Świątek nagle wypaliła do Ruuda. "Co? Nie" [WIDEO]

Świątek rzadko rywalizuje w deblu lub mikście. Organizatorzy US Open postanowili jednak zaprosić topowych singlistów do udziału w turnieju par mieszanych.

Świątek mogła przylecieć do Nowego Jorku w bardzo dobrej formie. W nocy z niedzieli na poniedziałek pokonała Jasmine Paolini w finale singla w Cincinnati.

Iga nie miała wiele czasu na odpoczynek, ale zupełnie nie było tego widać na korcie. W pierwszej rundzie Świątek i Ruud wygrali 4:1, 4:2 z parą Madison Keys - Frances Tiafoe. W ćwierćfinale pokonali Lorenzo Musettiego i Caty McNally, tracąc tylko trzy gemy.

- Najważniejsze jest to, żeby dobrze się bawić, żeby w duecie panowała dobra atmosfera. Nie graliśmy wcześniej razem, ale dobrze się rozumiemy, wiem, kiedy zostawić mu większą część kortu, aby mógł posyłać swoje forhendy. Dobrze się bawię, mogłabym od razu dziś zagrać półfinał i finał - powiedziała Świątek po meczu.

Następnie Polka i Ruud zostali zapytani o to, kto jako pierwszy wyszedł z inicjatywą wspólnej gry. Tenisiści przedstawili nieco inną wersję.

- Myślę, że pomogło to, że zagraliśmy przeciwko sobie w United Cup, a kilka tygodni później ogłoszono ten turniej. Miałem w głowie myśl, czy Iga chciałaby ze mną zagrać. Później faktycznie napisała do mnie, czy chciałbym grać - przyznał Ruud.

- Co? Nie, to niemożliwe. Ty do mnie napisałeś. Kiedy twój agent zapytał mojego albo ty zapytałeś mnie, nie miałam pojęcia, na co się piszę. Pomyślałam sobie: "Okej, jasne, chcę zagrać z Casprem". Ale nie wiedziałam nawet, jak będzie wyglądał ten turniej. Więc to musiałeś być ty - odparła Świątek.

Teraz Polka i Norweg czekają na rywali w półfinale. Będzie to jedna z par Pegula/Draper, Raducanu/Alcaraz, Danilović/Djoković, Andriejewa/Miedwiediew.