Mamed Chalidow zarzuca kłamstwo Tomaszowi Adamkowi. Ostra odpowiedź na słowa o rewanżu

Głównym wydarzeniem zorganizowanej kilkanaście dni temu gali KSW Epic, która celebrowała 20-lecie istnienia organizacji, było starcie Mameda Chalidowa z Tomaszem Adamkiem. Starcie odbyło się na zasadach bokserskich.

Po trzech rundach rywalizacji ostatecznie górą był "Góral z Gilowic". Legendarny zawodnik KSW nie był w stanie kontynuować potyczki i poddał ją z powodu kontuzji ręki. Szybko zrobiło się głośno na temat możliwego rewanżu.

Spekulacje podsycił sam Adamek. W rozmowie z Super Expressem przekazał, że ostatnio Chalidow zadzwonił do niego z propozycją stoczenia następnej konfrontacji.

- Dzwonił do mnie parę dni temu Mamed. Mówi: "Tomasz, zróbmy to jeszcze raz!" Ja mówię mu: "Wszystko fajnie, ale jest kolejka, bo ja mam teraz dwie walki na Fame stoczyć. W maju jest pierwsza, bodajże 18 maja. I tutaj kolejka. Musisz być w oczekujących" - powiedział 47-latek.

Na słowa pięściarza w rozmowie z kanałem "Klatka po klatce" odpowiedział teraz Chalidow. 43-latek zarzucił kłamstwo Adamkowi, twierdząc, że do niego nie dzwonił.

- Byłem trochę zdziwiony, powiem szczerze. Okazało się, że ja do Tomka dzwoniłem, a ja nawet nie mam do niego numeru telefonu. Nie wiem, o co chodzi. Po prostu napisałem do niego na Instagramie: "Zróbmy to jeszcze raz i zakończmy tę historię" - wyznał uznany zawodnik.

- W wywiadzie wyszło, że proszę o walkę i chcę zarobić pieniądze. To poszło nie w tę stronę, Tomek. I jeszcze mam się w kolejce ustawić. Nie będę prosił o walkę, ustawiał się w kolejce i proszę mi przysługi nie robić. Nie jest fajnie słyszeć coś takiego z ust wielkiego mistrza - dodał.

Następny rywal Mameda Chalidowa nie jest jeszcze znany. Tomasz Adamek podczas majowej gali Fame 21 zmierzy się natomiast z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim.