5 powodów, dla których Italia wygra finał EURO 2020. "To właśnie cechuje wielkie drużyny turniejowe"

5 powodów, dla których Italia wygra finał EURO 2020. "To właśnie cechuje wielkie drużyny turniejowe"
ph.FAB / shutterstock.com
Włosi już na początku EURO przedstawili się wszystkim kapitalną, efektowną, porywającą, skuteczną grą. A choć po drodze miewali słabsze chwile, to w pełni zasłużyli na udział w finale. I powinni go wygrać.
Mecz Włochami z Anglią to finał sprawiedliwy. Wiadomo, w jakich okolicznościach “Synowie Albionu” zdobyli decydującego gola przeciwko Danii w półfinale, ale nie ma wątpliwości, że byli drużyną lepszą. Z kolei Italia to zespół, który po kapitalnym starcie mistrzostw szybko został wrzucony do roli głównego faworyta i, mimo kłopotów z Austrią czy Hiszpanią, nie zawiódł. Patrząc na przebieg całego turnieju - tak, o złoto zagrają dwie najlepsze ekipy EURO 2020. Obie strony zasłużyły, by dziś zmierzyć się o miano numeru jeden na Starym Kontynencie. A my, widzowie, możemy zacierać ręce, licząc na finał dorównujący całemu obrazowi mistrzostw. Mistrzostw emocjonujących, szalonych, efektownych, znakomitych piłkarsko.
To spotkanie nie ma faworyta. Bukmacherzy rozkładają szanse mniej więcej po równo. Można się jednak pokusić o argumenty za zwycięstwem którejś z drużyn. Na przykład Włochów. Bo to, że Italię stać na wygraną, nie ulega wątpliwości. Co zatem przemawia za triumfem podopiecznych Roberto Manciniego?

1. Chwile słabości mają już za sobą

Włosi cierpieli w fazie pucharowej bardziej niż Anglicy. Nie bez problemów uporali się ze świetnie zorganizowaną Austrią w 1/8 finału. Następnie zagrali koncert przeciwko silnej Belgii, ale w półfinale znów zanotowali słabsze spotkanie, chyba najsłabsze na całym turnieju. Gorsze niż z wspomnianą Austrią. Oczywiście, Hiszpanie postawili wyjątkowo trudne warunki, ale wiele mechanizmów na co dzień działających w ekipie Manciniego bez zarzutu, tym razem funkcjonowało gorzej. Choćby środkowi pomocnicy popełniali zaskakująco sporo błędów, naciskani przez optymalnie dysponowanych Hiszpanów. To nie była najlepsza wersja “Squadra Azzurra”. A Italia i tak awansowała. O pomyłkach Jorginho czy Marco Verrattiego nikt już nie pamięta.
To właśnie cechuje wielkie drużyny turniejowe, które często kończą ze złotym medalem na szyi. Umiejętność przepchnięcia wyniku kolanem, nawet po rzutach karnych. Włochom się to udało. Wydaje się, że chwile słabości mają już za sobą. Znów powinna powrócić zgrana, widowiskowa orkiestra, znana choćby z ćwierćfinału.
EURO MECZ DNIA finał
wlasne

2. Chiellini i Bonucci

Harry Kane rozkręcał się w tych mistrzostwach z meczu na mecz. Był niezmiennie pożyteczny dla drużyny, lecz brakowało mu skuteczności. Przebudził się dopiero w fazie pucharowej i ma nawet okazję zostać królem strzelców EURO. O to jednak łatwo nie będzie. Absolutnie nie. Z tak mocnymi przeciwnikami jak Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci jeszcze się nie mierzył. A włoscy weterani doskonale wiedzą, jak poradzić sobie z napastnikiem klasy światowej. W ćwierćfinale zrobili przecież porządek z Romelu Lukaku, a więc snajperem mniej więcej o podobnie wysokiej jakości jak Anglik.
Tutaj nie zadziała casus Hiszpanii, kiedy to w zespole “La Roja” brakowało klasycznej, silnej “dziewiątki”. Gracze Juventusu będą czuć się bardziej naturalnie. A Kane to przecież nie tylko wyborowy strzelec, ale także - a może przede wszystkim - piłkarz stanowiący fundament konstruowania akcji ofensywnych. Jeszcze jeden, udany taniec doświadczonej pary stoperów jest konieczny, by Italia znów utonęła łzach w radości, tak jak piętnaście lat temu, gdy na mundialu błyszczał Fabio Cannavaro.

3. Lepszy bramkarz

Jordan Pickford wpuścił wprawdzie na tym turnieju zaledwie jednego gola, i to po kapitalnej bombie Mikkela Damsgaarda z rzutu wolnego, ale - nie deprecjonując gracza Evertonu - trzeba przyznać, że tak doskonały wynik to przede wszystkim zasługa znakomicie zorganizowanej defensywy. Warto docenić grę Pickforda, lecz trzeba przy tym zdecydowanie podkreślić, że to bramkarz słabszy od włoskiego vis-a-vis, Gigio Donnarummy. A właśnie forma golkiperów powinna być kluczem do sukcesu w finale EURO 2020. Zapewne wcześniej niż w rzutach karnych, biorąc pod uwagę predyspozycje ofensywne obu stron. Takie mecze często mają nieoczywistych bohaterów. Na przykład właśnie tych między słupkami. Wyobrażacie sobie scenariusz, w którym to jeden zespół w miarę szybko strzela gola, po czym przechodzi do defensywy i gry z kontry, a drugi stara się jak najszybciej wyrównać? To byłby idealny obrót spraw dla bramkarzy. Przypomnijcie sobie, co w środę wyprawiał Kasper Schmeichel. W jego ślady może teraz pójść Donnarumma.

4. Bardziej kreatywny środek pola

Włoski tercet centralnych pomocników został zaskoczony dominacją Hiszpanów, ale na Wembley naprzeciwko Jorginho, Verrattiego i Barelli wystąpi zupełnie inny zestaw rywali niż w półfinale. Angielskie trio stworzą Declan Rice, Kalvin Phillips i prawdopodobnie Mason Mount. Szczególnie drugi z nich rozgrywa znakomity turniej. Zapowiada się wyjątkowo ciekawa rywalizacja w środku boiska, być może to właśnie osiągnięcie przewagi w tej strefie okaże się istotne dla końcowego wyniku. A tutaj pod względem kreatywności wyżej trzeba ocenić Italię. Zwrócił na to uwagę m.in. Antonio Conte, który analizował, co może zadecydować o triumfie “Squadra Azzurra”.
- Rice i Phillips to bardziej “fizyczni” pomocnicy. Zapewniają równowagę w drużynie, ale bardzo rzadko dają prostopadłe, pionowe podania. Zwykle decydują się na prostszy wybór - zauważył były menedżer Interu w wywiadzie dla “La Gazzetty dello Sport”.
A w takich wertykalnych zagraniach jak ryby w wodzie czują się Verratti i Barella. Ich ofensywne wybory mogą napędzić Anglikom sporo strachu. Roberto Mancini, układając plan na finał, na pewno weźmie to pod uwagę.

5. Nieco mniejsza presja

Być może to nieco ryzykowny argument ze względu na wagę spotkania finałowego, ale spójrzmy na chłodno. Kto będzie pod większą presją? Anglicy. Piłkarze Garetha Southgate’a zagrają na zdominowanym przez własnych kibiców Wembley. To może, ale nie musi być ich atut. Kilkadziesiąt tysięcy brytyjskich gardeł czeka, aż “futbol wróci do domu”. Oczekiwania fanów sięgnęły zenitu. Harry Kane i spółka są o jeden, ostatni krok od zapisania się na zawsze w annałach tamtejszej piłki. Włosi też zwariowali na punkcie swojej reprezentacji, to jasne, szaleństwo w Italii jest niepodważalne. Finał rozegra się jednak w Londynie. Wydaje się, że Anglia bardziej “musi”. I to może okazać się dla gospodarzy zgubne.

EUROkupon

Włosi mają wprawdzie sporo argumentów, by świętować mistrzostwo Europy, ale finał zapowiada się niezwykle wyrównanie. Niewykluczone, że do wyłonienia zwycięzcy będzie potrzebna dogrywka lub rzuty karne. Remis po regulaminowym czasie gry nie powinien w takiej sytuacji nikogo zdziwić. Wydaje nam się jednak, że bezpieczniejszym rozwiązaniem od wytypowania remisu jest zdarzenie na bramki z obu stron.
Angielska obrona, na tym turnieju niemal bezbłędna, trafi na najpoważniejszych dotychczas rywali. Szczególnie boczni defensorzy, czyli Luke Shaw i Kyle Walker, staną przed sporym wyzwaniem w postaci zatrzymania szalejących Lorenzo Insigne i Federico Chiesy. Z drugiej strony błyszczeć powinni Raheem Sterling i Bukayo Saka. Nikomu nie opłaci się raczej wyczekiwanie rywali i postawienie na twardą defensywę. Spodziewamy się szybkiego, efektownego starcia, w którym oba zespoły strzelą gola. Znakomite przecież EURO 2020 zasługuje na finał godny całych mistrzostw.
Poniższy kupon możesz obstawić w Fortunie, korzystając przy okazji z bonusów na EURO 2020. Jest to m.in. pierwszy zakład bez ryzyka o wartości 600zł! Kliknij TUTAJ, aby sprawdzić szczegóły promocji.
Eurokupon
własne
Fortuna to legalny bukmacher, a gra u nielegalnych podlega karze. Pamiętaj, że hazard grozi uzależnieniem.

Przeczytaj również