"Nawet sportowcy są o to zazdrośni". Mike Tyson odpowiedział na zarzuty internautów

Mike Tyson jest jednym z najlepszych pięściarzy w historii boksu. Na przestrzeni całej kariery stoczył on aż 50 starć. W tym czasie Amerykanin odniósł 44 zwycięstwa i zanotował tylko sześć porażek.

Na 20 lipca zaplanowano wielki powrót legendarnego zawodnika do ringu. Podczas gali w Arlington rywalem byłego mistrza świata federacji WBC, WBC, WBA i IBF będzie słynny influencer, Jake Paul.

Amerykański twórca internetowy ma już za sobą kilka wygranych walk. W przeszłości na drodze 27-latka nie zdołali stanąć Nate Diaz, Anderson Silva, Tyron Woodley, Ben Askren i Nate Robinson. Rok temu Paul zanotował zaś jedyną do tej pory porażkę, przegrywając na gali boksu z Tommym Furym.

Po tym, jak organizatorzy ogłosili, że przeciwnikiem Tysona będzie właśnie Paul, pojawiło się sporo zarzutów wobec legendy boksu. Internauci twierdzą, że 58-latek wraca do ringu dla pieniędzy.

- Będę miał 58 lat i co z tego? Przecież pod samymi nagraniami o walce mam miliardy wyświetleń. Wszyscy, nawet sportowcy, są o to zazdrośni. Mówię im, że nawet w szczytowej formie nie mogliby wyprzedać stadionu na 80 tysięcy miejsc. Kto mógłby to zrobić w wieku 58 lat? - przyznał Tyson.

- Myślisz, że dlaczego Paul chce walczyć ze mną, a nie z kimkolwiek innym? Z nim też chce walczyć każdy, nawet bokserzy. Jeśli walczą z kimś innym, to przychodzą oglądać ich tylko koledzy i ci, którzy ich lubią. Nawet ich rodzice nie przyjdą. Są zbyt nudni - podsumował amerykański pięściarz.

Ostatni występ Tysona miał miejsce w listopadzie 2020 roku. W pokazowym starciu zawalczył on z Royem Jonesem Juniorem. Decyzją sędziów konfrontacja za zakończyła się remisem.