"Don Kasjo" zabrał głos ws. przyszłości. Wytypował potencjalnych rywali

W ostatnich miesiącach Kasjusz Życiński bierze oddech od freak-fightów. W ostatniej walce na gali Prime MMA 11 przegrał z Marcinem Wrzoskiem jednogłośną decyzją sędziów.

Następnie "Don Kasjo" miał wziąć udział w starciu z Pawłem Jóźwiakiem na gali Prime MMA 13. Ostatecznie wszedł jednak w konflikt z federacją i odmówił wejścia do oktagonu.

Możliwe, że w następnych miesiącach freak-fighter wróci jednak do klatki. Teraz wskazał w mediach społecznościowych, z kim chętnie zmierzyłby się w następnej kolejności. Wymienił nazwiska Patryka "Bandury" Bandurskiego i Kamila "Taazy'ego" Mataczyńskiego, który w ubiegłym roku odebrał mu "pas króla" Fame MMA.

- Pas jest w dobrych rękach, ale jak będzie ciekawa propozycja i okazja zawalczenia z "Taazym", to czemu nie? Ale uważam, że dobrze pilnuje i reprezentuje "pas króla", więc jest okej. Z "Bandurą" też uważam, że to by była ciekawa waleczka, inna niż to, w którą stronę poszły freak-fighty: ciekawa i sportowo, i widowiskowo, i na konferencjach również pewnie byśmy nie zawiedli, więc czemu nie? Jak się pojawi oferta, to na pewno rozważę - przekazał Życiński.

Freak-fighter przemówił również w sprawie możliwej konfrontacji z Arturem Szpilką. Okazało się, że warunki pojedynku były już dogadane. Finalnie oponent się jednak wycofał.

- Jak byłem w formie i była walka dogadana, to Artur się wycofał. Teraz musiałbym sporo trenować, by wrócić do formy sprzed kilku lat, ale jakby była taka propozycja, to pewnie złapałbym bakcyla i za pięć, sześć miesięcy byłbym gotów pokonać każdego - odpowiedział zapytany przez jednego z sympatyków.

"Don Kasjo" wyjawił również, że byłby w stanie wrócić do freak-fightów na starcia z Mariuszem Pudzianowskim, a także Roberto Soldiciem. O pierwszym z nich pisaliśmy TUTAJ.