Iga Świątek: To był najwspanialszy moment w moim życiu. Mam nadzieję, że zrobię jeszcze więcej

Przez tegoroczny Roland Garros Iga Świątek przechodzi jak burza. W sześciu singlowych meczach nie straciła nawet seta, spędzając na korcie zaledwie siedem godzin.

W finale Polka zmierzy się z Sofią Kenin - pojedynek o tytuł zaplanowano na sobotę, na godzinę 15:00. 19-latka podkreśla, że będzie to trudniejsze spotkanie od dotychczasowych, ale jest gotowa na to wyzwanie.

- Po drugiej stronie stanie zawodniczka doświadczona bardziej ode mnie. Na pewno zacznie na dużo wyższym poziomie, niż to było w przypadku Argentynki w półfinale. Muszę być na to przygotowana - przyznała Świątek.

- Czułam się w półfinale dość pewnie i to pomagało mi w ważnych momentach. W drugim secie odniosłam wrażenie, że na chwilę uciekła mi koncentracja, ale szybko odzyskałam właściwy rytm. Pozostaję w całym turnieju efektywna i skuteczna i to cieszy mnie najbardziej. Gram dobrze, a przeciwniczki nie są w stanie w konfrontacji ze mną pokazać swojego najlepszego tenisa. Wiem jednak, że pojedynek finałowy będzie wyglądał zupełnie inaczej - dodała.

Tenisistka przyznała, że dzień wygranego półfinału był dla niej szczególny. Teraz Polka skupia się już jednak na kolejnych wyzwaniach - finale oraz następnych turniejach.

- Pojawiły się wielkie emocje. To było widać nawet wtedy, gdy chciałam wystrzelić piłkę w widownię. Trybuny były puste, ale ja myślałam o czym innym. O tym, że się udało. To był wspaniały, najwspanialszy moment w moim życiu. Czułam się szczęśliwa. Ale przede mną też ciągle następne zadania. Wiem, że zrobiłam historię, ale mam nadzieję, że zrobię jeszcze większą - zakończyła.