Drakońskie kary dla Djokovicia. Zadecydował jeden szczegół

Ostatnie miesiące nie są łatwe dla Novaka Djokovicia. Od czasu zdobycia złotego medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu legendarny tenisista wygrał najwyżej jeden turniej.

W maju 38-letni Serb pokonał Huberta Hurkacza w finale zawodów rangi ATP 250 w Genewie. Nadal nie może jednak przeciwstawić się nowej generacji w Wielkim Szlemie.

Co więcej, do tego doszły również tarapaty poza kortem. Portal kurir.rs poinformował, że zaczęła mu ich przysparzać luksusowa willa w hiszpańskiej Marbelli, której jest właścicielem od 2020 roku.

24-krotny mistrz wielkoszlemowy trenuje tam od kilku lat. Spędzał tam również czas podczas pandemii koronawirusa. Okazuje się jednak, że nie wszystko, co stoi na działce "Nolego", jest legalne.

Przy okazji budowy rezydencji Djoković miał zmodyfikować plany, nie zgłaszając tego do inspektoratu budowlanego. Stąd w zeszłym roku władze Marbelli zarzuciły mu samowolkę budowlaną. Gdy apele o uregulowanie statusu prawnego lub wyburzenie niespełniających przepisów elementów domu nie przyniosły pożądanego efektu, zaczęły nakładać na niego srogie kary.

Ostatnio "Djoko" musiał zapłacić trzecią grzywnę. Łączna wysokość kar to już 15 tysięcy euro. Wszystko wskazuje na to, że niebawem zawodnik znów sięgnie do kieszeni.

Willa jest wyceniana na 10 milionów euro. Znajduje się w niej łącznie dziewięć sypialni i osiem łazienek, a także basen, centrum SPA, kort tenisowy, sala kinowa i siłownia.

Już niedługo ujrzymy Djokovicia w US Open. Najpierw wystąpi on w turnieju miksta, a następnie w zawodach singlowych. W Nowym Jorku wygrywał wcześniej cztery razy.