Świątek potrzebowała godziny, aby wygrać. A potem takie słowa
Iga Świątek w raptem godzinę awansowała do II rundy turnieju US Open. Mimo tego, że reprezentantka Polski bez problemów wygrała swój pierwszy mecz, to w rozmowie po spotkaniu stwierdziła, że nie zamierzała zmieść rywalki.
We wtorek Iga Świątek zagrała z Emilianą Arango. Polka wygrała 6:1, 6:2, mecz potrwał nieco ponad godzinę. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Była liderka rankingu WTA nie grała rewelacyjnie, lecz niezwykle skutecznie. Uparcie dążyła do zdobywania kolejnych punktów i koniec końców nie miała żadnych problemów ze zdominowaniem Kolumbijki. Po zakończeniu spotkania stwierdziła jednak, że banalnie łatwo nie było.
- Pierwszy mecz nie jest łatwy, trzeba się przyzwyczaić do turnieju, starałam się to zrobić. Uważam, że byłam dzisiaj solidna, to tyle. Nie próbowałam zmieść rywalki, zagrałam regularnie - stwierdziła.
- Polscy fani są wszędzie, to cudowne czuć ich ciągłe wsparcie. Jeżdżą za mną po całym świecie i to świetne. Chciałam też podziękować ludziom, który wspierają mnie z innych krajów. Mam wrażenie, że co roku jest ich więcej - dodała, a następnie posłała w trybuny kilka podpisanych przez siebie piłek.
Następną rywalką raszynianki będzie Suzan Lamens.