Raków Częstochowa w finale Pucharu Polski! Czeka nas wielki hit w decydującym starciu

Raków Częstochowa w finale Pucharu Polski! Czeka nas wielki hit w decydującym starciu
Marcin Bulanda / PressFocus
Raków Częstochowa po skromnej wygranej 1:0 z Górnikiem Łęczna melduje się w finale Pucharu Polski. Zespół Marka Papszuna zmierzy się na PGE Narodowym z Legią Warszawa.
Pierwsza połowa nie przyniosła kibicom ani jednej bramki, choć nie zmienia to faktu, że zobaczyliśmy kilka niezłych akcji. Głównie ze strony przyjezdnych. Jako pierwszy z daleka strzelał Gustav Berggren, ale świetnie interweniował Maciej Gostomski, który przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką. Do swoich szans dochodził także Vladislavs Gutkovskis, ale ponownie dała o sobie znać nieskuteczność z jaką boryka się w ostatnim czasie Łotysz. Jedna z dogodnych szans napastnika Rakowa została zmarnowana po tym, jak uderzył głową nad bramką.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bardzo aktywny był Jean Carlos. Wahadłowy pod koniec pierwszej połowy posłał celną piłkę w kierunku Zorana Arsenicia. Defensor uderzył na bramkę Górnika, ale po raz kolejny znakomitą formę udowodnił Gostomski. Swoją szansę miał także Ivi Lopez, który w 44. minucie uderzył z rzutu wolnego. Strzał był soczysty i celny, jednak ponownie było to za mało, by pokonać bramkarza gospodarzy. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga część meczu bardzo szybko przyniosła bramkę otwierającą. Ponownie dał o sobie znać Jean Carlos, który znowu dostarczył piłkę w odpowiednie miejsce w polu karnym. Tym razem podawał po ziemi z lewej strony boiska. Piłka trafiła pod nogi Bartosza Nowaka, który nie miał problemu z zamienieniem okazji na gola. Raków wyszedł na prowadzenie 1:0.
Kolejnych kilkadziesiąt minut gry to nieudolne próby zawiązania akcji ze strony Górnika Łęczna. Raków co jakiś czas kreował kolejne zagrożenie pod polem karnym Gostomskiego, choć dało się zauważyć, że częstochowianie nie forsują tempa. Zespół Marka Papszuna kontrolował przebieg spotkania i zdaje się, że był daleki od gry na 100% swoich możliwości.
Raków przez cały mecz był stroną dominującą. Dało się zauważyć dużą łatwość w organizowaniu kolejnych akcji ofensywnych w obrębie pola karnego gospodarzy. Wygrana 1:0 z Górnikiem Łęczna nie jest zbyt okazała, choć nie jest to najważniejsze dla lidera Ekstraklasy, który starał się zaoszczędzić jak najwięcej energii na osiem ostatnich kolejek ligowych.

Przeczytaj również