Morderczy półfinał Wimbledonu! Anderson i Ilsner grali przez prawie siedem godzin!

Zgodnie z przewidywaniami fachowców potężnie zbudowani zawodnicy z reguły nie tracili punktów przy swoich serwisach, a większość wymian w trakcie meczu było bardzo krótkich. Długi był za to sam mecz. Rozpoczął się o 14:00, zakończył - niedługo przed 21:00.

Przełomowym momentem gry było jedno z nielicznych przełamań. W czwartym secie Ilsner był o dwa gemy od awansu do finału, ale przy stanie 4:4 stracił podanie na rzecz Andersona. Kilka minut później tenisista z RPA wygrał całego seta.

Zwycięzcę wyłonił piąty set. Obaj zawodnicy koncentrowali się na serwisie - punktowali przy swoim podaniu, ale nie potrafili przełamać rywala. Udało się to dopiero Andersonowi przy stanie... 24:24. Okazji nie zmarnował - przy własnym podaniu wykorzystał piłkę meczową.