Kamil Stoch skomentował głośną zmianę na igrzyskach olimpijskich. Skoczek nie krył swojego nastawienia

Skoki drużynowe przez lata były stałym elementem zimowych igrzysk olimpijskich. Stopniowo jednak ograniczano ich znaczenie, spadała liczba uczestników oraz sam prestiż zawodów.

Teraz doszło do sytuacji, którą w wielu kręgach określa się jako kontrowersyjną. "Drużynówki" zniknęły bowiem z programu imprezy i zostały zastąpione przez zmagania duetów, co opisywaliśmy TUTAJ.

Takie zmiany nie spodobały się między innymi Kamilowi Stochowi. Reprezentant Polski w zdecydowany sposób wypowiedział się na ten temat w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

- Ale dramat... Nie no, nie podoba mi się to wcale. Podejrzewam, że to jakiś pomysł na podniesienie atrakcyjności skoków oraz na większą liczbę drużyn, ale ja jestem ze starej szkoły i drużynówki przeprowadzone w tradycyjny sposób zawsze mi się podobały. To było zawsze wielkie wyzwanie - ocenił.

- Staram się teraz na szybko to analizować i z jednej strony mi szkoda, z drugiej takie zmiany po coś się robi. Może za 15 lat powiemy, że to była dobra decyzja. Historia oceni, ale pierwsza myśl jest taka, że jednak szkoda. Było tyle fajnych momentów w drużynówkach, takiej wspaniałej atmosfery, ale i trudniejszych chwil. Kawał historii - podsumował.

Stoch z reprezentacją wywalczył brązowy medal na igrzyskach w Pjongczang (2018), zaś w Soczi (2014) Polska zajęła czwarte miejsce. Na ten moment 36-latek nie zdecydował, czy będzie walczył o miejsce na zawodach we Włoszech (2026).