Polki wpadły pod walec. Bolesne pożegnanie z mistrzostwami świata
Polskie siatkarki zakończyły udział w mistrzostwach świata. W ćwierćfinale gładko przegrały z Włoszkami 0:3.
Polki zaczęły obiecująco - od punktowego ataku Pauliny Damaske, która zagrała w podstawowym składzie w miejsce Martyny Czyrniańskiej. Schody zaczęły się szybko: biało-czerwone grały nerwowo, popełniały sporo błędów, co skwapliwie wykorzystywały Włoszki. Mistrzynie olimpijskie przejęły inicjatywę i powoli budowały swoją przewagę. Gdy prowadziły 12:7, o przerwę poprosił Stefano Lavarini.
Czas nieco wytrącił faworytki z rytmu - po wznowieniu gry Polki zdobyły dwa punkty z rzędu. Do zwrotu akcji jednak nie doszło. Biało-czerwone nie potrafiły nawiązać wyrównanej walki. Poza zasięgiem naszych blokujących była Paula Egonu, która większość akcji kończyła potężnymi bombami. Przegraliśmy 17:25.
Druga partia była bardziej wyrównana. Polki długo dotrzymywały kroku rywalkom. Po świetnym ataku Damaske objęły nawet prowadzenie 14:13.
Julio Velsco od razu poprosił po przerwę, a jego siatkarki zareagowały czterema punktami zdobytymi z rzędu. To był wstęp do wygrania seta. Końcówkę już kontrolowały - Polki nie zbliżyły się do nich na mniej niż dwa punkty. Ostatecznie przegrały 21:25.
Trzecia partia była wyrównana tylko na początku. Duża w tym zasługa Stelli Nervini, która kilka razy pomyliła się w ataku. Polki po akcji Martyny Łukasik prowadziły nawet 6:5.
Później na parkiecie rządziły już tylko wyłącznie Włoszki, które niemal w każdym ustawieniu dokładały do swojego dorobku kilka punktów. Po kolejnym skutecznym ataku Egonu przegrywały już 9:15.
Polki potrzebowały cudu,a le ten nie nastąpił. Włoski były poza zasięgiem. Myliły się w pojedynczych akcjach, ale to było za mało, by biało-czerwone mogły z nimi jeszcze nawiązać walkę. Trzeciego seta przegrały 18:25.
Polska - Włochy 0:3 (17:25, 21:25, 18:25)