Spowiedź Adriano. "Nie mogłem ukryć nałogu. Przyjeżdżałem pijany na treningi Interu"

Spowiedź Adriano. "Nie mogłem ukryć nałogu. Przyjeżdżałem pijany na treningi Interu"
Fabio Diena / shutterstock.com
Adriano w pierwszej dekadzie XXI wieku był uznawany za jednego z najlepszych napastników świata. Dobrą opinią cieszył się jednak krótko, bo jego karierę wyhamowały problemy osobiste i alkohol. - Tylko kiedy piłem, czułem się szczęśliwy - mówi były piłkarz.
Brazylijczyk najlepsze lata kariery spędził we Włoszech, gdzie dał się zapamiętać przede wszystkim z gry w Interze. Poza tym bronił barw m.in. Parmy i Romy. Ma też za sobą występy w reprezentacji, z którą uczestniczył w mistrzostwach świata w 2006 roku. 
Dalsza część tekstu pod wideo
- Tylko ja wiem, ile wycierpiałem. Śmierć ojca pozostawiła we mnie wielką pustkę. Czułem się bardzo samotny, odizolowałem się. Wszystko zaczęło zmierzać w złym kierunku - nie ukrywa Adriano.
- We Włoszech byłem sam, smutny i przygnębiony. Zacząłem pić. Tylko wtedy czułem się szczęśliwy, więc robiłem to każdego dnia. Piłem wszystko, co mogłem kupić: wino, whiskey, wódkę i dużo piwa - opowiada Brazylijczyk.
- Nie byłem w stanie ukryć nałogu. Rano przyjeżdżałem pijany na treningi. Zdarzało się, że odsypiałem w pokoju lekarzy. Inter informował wtedy media, że mam problemy mięśniowe. Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że moim problemem było otoczenie. Przyjaciele nie pomagali mnie, ale zabierali na kolejne imprezy z kobietami i alkoholem. Wyszedłem na prostą po powrocie do Brazylii. Straciłem dużo pieniędzy, ale zyskałem szczęście - przyznaje Adriano.
Redakcja meczyki.pl
Kamil Kaczmarek30 Aug 2018 · 08:23
Źródło: football-italia.net

Przeczytaj również