"Przypomina mi młodego Cristiano Ronaldo". Fenomenalny nastolatek podbija Manchester United. "Kawał piłkarza"

"Przypomina mi młodego Cristiano Ronaldo". Fenomenalny nastolatek podbija Manchester United. "Kawał piłkarza"
Craig Thomas/News Images/SIPA USA/PressFocus !
Eksperci porównują go z Cristiano Ronaldo. Na Old Trafford doczekał się nawet przyśpiewki nawiązującej do słynnego Portugalczyka. Mimo młodego wieku wyrasta na coraz ważniejszą postać Manchesteru United. Alejandro Garnacho jest przyszłością i teraźniejszością “Czerwonych Diabłów”.
Alejandro Garnacho dotychczas rozegrał tylko 18 meczów w seniorskiej drużynie Manchesteru United. Tyle wystarczyło, aby zyskał uznanie w oczach klubowych legend, lokalnych fanów i neutralnych obserwatorów. Trudno nie zachwycać się zawodnikiem, który jest odzwierciedleniem wszystkiego, co najpiękniejsze w piłce nożnej. Diamentowa technika, zabójcza szybkość, pozytywna bezczelność, efektowne nawyki z gry ulicznej, 18-letni Argentyńczyk oferuje to wszystko i jeszcze znacznie więcej.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przełomowy czas

O Garnacho zrobiło się głośno już kilka miesięcy temu. Skrzydłowy był niekwestionowaną gwiazdą drużyn młodzieżowych w czerwonej części Manchesteru. Musiał jednak czekać na prawdziwą szansę w seniorskim zespole United. Pod wodzą Ralfa Rangnicka rozegrał skromnych 16 minut. Początkowo Erik ten Hag również powolutku wprowadzał 18-latka w dynamikę pierwszej drużyny. Dopiero pod koniec października Garnacho po raz pierwszy w karierze znalazł się w wyjściowym składzie “Czerwonych Diabłów”. Występ z Sheriffem Tiraspol pokazał jego nieograniczoną skalę talentu.
- Nie wiem czy śnię, czy to naprawdę jest rzeczywistość - rzucił krótko Garnacho po tym spotkaniu na antenie "Sky Sports".
Słowa oddawały wzruszenie piłkarza, chociaż jego boiskowe poczynania sugerowały, że przeskok na poziom seniorski zupełnie nie zrobił na nim wrażenia. Argentyńczyk pozostaje tym samym odważnym wirtuozem, który uprzykrzał życie rówieśnikom w młodzieżówkach Manchesteru. Po awansie do seniorów zmienił się poziom rywali, ale 18-latek nadal nie boi się dryblingów, pojedynków, brania gry na siebie. Kiedy dostaje piłkę, widzi okazję, nie przeszkodę. Dość powiedzieć, że już tydzień po debiucie w pierwszym składzie United zdobył premierową bramkę.

Sztafeta pokoleń

Alejandro Garnacho nigdy nie ukrywał, że jego największym piłkarskim idolem jest Cristiano Ronaldo. Nastolatek nie mógł zatem wyobrazić sobie lepszego początku kariery. Jeszcze w poprzednim sezonie Portugalczyk po jednym z meczów obdarował młokosa piłką za zdobycie hattricka. CR7 zaliczył również asystę przy jego pierwszym seniorskim golu, co można było uznać za przekazanie pałeczki w sztafecie pokoleń. Czas Ronaldo na Old Trafford już minął. Teraz rozpoczyna się era innego przebojowego skrzydłowego.
- Garnacho był dziś najlepszym piłkarzem Manchesteru. Przy golu idealnie opanował sobie piłkę i przymierzył w górny róg. Przez cały mecz zagrażał rywalom, zapewnił kibicom rozrywkę. Przypominał mi młodego Cristiano - powiedział Paul Scholes po spotkaniu United z Realem Sociedad.
- Pamiętam, że Cristiano Ronaldo strzelił kiedyś podobnego gola, też po solowej akcji i też na wagę zwycięstwa. Garnacho również ma w sobie to coś. Dziś wniósł do drużyny energię, jego zachowanie przy akcji bramkowej to była klasa światowa - to słowa Gary’ego Neville’a podsumowującego zwycięstwo Manchesteru nad Fulham, kiedy Garnacho zdobył jedyną bramkę w meczu.
Spotkanie na Craven Cottage było wyjątkowe, bowiem pierwsze, które “Czerwone Diabły” rozegrały bez Cristiano Ronaldo. Nie dało się napisać lepszego scenariusza niż decydujące trafienie zawodnika wychowanego na popisach Portugalczyka. O odpowiednią oprawę całej sytuacji zadbali też fani Manchesteru, którzy błyskawicznie przerobili znaną przyśpiewkę “Viva Ronaldo”, zmieniając drugi człon na nazwisko Argentyńczyka. Tym samym dali do zrozumienia, że już znaleźli nowego bohatera.

As z rękawa

Garnacho jest wyjątkowym piłkarzem, jeśli chodzi o produktywność. W większości spotkań pełni funkcję rezerwowego, jednak po wejściu z ławki niemal zawsze wnosi do drużyny same pozytywy. Nie marnuje najważniejszej piłkarskiej waluty, czyli boiskowego czasu, którym obdarowuje go Erik ten Hag. W tym sezonie 18-latek rozegrał 613 minut, biorąc udział przy zdobyciu przez United siedmiu bramek.
Skrzydłowy dał się już poznać jako niesamowity kreator gry. W Premier League notuje średnio 0,8 asysty na 90 rozegranych minut, co jest drugim najlepszym wynikiem po Joe Gelhardtcie. Spośród piłkarzy Manchesteru jedynie Bruno Fernandes, Christian Eriksen i Marcus Rashford częściej od Garnacho zaliczają kluczowe podania przy bramkach. Przy czym trzeba oczywiście zauważyć, że młodzieżowy reprezentant Argentyny spędza na murawie mniej czasu od bardziej doświadczonych kolegów. Ale kiedy już dostaje szansę, można w ciemno zakładać, że zrobi coś niekonwencjonalnego, kiwnie rywala, nawinie drugiego, otworzy partnerom drogę do bramki. Z takim talentem i jednocześnie skłonnością do altruizmu nie może dziwić, że nastolatek stanowi prawdziwą anomalię w Manchesterze United, jeśli spojrzymy na średnią liczbę progresywnych podań. Żaden inny podopieczny Ten Haga nie napędza gry z taką częstotliwością.
Idealną wizytówką Garnacho były niedawne derby Manchesteru. Przeciwko City wszedł na murawę przy stanie 0:1, ale pomógł “Czerwonym Diabłom” w kompletnym odwróceniu losów spotkania. Po jego asyście Marcus Rashford strzelił bezcennego gola na wagę trzech punktów. W rywalizacji z “The Citizens” Argentyńczyk zanotował też najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym rywali spośród wszystkich piłkarzy na boisku. Dokonał tego w 18 minut.
- Kiedy masz obok siebie młodych zawodników, jak Garnacho, którzy są głodni gry i potrafią zrobić różnicę, to wszystko może się wydarzyć - powiedział Marcus Rashford po derbach Manchesteru.

Zachować spokój

Garnacho w ostatnich tygodniach dobitnie pokazał, że ma potencjał, aby osiągnąć w futbolu naprawdę wiele. Początek kariery sugerowałby, że tak naprawdę największą przeszkodą Argentyńczyka na drodze do wielkości może się okazać on sam. Powszechnie wiadomo przecież, że sam talent nie wystarczy, aby stać się topowym piłkarzem. Wrodzone umiejętności muszą zostać poparte tytaniczną pracą, hektolitrami potu i odpowiednią dawką pokory. Uwagę na to zwrócił Bruno Fernandes.
- Garnacho zmienił się w ostatnich miesiącach. Podczas przedsezonowego zgrupowania jego nastawienie nie było najlepsze, dlatego nie dostawał tak dużo szans. Teraz gra znacznie więcej, ponieważ trenuje na wyższym poziomie, pokazuje inną, lepszą postawę. Teraz zasługuje na to, aby występować w Manchesterze United - przyznał portugalski pomocnik na antenie stacji "BT Sport".
Garnacho zasługuje na pochwały, ale nie zagłaskanie. 18-latek pokazał już wystarczająco dużo, aby wymagać od niego jeszcze więcej. Zwłaszcza, że pod kątem czysto piłkarskich aspektów łatwo wskazać te elementy, które wymagają szczególnej poprawy. Według danych portalu “Squawka” Argentyńczyk w tym sezonie wygrywa tylko 28% dryblingów, co jest wynikiem miernym. Do tego powinien też popracować nad skutecznością strzałów, aby przynajmniej połowa uderzeń leciała w światło bramki. Piłkarskie fundamenty są niezwykle solidne, ale teraz muszą zostać dołożone kolejne cegiełki, aby Garnacho stał się zawodnikiem kompletnym.
- Ważne dla Garnacho jest, żeby kontynuował swój rozwój. Ten proces jeszcze się nie skończył, ma wiele miejsca na to, aby stać się jeszcze lepszym, chociaż już potrafi rywalizować na najwyższym poziomie. W ostatnich miesiącach nauczył się, jak grać w drużynie, jak powinien się zachowywać na treningach, co powinien robić w tygodniu. Teraz widać, że robi różnicę na boisku. Posiada umiejętność wygrywania pojedynków z rywalami, której nie ma wielu innych piłkarzy w Premier League - tłumaczył Erik ten Hag cytowany przez "Manchester Evening News".

Priorytet

- Alejandro to kawał piłkarza. Jeśli będzie stąpał twardo po ziemi i nadal się uczył, może osiągnąć w futbolu wszystko, czego zechce. Jest bardzo utalentowanym piłkarzem, a my musimy zadbać o to, aby nadal pracował, by stać się jeszcze lepszym - stwierdził Scott McTominay w rozmowie z "MUTV".
Liczby, talent i rozwój Garnacho sprawiają, że powinien stać się jednym z liderów Manchesteru United. Warto jednak zwrócić uwagę na jego niepewną sytuację kontraktową. Aktualna umowa obowiązuje tylko do końca przyszłego sezonu, co otwiera furtkę do możliwych spekulacji na temat przyszłości. Zwłaszcza, że media już informowały o zainteresowaniu ze strony Realu Madryt czy Juventusu. “Stara Dama” pozyskała już kiedyś pewnego uzdolnionego wychowanka “Czerwonych Diabłów”, który do Anglii wrócił za bagatela 105 mln euro. Paul Pogba już wykręcił na Old Trafford francuski numer, nikt w klubie nie chciałby argentyńskiej powtórki z rozrywki.
Według niektórych doniesień sam Garnacho jest skłonny podpisać nowy kontrakt. Dopóki jednak wszystko nie zostanie sfinalizowane, Manchester nie może być spokojny. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak wielki wpływ ta decyzja wywrze na dalsze funkcjonowanie drużyny. Prawdopodobnie wypuszczenie Argentyńczyka z rąk byłoby epokowym błędem.
Na razie sam Garnacho powinien skupić się na tym, co wychodzi mu najlepiej, czyli grze w piłkę. W takiej formie, jak z derbów Manchesteru, może on okazać się jedną z kluczowych postaci United w decydujących momentach sezonu. A jednym z nich na pewno będzie nadchodzące starcie z Arsenalem, liderem tabeli. Ekipa Erika ten Haga staje przed niepowtarzalną szansą, aby zniwelować stratę do “Kanonierów” i na dobre włączyć się w walkę o mistrzostwo. Na papierze faworytem jest oczywiście zespół “The Gunners” z niesamowitymi Bukayo Saką czy Gabrielem Martinellim. Nie można jednak wykluczyć, że bohaterem najbliższego hitu Premier League zostanie inny młody skrzydłowy. Kibice “Czerwonych Diabłów” już ostrzą sobie zęby i przygotowują struny głosowe, aby zakrzyknąć na Emirates: “Viva Garnacho”.

Przeczytaj również