Legendarny bokser porzuci karierę, by zostać aktorem? Niespodziewane wyznanie sportowca

Legendarny brytyjski pięściarz, Tyson Fury, ogłosił, że nie interesują go już kolejne tytuły mistrzowskie. 35-latek przedstawił niespodziewany plan na kolejne lata.
Tyson Fury lubi zaskakiwać podczas wywiadów oraz konferencji prasowych. Brytyjczyk przebierał się już przebrał się za Batmana, kilkukrotnie ogłaszał też terminy swoich "ostatnich" walk. Tym razem zaskoczył kolejnym niekonwencjonalnym oświadczeniem.
Okazuje się, że pięściarz rozważa zostanie... aktorem. Ma bowiem świadomość, że zdobył już wszystkie tytuły, jakie tylko mógł. Chce również dotrzeć na szczyt zestawienia najlepiej zarabiających sportowców. Przyznał to w rozmowie z "Queensberry Promotions".
- Mam nowy cel w karierze: chcę znaleźć się na szczycie corocznej listy najlepiej zarabiających sportowców magazynu Forbes. Chcę też zagrać w hollywoodzkim filmie. Zrobiłem wszystko, co mogłem, zdobyłem każdy pas, jaki był do zdobycia i jestem niepokonany od piętnastu lat - rzekł Fury.
To zła wiadomość dla kibiców, którzy nie mogą doczekać się walki Tysona Fury'ego z Ołeksandrem Usykiem. Pojedynek mógłby wyłonić niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej, gdyż Ukrainiec jest w posiadaniu pasów federacji WBA, WBO, IBF i IBO.
Obóz Brytyjczyka dodaje jednak kolejne warunki w negocjacjach kontraktowych, zatem starcie najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku. Tym bardziej, że aktualnie wiele wskazuje na to, iż posiadacz tytułu organizacji WBC jest bliski rychłego porzucenia kariery.
"Gypsy King" to były mistrz świata organizacji WBO, IBO, IBF oraz dawny superczempion WBA. 35-latek obecnie szykuje się do walki z byłym mistrzem UFC, Francisem Ngannou. Odbędzie się ona 28 października w Rijadzie. Jego przyszłe plany są jednak nieznane.