Aryna Sabalenka zabrała głos ws. wojny na Ukrainie. Jednoznaczne stanowisko białoruskiej tenisistki

Zapoczątkowana 24 lutego 2022 roku inwazja wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy wywołała ogromny podział w świecie tenisa. Od wielu miesięcy zawodniczki z okupowanego kraju prowadzą bojkot polegający na niepodawaniu ręki rywalkom z Rosji oraz Białorusi.

Niechęci ze strony ukraińskich tenisistek doświadczyła m.in. Aryna Sabalenka. Druga zawodniczka rankingu WTA podczas trwającego French Open mierzyła się już Martą Kostiuk i Eliną Switoliną. Zgodnie z przewidywaniami po meczu nie doczekała się podziękowań za rozegrane starcie. W obu przypadkach spotkało się to z żywiołową reakcją trybun.

Po zakończeniu pojedynku ze Switoliną białoruska tenisistka po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia wojny otwarcie wypowiedziała się na temat nastawienia do prowadzonego konfliktu na Ukrainie.

- Nie popieram wojny, co oznacza, że nie popieram też Łukaszenki. Nie chcę, aby mieszano sport z polityką, bo jestem 25-letnią tenisistką. Jeśli chciałabym zajmować się polityką, to nie byłoby mnie tutaj. Chcę po prostu być tenisistką - powiedziała Sabalenka na pomeczowej konferencji.

Zajęcie jednoznacznego stanowiska w sprawie toczącej się wojny było następstwem wcześniejszych konferencji, na których wiceliderka światowego rankingu WTA nie chciała rozmawiać na temat konfliktu na Ukrainie. Po spotkaniu z Kostiuk niewygodne pytania zawodniczce z Białorusi zadała jedna z ukraińskich dziennikarek. W efekcie Sabalenka nie pojawiła się na konferencjach prasowych po meczach 1/16 oraz 1/8 finału.

Swoją decyzję tłumaczyła wówczas obawą o własne samopoczucie oraz utratę bezpieczeństwa.

- Zawsze szanowałam konferencje prasowe, zawsze byłam się otwarta na pytania. Czułam się źle, nie przychodząc na konferencję, nie mogłam spać w nocy. Dziękuję, że dziś jesteście - dodała 25-latka.

Kolejną rywalką Sabalenki podczas zmagań w Paryżu będzie Karolina Muchowa. Spotkanie z Czeszką zaplanowano na czwartek.