Usyk wrócił do historii sprzed 30 lat. "Pomóżcie mi, umrę"
W sobotę Ołeksandr Usyk będzie bronił tytułu niekwestionowanego mistrza świata w kategorii ciężkiej. Przed walką z Tysonem Furym wrócił on do przeszłości i opowiedział historię z dzieciństwa.
Pół roku temu w Rijadzie doszło do pierwszej walki pomiędzy Ołeksandrem Usykiem oraz Tysonem Furym. Z triumfu po jednogłośnej decyzji sędziów cieszył się Ukrainiec, który zgarnął tytuł mistrza świata.
Już 21 grudnia rewanż za porażkę będzie chciał wziąć Brytyjczyk. Obaj pięściarze znów spotkają się w stolicy Arabii Saudyjskiej. Za faworyta uznaje się Usyka. 37-latek pozostaje niepokonany w ringu.
Przed nadchodzącą walką urzędujący mistrz świata w kategorii ciężkiej cofnął się do dzieciństwa. W jednym z wywiadów przytoczył historię sprzed 30 lat. W trakcie urodzin mamy spróbował alkoholu.
Jak przyznał pięściarz, po odejściu rodziców od stołu spróbował on likieru, który popił lemoniadą. Chwilę później zaczął się zataczać.
- Moja mama zapytała: "Jezu mój, co się stało?" Mój tata wtedy odpowiedział: "Wiem, co się stało. Ten chłopak jest kompletnie pijany" - zdradził Usyk.
- Poszedłem do pokoju, wypiłem wodę i powiedziałem: "Proszę, pomóżcie mi, umrę". Tata od razu dodał: "Nie, będziesz żył" - podsumował.
Już w sobotę Ołeksandr Usyk spróbuje podtrzymać serię kolejnych starć bez porażki. Na koncie 37-latka są aż 22 zwycięstwa. Na jego drodze nie zdołali stanąć m.in. Anthony Joshua czy Daniel Dubois.