Tenisista musiał rozegrać sześć meczów... jednego dnia. Kuriozalny powód niespotykanej sytuacji

W ubiegłym tygodniu w tunezyjskim Monastyrze odbywał się turniej tenisowy ITF 15. Zmagania rozpoczęły się w poniedziałek, 11 grudnia i miały zakończyć się w niedzielę, 17 grudnia.

Plany organizatorów pokrzyżowały jednak warunki atmosferyczne. Ze względu na obfite opady deszczu w sobotę rozegrano wyłącznie część spotkań, zaś w niedzielę zawodnicy w ogóle nie wyszli na korty.

Decydujące mecze należało zatem rozegrać w tym tygodniu. Przed tenisistami stało trudne zadanie, ponieważ na ten dzień zaplanowano m.in. półfinały gry pojedynczej oraz podwójnej.

Organizatorzy najpewniej nie spodziewali się jednak, że jeden z graczy odniesie sukcesy w obu segmentach zawodów. Niemiec Christoph Negritu rozegrał 18 grudnia sześć meczów, spędzając na korcie siedem godzin i 23 minuty.

29-latek najpierw rywalizował w ćwierćfinale singla - jedynym, którego nie udało się dograć w sobotę. Pokonał wyżej notowanego Robina Bertranda, dzięki czemu awansował do półfinału. Rozprawił się w nim z Michaelem Zhu, lecz w decydującym starciu uległ Omniemu Kumarowi 1:6, 1:6. Dla Niemca był to jednak dopiero półmetek zmagań.

Tenisista przeszedł identyczną ścieżkę również w deblu. Wraz ze swoim partnerem, pokonanym wcześniej w grze pojedynczej Zhu, wygrał ćwierćfinał z braćmi Sakellaridisami oraz półfinał z Cesarem Bourgois i Louisem Tessą. Przystąpił do finału przeciwko Alexandrowi Donskiemu i Luisowi Pereirze, lecz musiał skreczować przy stanie 2:6, 1:2.

Dla Negritu to koniec zmagań w tym sezonie. 29-letni Niemiec może mieć jednak powody do zadowolenia. To m.in. dzięki czterem zwycięstwom ostatniego dnia zawodów zanotował awans o 27 pozycji i znalazł się na 650. lokacie w rankingu ATP Live.