"Sukcesu bez fundamentu nie ma". Legendarny mistrz świata brutalnie o freakfightach

1 czerwca 2005 roku Dariusz "Tiger" Michalczewski ogłosił przejście na sportową emeryturę. Podczas zawodowej kariery, która trwała 14 lat, stoczył 50 pojedynków.

Michalczewski w trakcie pięściarskiej przygody wygrał 48 walk. Przegrał zaledwie dwa pojedynki. Poniósł porażki w dwóch ostatnich starciach w karierze.

Najpierw został pokonany decyzją sędziowską przez Julio Cesara Gonzaleza tracąc pas WBO i liniowy w wadze półciężkiej. Następnie przegrał z Fabrice Tiozzo przez techniczny nokaut w szóstej rundzie zostając pozbawionym pasa WBA.

Wielu ekspertów uważa Michalczewskiego za najlepszego polskiego pięściarza w historii. "Tiger" był niepokonany przez 12 lat, a w trakcie kariery pokonał 22 przeciwników w starciach mistrzowskich.

Niedawno na kanale "Koloseum" opublikowano wywiad z Michalczewskim. Podczas rozmowy legendarny pięściarz wypowiedział się o dzisiejszej młodzieży i jej podejściu do sportu.

- Dziś młodzież jest niecierpliwa. Za długo to trwa dla nich, zasady są dla nich niezrozumiałe. Mówię o takich sportach jak MMA czy tam jakieś inne walki w ogóle bez zasad. To jest skomplikowane dla młodzieży. Młodzież idzie dziś na skróty i boks jest po prostu dla nich za ciężki. Żeby zaboksować pierwszą walkę trzeba trenować co najmniej dwa lata, a teraz wszyscy chcą wygrywać. Sukcesu bez fundamentu nie ma - mówił Michalczewski.

Emerytowany pięściarz został zapytany o freakfighty. Michalczewski wypowiedział się o nich w negatywny sposób i zaznaczył, że prawdziwy sport, jakim jest boks, przetrwa próbę czasu.

- Ja się z tego śmieje po prostu, ale nie można iść pod prąd. Takie jest życie. Myślę, że będzie jeszcze gorzej. Ci ludzie, którzy zostaną przy boksie, to jednak doceni się tą szlachetność, wytrwałość, pracę, zrobienie tego fundamentu. Będzie się to kiedyś naprawdę opłacało - podsumował były mistrz świata.