Dosadna ocena Dawida Kubackiego po ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni. "Czuję zażenowanie"

W przeszłości Kubacki świętował już w Bischofshofen wielkie sukcesy. Czwartkowe zmagania także zaczęły się dla niego dobrze, biorąc pod uwagę wyniki z tego sezonu - zajął 10. miejsce w kwalifikacjach.

Niestety, w konkursie było już dużo gorzej, głównie za sprawą fatalnego drugiego skoku. Po próbie na odległość 123 metrów Polak musiał zadowolić się dopiero 27. lokatą.

- Dzień zaczął się fajnie, ale skończył bardzo nieudanym skokiem. W drugiej serii skoncentrowałem się, żebym utrzymał równo narty, ale... zapomniałem się odbić. Prawie spadłem z progu i nie dałem sobie szansy, żeby z tego odlecieć - ocenił Kubacki.

- Czuję zażenowanie na siebie, na swoją głupotę, że taki oddałem skok. Oczywiście nie miałem takiego zamiaru, ale tak wyszło. Porównałbym to do sytuacji, jak cofa się autem i nagle czujesz, że uderzasz w kogoś. Mówisz sobie tak: mogłem zobaczyć w lusterkach, a mimo to uderzyłem. I mi też towarzyszyło takie uczucie po finałowym skoku - dodał.

Mimo to Kubacki jest optymistycznie nastawiony przed weekendową rywalizacją. Skoczkowie zostają w Bischofshofen, gdzie w sobotę odbędzie się konkurs indywidualny, a w niedzielę drużynowy.

- Skoki z kwalifikacji i pierwszej serii dają mi nadzieję, że to wszystko zaczyna dobrze działać. Szkoda mi tego drugiego skoku w czwartek, że wyglądało to tak rozpaczliwie. Baza jednak już działa, ale ciągle trzeba nad nią pracować. Gdy tylko koncentracja poszła w inną stronę, to efekty było widać w drugiej serii - zakończył.