Świetny początek mistrzów świata! Polacy wygrywają w pierwszym meczu siatkarskiego mundialu

Biało-czerwoni świetnie rozpoczęli mecz - w pierwszych trzech akcjach nie oddali rywalom żadnego punktu. Taki początek ułożył przebieg całego pierwszego seta. Polacy kontrolowali grę, byli pewni w ataku i przyjęciu, dzięki czemu stopniowo powiększali przewagę. Po jednym z udanych zagrań Bartosza Kurka mieli już dziesięć punktów zapasu nad rywalami - prowadzili wówczas 19:9. Kubańczycy odrobili trochę z tych strat, ale nie byli w stanie nawiązać walki o zwycięstwo w pierwszej partii. Polacy wygrali ją 25:18.

Drugi set przebiegał według podobnego scenariusza. Jeszcze na początku obie drużyny grały punkt za punkt, ale dość szybko zarysowała się przewaga aktualnych mistrzów świata. Od stanu 4:4 nasza drużyna zdobyła pięć punktów z rzędu. Bardzo dobrze graliśmy blokiem, swoje punkty w ataku dokładał też Kurek. To był kluczowy okres seta - Polacy utrzymywali kilka punktów przewagi już do końca tej odsłony. Wygrali ją 25:19.

Trzeciego seta Polacy zaczęli fatalnie - od trzech stracenia trzech punktów z rzędu. Co prawda bardzo szybko odrobili straty, ale gra toczyła się punkt za punkt. Słabsze momenty miał Kurek, który często podejmował złe decyzje w ataku. Na drugą przerwę techniczną Polacy schodzili przy jednopunktowym prowadzeniu, które dał im szczęśliwy serwis Michała Kubiaka. To jednak był ostatni dobry moment naszej drużyny w tej partii. Kubańczycy złapali rytm, grali pewnie w ataku i bombardowali biało-czerwonych z zagrywki. Całego seta efektownym atakiem zakończył Lopez. Przegraliśmy 21:25.

Kubańczycy dobrą grę kontynuowali na początku czwartego seta, w którym prowadzili już 8:4. Nasz zespół przebudził się po pierwszej przerwie techniczne. Nie dość, że Polacy szybko odrobili straty, to jeszcze wypracowali kilka punktów prowadzenia. Od stanu 10:10 wygrali sześć akcji z rzędu! W końcówce seta biało-czerwoni bezlitośnie punktowali Kubańczyków, którzy byli wyraźnie podłamani rozwojem sytuacji. Ostatecznie Polacy rozgromili rywali 25:14.