościami wyrasta poza własny klub. Choć Galicyjczycy będą starali się zrobić wszystko, co się tylko da, by jak najdłużej zatrzymać tę perełkę, już niedługo mogą nie mieć za dużo do gadania. Veiga stał się bardzo łakomym transferowym kąskiem i wiele wskazuje na to, że latem bój o jego podpis stoczą czołowe europejskie firmy. Pytanie tylko, co zrobi 20-latek, dla którego Galicja to całe życie, a Celtę traktuje jak drugi dom.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dynia

Urodził się w Porrino, małym miasteczku położonym nieopodal Vigo, które słynie z produkcji granitu zwanego “Rosa Porrino”. Bakcyla do futbolu złapał, gdy był jeszcze małym chłopcem. Zainteresowała go wówczas… dynia, którą postanowił pokopać. Od tego czasu szukał już tylko kolejnych okrągłych przedmiotów. Wreszcie zaczął grać w Santa Marina. W tej ekipie swoje pierwsze kroki w futbolu stawiali też inni późniejsi gwiazdorzy Celty - Iago Aspas, Brais Mendez czy Ruben Blanco. Marzeniem Veigi od zawsze była gra dla “Los Celestes”. Dołączył do nich w wieku 11 lat. Zapowiadał się wtedy na niezłego piłkarza, ale nie wyróżniał się jakoś mocno na tle kolegów z drużyny.
Przełom nastąpił około 2019 roku, kiedy pojawił się w rezerwach klubu z Vigo. Potem zaś przyszły powołania do reprezentacji Hiszpanii U-18. Choć później trenerzy zadecydowali o jego “cofnięciu” do ekipy Juvenil, “góra” wciąż w niego wierzyła. Przed sezonem 2020/2021 to właśnie Veiga pozował jako jeden z modeli podczas sesji fotograficznej promującej nowe komplety strojów dla pierwszego zespołu. Debiutu doczekał się 19 września 2020, u Oscara Garcii. Stał się tym samym 500. graczem, który zagrał w barwach Celty w La Lidze. W całym sezonie zebrał wtedy sześć występów, spośród których jeden to gra od pierwszej minuty w meczu z Barceloną.
Eduardo Coudet znowu odstawił go jednak od pierwszego zespołu. W sezonie 2020/2021 Gabri wraz z Celtą B był o krok od awansu do baraży o grę w Segunda Division. Ale najważniejsze, że wreszcie się “rozstrzelał” - zdobył w sumie dziewięć bramek, co jak na pomocnika jest wynikiem całkiem solidnym. Później odezwał się do niego… Coudet, który poprosił, by Veiga powrócił do treningów z pierwszym zespołem. Pojawił się jednak inny problem: zawodnikowi kończył się kontrakt i klub zaczął się obawiać, że po wypromowaniu w La Lidze może łatwo go stracić. Dlatego, ku wściekłości trenera, Gabri znów został cofnięty do rezerw.

Sztuczna inteligencja

Koniec końców młody pomocnik, który nigdy nie chciał ruszać się z Vigo, przedłużył kontrakt z Celtą i powrócił do pierwszej drużyny. Obecny sezon zaczął jeszcze jako zawodnik z listy B, ale w drugim zespole rozegrał zaledwie jedno spotkanie. W pierwszym został zarejestrowany w styczniu, gdy był już piłkarzem, od którego trener Carlos Carvalhal budował wyjściową jedenastkę. Łącznie Veiga wykręcił bilans dziewięciu goli i trzech asyst w Primera Division. Po jego uderzeniach kapitulowali bramkarze m.in. Atletico, Betisu czy Sevilli.
- Z pewnością jest on jednym z największych odkryć trwających rozgrywek. Nie zapominajmy o tym, że według badania wykonanego dzięki sztucznej inteligencji przez firmę Olocip, Gabri jest nawet najlepszym hiszpańskim zawodnikiem od momentu zakończenia mundialu w Katarze! Jego liczby również za nim przemawiają. Spośród zawodników w podobnym wieku równać się z nim mogą jedynie tacy piłkarze jak Jamal Musiala i Jude Bellingham. Wejście Veigi do hiszpańskiego futbolu jest naprawdę mocne. To środkowy pomocnik o największej liczbie bramek w całej lidze - mówi w rozmowie z nami Clemente Garrido, dziennikarz zajmujący się Celtą Vigo w “Diario AS”.
W międzyczasie przyszło pierwsze powołanie do reprezentacji U-21, a nawet obecność na szerokiej liście w kadrze Luisa Enrique na mundial w Katarze. Tam pomocnik nie pojechał, ale wydawało się, że dostanie szansę teraz, w marcu, od doskonale go znającego nowego opiekuna kadry, Luisa de la Fuente. Na razie Veiga musiał jednak obejść się smakiem i ponownie został wezwany na młodzieżówkę. Niemniej, jeśli nadal będzie tak grał, jego debiut w seniorskiej reprezentacji to kwestia czasu.

Niczym legenda

Ostatnim zawodnikiem Celty regularnie powoływanym do reprezentacji Hiszpanii był Iago Aspas. 35-latek jest żywą legendą klubu z Balaidos i najlepiej czuje się właśnie w rodzinnych stronach. To tylko jedna z wielu cech, która łączy Veigę z weteranem hiszpańskich boisk. Obaj panowie świetnie rozumieją się ze sobą na boisku. Pomocnik często bywa zresztą porównywany do Aspasa, a to wynika po części z faktu ich miłości do Celty, Vigo i całego regionu.
- Chyba najważniejszą cechą, która łączy go z Aspasem, jest przywiązanie do klubowych barw. Zauważmy, że obaj po strzeleniu gola celebrują go w ten sam sposób, czyli całując herb Celty. Zarówno Iago, jak i Gabri trafili do szkółki “Celeste” w bardzo młodym wieku, jeszcze jako dzieciaki. To tutaj dorastali jako piłkarze i również jako ludzie. Co ciekawe, nie pochodzą z samego Vigo, tylko z małych miasteczek położonych nieopodal. Aspas jest z Moany, a Veiga z O Porrino. Obaj są przyzwyczajeni do mieszkania w tych rejonach, to ich całe życie - mówi Garrido.
Aspas nie zrobił wielkiej kariery poza Balaidos. Dość boleśnie odbił się od bram Premier League w Liverpoolu, zanotował też bezbarwny epizod w Sevilli. Veiga dysponuje chyba jednak trochę większym potencjałem. We wspomnianym badaniu Olocip nie tylko okazał się najlepszym zawodnikiem w lidze hiszpańskiej po mundialu, ale też jednym z najlepszych w całej Europie. Spośród piłkarzy występujących w pięciu najlepszych ligach Starego Kontynentu wyżej ocenieni zostali bowiem tylko Erling Haaland i Bukayo Saka.
- Jeśli miałbym wymienić najważniejsze zalety Veigi, to z pewnością tymi dwiema kluczowymi są właśnie ten strzał i świetna kontrola nad piłką. Z łatwością porusza się na połowie rywala, ale potrafi się dobrze odnaleźć również wtedy, kiedy trzeba wybronić daną akcję. Dodatkowo na boisku jest w taki pozytywny sposób bezczelny oraz dysponuje odpowiednią mentalnością, a ta jest czymś fundamentalnym. Zawsze stąpał twardo po ziemi i to mu na pewno mocno pomogło. Postęp, jaki poczynił od czasu, gdy był jeszcze młodziutkim piłkarzem akademii Celty, jest ogromny - uważa nasz hiszpański rozmówca.

Angielska przyszłość

Ten postęp nie pozostał niezauważony przez inne kluby. Dotąd w mediach padały już w jego kontekście nazwy takich zespołów jak Newcastle, Arsenal czy Manchester United. Cały ten szum wokół Veigi zbiegł się też z poważnymi zmianami w życiu pomocnika, który oprócz kariery piłkarskiej, kontynuuje również tę naukową i nadal studiuje dziennikarstwo. Co więcej, w tym miesiącu 20-latkowi kończy się umowa z agencją menedżerską Intermedia i wiele wskazuje na to, że niedługo zacznie go reprezentować agent m.in. Roberta Lewandowskiego, Pini Zahavi.
- Gdybym miał wskazać zawodników, których przypomina mi na boisku Veiga, to myślę, że typowałbym kogoś z dwójki Frank Lampard lub Kevin De Bruyne. Gabri, podobnie jak ci dwaj pomocnicy o uznanej renomie w Premier League, znany jest ze świetnego wybiegania. Dodatkowo, choć gra przecież w środku pola, dzięki niezłemu uderzeniu sam też potrafi pokonać bramkarza rywali. Do tego wszystkiego umie świetnie dyrygować kolegami z zespołu i posyła im kolejne asysty - słyszymy.
Premier League wydaje się ligą, z której Celta powinna dostać najwięcej ofert za swoją gwiazdę. Z drugiej strony, w niedawnych wywiadach Gabri podkreślał przywiązanie do Celty i zapowiedział, że to klub jego życia, w którym zamierza występować jeszcze przez wiele kolejnych lat. Można by tu snuć najróżniejsze teorie, że być może w Vigo właśnie znaleźli nowego Aspasa i Veiga okaże się piłkarzem, dla którego klubowe barwy są ważniejsze niż sława, sukcesy czy pieniądze. Klauzula opiewająca na 40 milionów euro wszystkich tych piłkarskich romantyków dość brutalnie sprowadza jednak na ziemię.
- Nadchodzące odejście z Celty jest niestety nieuniknione. Nie należy pytać, czy odejdzie, tylko kiedy. W Vigo wszyscy chcieliby, by Gabri pozostał na Estadio Balaidos jeszcze przez choćby jeden sezon, szczególnie że klub będzie wówczas obchodził swoje stulecie. Nie jest to jednak prosta sprawa. W tym miesiącu rzeczywiście zmieni menedżera, latem z pewnością otrzyma kilka ciekawych ofert, a Celta będzie w stanie na nim zarobić niezłe pieniądze. Wydaje się, że idealnym miejscem dla niego faktycznie byłaby Premier League. W Anglii uwielbia się pomocników “box-to-box”, a takim właśnie jest 20-latek. Niewykluczone jednak, że pozostanie w Hiszpanii. W takim Realu czy Atletico, w których również stawia się często na fizyczną grę, także mógłby się przecież sprawdzić - podsumowuje Garrido.

Przeczytaj również