Rzutem na taśmę załapią się do kadry? 5 nieoczywistych piłkarzy, którzy mocno walczą o powołanie na mundial

Rzutem na taśmę załapią się do kadry? 5 nieoczywistych piłkarzy, którzy mocno walczą o powołanie na mundial
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
W czwartek 10 listopada Czesław Michniewicz poda ostateczną, 26-osobową kadrę na mistrzostwa świata. Na ostatniej prostej kilku nieoczywistych piłkarzy zrobiło więcej niż inni, by załapać się jeszcze na bilet do Kataru.
Nie piszemy tu o pewniakach, ale o piłkarzach, którzy powalczą o tzw. miejsca 16-26. Albo, inaczej mówiąc, o tych, których jeszcze niedawno niekoniecznie widzielibyśmy w kadrze, ale w ostatnich tygodniach wrzucili wyższy bieg, zaczęli grać jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Oni będą mogli w czwartek spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że zrobili wiele, by dostać powołanie. Niezależnie od tego, czy je dostaną.
Dalsza część tekstu pod wideo
I nie, nie ma tu Artura Jędrzejczyka.

Michał Karbownik

Tak jak w tym roku niespodziewanie pojawił się lewonożny obrońca umiejący wyprowadzić piłkę w osobie Jakuba Kiwiora - dzisiaj pewniaka do pierwszego składu - tak teraz równie niespodziewanie pokazał się kandydat na zmiennika Nicoli Zalewskiego na lewym wahadle. Do wtorku miał za sobą 11 udanych występów w barwach Fortuny Duesseldorf, z tego 10 na pozycji lewego wahadłowego.
- Nie boję się używać zwrotów "fenomenalny", "znakomity", bo Karbownik był chyba najlepszym wahadłowym w 2. Bundeslidze. Jego noty w "Kickerze" wahają sie między 2,5 a 3,5 i to jest bardzo dobra średnia. Ma przede wszystkim atuty w ofensywie, ale jest już na tyle zdyscyplinowany, że poradzi sobie też z grą defensywną - mówił w "Pogadajmy o piłce" Tomasz Urban z Viaplay.
21-latek wyraźnie lepiej czuje się na boku, gdzie ma więcej przestrzeni, niż w środku pola. Pech chciał, że akurat na mecz z St. Pauli, który z trybun oglądał selekcjoner, wystawiono go w roli defensywnego pomocnika. Ale i tak notowania "Karbo" w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosły.
Ostatnie 5 meczów:

445 minut na 450 możliwych

0 goli, 3 asysty

Patryk Kun

Mógł czuć się jednym z najbardziej rozczarowanych z szerokiej grupy piłkarzy powołanych na cztery czerwcowe mecze Ligi Narodów, bo na żaden nie załapał się nawet na ławkę. Dlatego jego szanse na udział w mundialu określamy jako niewielkie, choć trzeba przyznać, że robi wiele, by selekcjoner zwrócił na niego uwagę.
Powiedzieć, że ma pewne miejsce w składzie Rakowa to nic nie powiedzieć. W ostatnich 10 meczach tylko raz zszedł w 85. minucie. Poza tym grał wszystko od deski do deski, jego zespół zaliczył dziewięć zwycięstw i remis i stracił tylko dwa gole. A "Kunik" do świetnej gry ostatnio dołożył też gole i asystę (na razie jedną).
Jego problemem może być tylko mocna konkurencja. Nicola Zalewski to pewniak, do tego teraz doszedł Karbownik. - Wiem, że nie jestem w tej rywalizacji bez szans, że mogę pojechać na mundial, ale podchodzę do tego spokojnie - deklaruje 27-latek w rozmowie z Goal.pl. I ma rację.
Ostatnie 5 meczów:

450 minut na 450 możliwych

2 gole, 1 asysta

Jakub Kamiński

We wtorek Karbownik zagra w lidze z Hannoverem 96, a Kamińskiego czeka prestiżowy mecz z Borussią Dortmund. Skrzydłowy, kupiony latem z Lecha aż za 10 milionów euro, siedem ostatnich spotkań zaczynał w pierwszym składzie. Zaliczył w nich trzy asysty i gola w derbowym starciu z Eintrachtem Brunszwik w DFB Pokal.
- Kuba to nie jest jeszcze motor napędowy Wolfsburga, nie decyduje o obliczu klubu, ale w każdym meczu daje jakiś konkret. Jeśli nie ma asysty albo gola, to za każdym razem albo znajdzie się w czystej sytuacji strzeleckiej, albo uczestniczy w akcji, która zakończy się golem, albo dogra naprawdę dobre podanie. To świetny motorycznie piłkarz, z dryblingiem, który w mojej opinii, docelowo też byłby bardzo dobrym wahadłowym - ocenił Urban.
Na razie gra jako lewy skrzydłowy, ale ta jego uniwersalność sprawia, że nie możemy tracić go z oczu. Również pamiętając jego dobre wejście z ławki w czerwcowym meczu z Walią. "Kamyk" dużo szybciej zaadaptował się do realiów Bundesligi niż większość polskich piłkarzy. Jego nieobecność w kadrze na mundial byłaby niespodzianką.
Ostatnie 5 meczów:

425 minut na 450 możliwych

1 gol, 2 asysty

Michał Skóraś

Gdy John van den Brom obejmował Lecha Poznań, obserwatorzy futbolu w Beneluksie zapewniali, że pod jego wodzą dobrze rozwijają się skrzydłowi. Ostatnie miesiące w wykonaniu Skórasia potwierdzają tę opinię. 22-letni skrzydłowy zanotował jesienią bodaj najbardziej zaskakujący, indywidualny progres w polskiej piłce i jest na najlepszej drodze, by pójść w ślady Kamińskiego (choć jest od niego dwa lata starszy).
- Teoretycznie nic w sobie nie zmieniłem. Nie jem niestworzonych rzeczy. Myślę po prostu, że kluczowa w tym wszystkim jest głowa - mówił Skóraś w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem. Ma już w tym sezonie cztery gole w Ekstraklasie i sześć w europejskich pucharach (licząc z eliminacjami).
Zadebiutował też w reprezentacji wchodząc na ostatnie 11 minut wrześniowego meczu z Holandią. Później wpadł w lekki dołek formy, może dało się we znaki zmęczenie, ale wyszedł z niego w najlepszy możliwy sposób strzelając dwa gole Villarrealowi. Po meczu spotkał się z selekcjonerem, z Koroną odpoczywał i przed nim już tylko sobotni, wyjazdowy mecz z Jagiellonią. A potem...
Ostatnie 5 meczów:

370 minut na 450 możliwych

3 gole, 0 asyst

Jakub Piotrowski

Jest w podobnej sytuacji do Kuna. Też był już na zgrupowaniu (wrześniowym), ale też nie doczekał się debiutu. Z ławki oglądał wygraną z Walią w Cardiff. I też jego problemem jest mocna konkurencja. Z jednej strony mamy duże problemy na pozycjach 6/8, ale z drugiej Krychowiak, Bielik i Żurkowski na pewno są wyżej w hierarchii, a niewykluczone, że Szymański, Klich i Linetty również.
Przez większość eliminacji młodzieżowego Euro 2019 pomocnik Łudogorca (a wtedy Pogoni/Genku) był podstawowym zawodnikiem w kadrze Michniewicza, ale stracił w niej miejsce na ostatniej prostej, gdy rozstrzygnęły się losy awansu. Na samym turnieju też był już tylko rezerwowym. Dlatego dziś wyższe notowania może mieć nawet Patryk Dziczek z Piasta.
Natomiast trzeba oddać Piotrowskiemu, że robi wiele, by selekcjoner go dostrzegł. Zagrał od początku we wszystkich sześciu meczach grupowych Ligi Europy. Po początkowych trudnościach wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, ma już dwa gole (oba na wagę trzech punktów) i trzy asysty w lidze bułgarskiej. To może jednak być za mało...
Ostatnie 5 meczów:

325 minut na 450 możliwych

1 gol, 1 asysta

Przeczytaj również