Po tym meczu Mbappe chciał nawet zakończyć karierę. Najgorszy występ i podpowiedź dla Polski, jak go zatrzymać

Po tym meczu Mbappe chciał nawet zakończyć karierę. Najgorszy występ i podpowiedź dla Polski, jak go zatrzymać
Icon Sport/Pressfocus
W ubiegłym roku Kylian Mbappe przeżył piłkarski punkt krytyczny. Napastnik rozegrał najgorsze spotkanie w karierze, zawiódł reprezentację Francji i rozważał nawet porzucenie gry w narodowych barwach. Ten jeden mecz może być podpowiedzią, jak Polska powinna w niedzielę spróbować zatrzymać gwiazdę “Trójkolorowych”.
Kylian Mbappe jest zawodnikiem, który zwykle rozgrywa mecze dobre, bardzo dobre lub wybitne. W trakcie ubiegłorocznych mistrzostw Europy zdarzył mu się jednak występ, który już na zawsze pozostanie plamą na jego sportowym wizerunku. W spotkaniu 1/8 finału ze Szwajcarią Francuz grał nadzwyczaj słabo. Wytrącono mu z rąk wszelkie atuty. Przypominał postać z Kosmicznego Meczu, która straciła magiczne moce. Na domiar złego zwieńczył ten wieczór przestrzelonym, decydującym rzutem karnym, odsyłającym mistrzów świata do domu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Jak powstrzymać niepowstrzymanego?

Po tamtym spotkaniu najwięcej mówiło się oczywiście o niewykorzystanej jedenastce Mbappe, jednak warto poświęcić uwagę temu, jak w ogóle doszło do serii rzutów karnych. Szwajcaria z pewnością nie zdołałaby przetrwać z Francją 120 minut, gdyby wcześniej nie zmaksymalizowała swoich szans, minimalizując zalety Kyliana Mbappe.
- Jak zatrzymać Mbappe? Jeśli zagram, będę musiał wykazać się sprytem, czujnością, a jednocześnie będę potrzebował wsparcia całego zespołu. Mówimy o rywalizacji z jednym z najlepszych piłkarzy. Ale myślę, że i tak będzie miał z nami ciężko. Będziemy starali się go podwajać, ponieważ gra 1 na 1 z takim piłkarzem jest bardzo skomplikowana. Będziemy przygotowani - zapowiadał przed meczem Silvan Widmer na łamach “Tribune de Geneve”.
Szwajcarzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że zneutralizowanie lub przynajmniej ograniczenie Kyliana Mbappe będzie równoznaczne z odebraniem Francji jej największej broni. Właśnie dlatego już od pierwszego tamtego meczu gwizdka podopieczni Vladimira Petkovicia zagęszczali sektory, w których operował napastnik “Les Bleus”. Naturalnie, Helweci musieli mieć na uwadze Karima Benzemę czy Antoine’a Griezmanna, jednak kluczowe było wyłączenie z gry Mbappe.
Zgodnie z zapowiedziami gwiazdor PSG był regularnie podwajany przez Silvana Widmera oraz Nico Elvediego. Obaj grali nisko, trzymając Kyliana w odpowiednim dystansie od bramki, ale bez ryzyka, że będzie miał miejsce na rozpędzenie się i zostawienie rywali w blokach startowych. Szwajcaria w tamtym meczu kilkakrotnie zmieniała formację, ale niezależnie od ustawienia przy Mbappe zawsze było minimum dwóch opiekunów - jeden w formie tzw. plastra, drugi w ramach polisy ubezpieczeniowej. Kiedy Francuz radził sobie z Widmerem, tuż za nim czyhał Elvedi i odwrotnie.
- Francja próbowała tworzyć zagrożenie głównie z lewej strony, ale to nie działało. Niski blok Szwajcarii i uważna gra wahadłowych w obronie utrudniała Mbappe grę. Mistrzowie świata nie mogli znaleźć rozwiązania na takie ustawienie rywali, zmiana systemu przez Didiera Deschampsa niewiele wniosła - oceniał Tony Hodson, analityk portalu “Coachesvoice.com”.
Na boisku plan Szwajcarii sprawdził się znakomicie. Mbappe otrzymał wystarczająco swobody, aby być pod grą, a jednocześnie zbyt mało, by móc jakkolwiek to wykorzystać. Helweci dopuścili go do sześciu strzałów, przy czym żaden z nich nie leciał nawet w światło bramki Yanna Sommera. Wszystkie uderzenia miały wskaźnik expected goals niższy niż 0.15, co pokazuje, że Francuz nie stanął przed ani jedną naprawdę dogodną szansą na zdobycie bramki. Każde nieudane zagranie tylko potęgowało frustrację Mbappe, który próbował, wdawał się w dryblingi, szukał okazji, ale pozostawał bezradny.

Mbappe wiodący lud na zatracenie

Fatalny występ Mbappe został zwieńczony w najgorszy możliwy sposób. Po 120 minutach cierpień napastnik zdecydował, że będzie ostatni w kolejce do wykonywania rzutów karnych. Dziewięciu poprzednich zawodników pewnie umieściło piłkę w siatce, co nałożyło na Francuza presję o wielkości, którą trudno nawet zwizualizować. Wieczór pełen katuszy i niemocy zakończył się równie smutnym epilogiem.
- Czuję niewyobrażalny smutek po odpadnięciu z EURO, nie zdołaliśmy osiągnąć wyznaczonego celu. Jest mi przykro z powodu niestrzelonego karnego, chciałem pomóc drużynie, ale zawiodłem. Wiem, że wy, kibice, też jesteście zawiedzeni, ale chciałbym wam podziękować za wsparcie i wiarę w nas. Najważniejsze będzie podnieść się i wyjść z tego jeszcze silniejszym - tłumaczył Mbappe po nieudanym turnieju.
Napastnik został oczywiście wskazany jako główny winowajca porażki Francji. Na papierze “Trójkolorowi” nie mieli prawa odpaść ze Szwajcarią, której cały pierwszy skład był wart mniej od samego Mbappe (165 mln euro do 160 mln euro według portalu “Transfermarkt”). Świat futbolu postanowił jednak wesprzeć zawodnika, który po latach sukcesów przeżył pierwszą porażkę wagi ciężkiej w karierze.
- Głowa do góry, Kylian, głowa do góry. Jutro zaczyna się pierwszy dzień nowej podróży - dodawał mu otuchy Pele.
- Nie martwię się o Kyliana. Na początku kariery zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, tylko Superman mógłby przez cały czas sprostać tak wysokim oczekiwaniom. Teraz Mbappe będzie miał czas, żeby pomyśleć o tym meczu, o rzucie karnym i wyciągnąć wnioski - przyznał z kolei Jean-Pierre Papin w rozmowie z “Le Parisien”.

Kariera na włosku

Niedawno pojawiły się nowe informacje na temat tego, jak mocno występ ze Szwajcarią mógł odbić się na dalszych losach Kyliana Mbappe. 23-latek w rozmowie z magazynem “Sports Illustrated” otwarcie przyznał, że poważnie rozważał zakończenie reprezentacyjnej kariery. Nie chodziło oczywiście o to, jak zniósł samą porażkę, ale o skalę nienawiści wobec jego osoby. Po słabym meczu piłkarz stał się banalnym celem dla rasistów, którym odwagi starczyło na umieszczenie setek niewybrednych komentarzy.
- Powiedziałem sobie, że nie chcę grać dla ludzi, którzy uważają mnie za małpę, że nie będę tego robił. Ale później głębiej się nad tym zastanowiłem i zrozumiałem, że nie mogę się poddać. Myślę, że dla wielu jestem przykładem i nie mógłbym tak postąpić. Pozostanie w reprezentacji było wiadomością dla świata, że jesteśmy silniejsi od tego wszystkiego - powiedział Mbappe.
Sytuacja ta stała się jednocześnie kolejnym elementem małej wojenki, jaką 23-latek toczy z francuską federacją. Od dawna wiadomo, że relacje między obiema stronami są napięte choćby ze względu na kwestie praw wizerunkowych i kontraktów sponsorskich. Do kwestii biznesowych doszła jeszcze osobista uraza Mbappe, który w pewien sposób poczuł się zdradzony przez najbliższe otoczenie w kadrze.
- Po mistrzostwach Europy spotkałem się z Kylianem, był wtedy bardzo zły, nie chciał już grać w reprezentacji. Uznał, że federacja nie broniła go wystarczająco po niestrzelonym karnym oraz krytyce, jaka na niego spadła. To urodzony zwycięzca, więc był sfrustrowany jak każdy z nas - stwierdził Noel Le Graet, prezes Francuskiej Federacji Piłkarskiej.
- W końcu dobrze mu wytłumaczyłem, że chodziło przede wszystkim o rasizm, a nie o rzut karny. On jednak uważał, że żadnego rasizmu nie było - odpowiedział piłkarz prezesowi federacji.

Silniejszy niż wcześniej

Ostatecznie Mbappe pozostał w kadrze, co jest najtragiczniejszą informacją dla każdego kolejnego rywala reprezentacji Francji. Od czasu wpadki ze Szwajcarią 23-latek błyszczy jeszcze mocniejszym blaskiem niż przedtem. W 13 spotkaniach kadry po mistrzostwach Europy strzelił 14 goli i dołożył do tego sześć asyst. Dla porównania, w 12 meczach za kadencji Czesława Michniewicza cała Polska zdobyła łącznie 12 bramek.
Tegoroczne mistrzostwa świata pokazują, że Mbappe w odpowiedniej dyspozycji to piłkarz niemal nie do zatrzymania. Jego każdy ruch zwiastuje mnóstwo problemów dla rywali, a najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że Francuz doskonale zdaje sobie sprawę z własnej wielkości. I wykorzystuje to nie tylko, aby wygrywać, ale wręcz upokarzać rywali.
Fantastyczna forma Mbappe w porównaniu z taką sobie dyspozycją Matty’ego Casha zapowiada oczywiście wielkie kłopoty reprezentacji Polski. Logika mogłaby podpowiadać, że “Biało-czerwoni” nie mają żadnego argumentu przeciwko 23-letniemu liderowi “Les Bleus”. Jednak właśnie ubiegłoroczny mecz ze Szwajcarią powinien być przykładem na to, że Mbappe jest możliwy do zatrzymania. Celem powinna być gra tak rozważna, aby Kylian nigdy nie rywalizował tylko z jednym obrońcą, a zarazem na tyle odważna, by cały mecz nie został sprowadzony do okopywania się przed atakami. Można podwoić jednego piłkarza, jednocześnie nie brzydząc się próbą odpowiedzi rywalowi z wyższej półki.
Klucz polega na tym, aby Polska wreszcie zmieniła nastawienie do gry. Jeśli podopieczni Czesława Michniewicza wyjdą na Mbappe i spółkę z tak tchórzliwym nastawieniem, jak przy okazji starcia z Argentyną, to zostaną zmasakrowani. Istnieje bowiem diametralna różnica między umiejętną grą w defensywie w połączeniu z wykorzystywaniem własnych szans, a modleniem o cud i jak najniższy wymiar kary.
Rok temu Szwajcaria pokazała, że da się wyłączyć Mbappe, strzelić Francji trzy gole i jeszcze ją wyeliminować z wielkiego turnieju. A pod względem jakości personalnej nasi reprezentanci pod żadnym pozorem nie odstają od “Helwetów”. Pozostaje kwestia tego, jak potencjał Polski zostanie wykorzystany.

Przeczytaj również