"Co to za eksperci?". Świątek prosto z mostu

W przeszłości Świątek nie radziła sobie najlepiej na kortach trawiastych. W tym roku to właśnie na tej nawierzchni notuje jednak największe sukcesy.

Najpierw Polka dotarła do finału w Bad Homburg, gdzie przegrała z Jessiką Pegulą. Nikt nie potrafił za to zatrzymać zawodniczki z Raszyna podczas wielkoszlemowych zmagań w Londynie.

Iga w wielkim stylu wygrała Wimbledon. W półfinale rozbiła Belindę Bencić 6:2, 6:0, a w decydującym meczu z Amandą Anisimową nie straciła nawet gema. Po raz pierwszy w erze Open tenisistka zwyciężyła finał Wimbledonu, osiągając tzw. rowerek. Świątek tym samym udowodniła, że potrafi znakomicie rywalizować na trawie. Nie wszyscy eksperci sądzili, że jest to możliwe.

- Pamiętam wypowiedzi ekspertów z czasów, kiedy dopiero zaczynałaś się wybijać. Słyszałem, że Iga ma potencjał na wygrywanie z każdym, ale będzie trudno utrzymać stabilność - zaczął Kamil Wolnicki.

- Co to za eksperci? Wielu z nich nigdy nie było nawet na żywo na turnieju tenisowym, więc nie wiem, czy im warto zaufać - odparła Świątek.

- Może masz rację, ale zmierzam do czegoś innego. Później długo słyszałem, że Wimbledon jest miejscem, gdzie będzie ci najtrudniej wygrać. Tymczasem w tym roku przeszłaś grę - dodał dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet.

- To prawda, chociaż zostało mi kilka fajnych turniejów do wygrania. Nie dziwię się jednak takim opiniom, bo przecież sama zawsze myślałam, że na trawie będzie mi trudniej, że to kwestia techniki. Nigdy nie byłam osobą, która wygrywa mecze serwisem, ale i to się zmieniło i wyszło świetnie. Był taki moment podczas Wimbledonu, że spojrzałam na statystyki, później na swój zespół i mówię do nich, że chyba się licznik popsuł, bo ja nigdy nie serwowałam z takimi prędkościami - dodała.

Świątek jest sześciokrotną mistrzynią turniejów wielkoszlemowych. Czterokrotnie wygrywała Roland Garros i po jednym razie US Open oraz Wimbledon.