Zaskakujące wyznanie Igi Świątek. Sama musiała dać sobie bana

Zaskakujące wyznanie Igi Świątek. Sama musiała dać sobie bana
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Iga Świątek pewnie awansowała do III rundy Roland Garros. Po zwycięstwie z Emmą Raducanu zdradziła, jak będzie się przygotowywała do następnego spotkania w Paryżu.
Polka nie dała większych szans rywalce. Wygrała 6:1, 6:2. Szerzej o przebiegu spotkania piszemy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Świątek ma trochę czasu na przygotowania do kolejnego meczu. Na kort wyjdzie dopiero w piątek. Jak będzie spędzi ten czas? Okazuje się, że nie przed telewizorem czy laptopem.
- Wcześnie trenuję, żeby mieć czas na relaks. Nie wychodzę nigdzie przed meczami. Spacer po parku, układanie Lego. Nie oglądam seriali, bo mam później dziwne sny... - mówiła Świątek zaraz po zwycięstwie z Raducanu.
Środowe spotkanie nie miało większej historii. Polka była zadowolona ze sposobu, w jaki zaprezentowała się w swoim drugim meczu w tegorocznym turnieju.
- Grało mi się dobrze, cieszyłam się, że mogę prowadzić grę. Na pewno zagrałam tak, jak chciałam. Byłam proaktywna, wywierałam presję na rywalce. Wszystko super się ułożyło - mówiła przed kamerą Eurosportu.
Istotny dla przebiegu meczu okazał się... wiatr. Świątek wyjaśniła, że warunki na korcie były nietypowe.
- Zwykle wiatr odbija się od ściany i wraca. Dzisiaj był z boku, co zdarza się rzadziej. Trzeba było się dostosować. Starałam się to wykorzystać - przyznała Polka.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski28 May · 18:07
Źródło: własne

Przeczytaj również