To może kosztować Arsenal tytuł. Wielki dylemat Artety. "Najbardziej niedoceniane wydarzenie"

To może kosztować Arsenal tytuł. Wielki dylemat Artety. "Najbardziej niedoceniane wydarzenie"
Foto ANP/SIPA USA/PressFocus
Arsenal jest liderem Premier League, ma pięć punktów przewagi nad Manchesterem City, ale też dwa mecze rozegrane więcej. Zespół Mikela Artety, po trzech remisach z rzędu, stracił pełną kontrolę nad wyścigiem mistrzowskim. Stracił też w ostatnich trzech meczach aż siedem goli, co bezpośrednio można wiązać z utratą bardzo ważnego zawodnika.
William Saliba, bo oczywiście o nim mowa, doznał urazu w rewanżowym spotkaniu Ligi Europy ze Sportingiem. Wówczas, w połowie marca, wydawało się, że kontuzja nie jest bardzo groźna, że prawdopodobnie po kilku tygodniach wróci do składu, ale do teraz tak się nie stało. Co więcej, w brytyjskich mediach pojawia się coraz więcej informacji, że w tym sezonie może już nie zagrać.
Dalsza część tekstu pod wideo

Brak opcji

Po stracie Saliby Arteta nie miał za dużego pola manewru. Wprowadził Roba Holdinga, który wcześniej pełnił w tym sezonie głównie rolę rezerwowego, pojawiającego się na ostatnie minuty, kiedy trzeba było przypilnować korzystnego wyniku. Lidera Premier League generalnie charakteryzowała stabilizacja na środku defensywy. W całym sezonie ligowym wśród środkowych obrońców zobaczyliśmy tylko dwie pary: Saliba - Gabriel, a teraz Holding - Gabriel.
Być może jednak byłoby inaczej, Arteta miałby więcej możliwości załatania dziury, gdyby nie kontuzja w tym samym meczu ze Sportingiem Takehiro Tomiyasu. O urazie Japończyka mówi się znacznie mniej, to najbardziej niedoceniane wydarzenie w perspektywie obecnych problemów w defensywie. Gdyby był zdrowy, to można sobie wyobrazić przesunięcie Bena White’a na środek defensywy, to tam właśnie grał przez większość kariery, albo nawet ustawienie tam po prostu Tomiyasu, który jest obrońcą bardzo uniwersalnym.

Problem w rozegraniu

Skoro wspomnieliśmy już White’a, to pozostańmy na moment przy czymś, co bezsprzecznie jest jego atutem, czyli rozgrywanie piłki. Prawdopodobnie z nim na środku obrony byłoby łatwiej utrzymać poziom Saliby, co nie udaje się z Holdingiem. Anglik rzadziej niż Francuz jest przy piłce, zagrywa mniej podań, robi to z niższą skutecznością, a co być może najistotniejsze - gra znacznie bezpieczniej. Jego "ulubionym" partnerem jest White, do którego kieruje znacznie więcej podań niż Saliba, który z kolei częściej decydował się na odważniejsze, bardziej progresywne zagrania, np. do Martina Odegaarda i Bukayo Saki. To wszystko spowodowało, że drużyna Artety zaczęła też częściej grać lewą stroną, rzadziej wykorzystuje kombinacje z udziałem Odegaarda i Saki.
holding vs saliba
wlasne
Z Holdingiem w obronie Arsenalowi zatem trudniej rozgrywa się piłkę od tyłu, trudniej konstruuje ataki pozycyjne, rozrywa obronę przeciwnika. Nie stanowi też takiego zagrożenia w ofensywie, choćby przy stałych fragmentach gry. W całej karierze w Arsenalu, która trwa od 2016 roku strzelił w lidze dwa gole. Taki sam wynik Saliba osiągnął już w tym sezonie.

Przeciekająca defensywa

Co jednak w przypadku obrońców najważniejsze, Arsenal znacznie gorzej broni. Pewne problemy pojawiały się jeszcze przed kontuzją Francuza, w meczach po mistrzostwach świata zespół Artety ogólnie broni gorzej niż przed mundialem - stracił dużo więcej bramek po stałych fragmentach, dopuszcza do większej liczby strzałów, dodatkowo sytuacje rywali są lepszej jakości, ale to wszystko jeszcze się pogłębiło w momencie wypadnięcia Saliby.
Arsenal w Premier League rozegrał z nim w podstawowym zestawieniu 27 meczów. Bez niego zaledwie pięć. Nie jest to zatem wielka próbka, ale porównanie statystyk może budzić spore zaniepokojenie. Z Salibą tracił średnio 0.9 gola na mecz, bez niego 1.8. Procent zwycięstw spadł z 77 do 40, a średnia punktów z 2.4 do 1.8. Rywale też dwa razy częściej stwarzają sobie wielkie szanse, mają wyraźnie więcej kontaktów z piłką w polu karym, a także częściej strzelają na bramkę.
Inna charakterystyka obu zawodników ma też wpływ na sposób bronienia. Saliba jest bardzo proaktywnym, szybszym defensorem, z którym linia obrony średnia ustawia się o ponad dwa metry wyżej. Z Francuzem w składzie mają przekonanie, że w razie czego wygrają pojedynki sprinterskie przy prostopadłych podaniach za linię obrony. Grając wyżej, łatwiej też wywierać presję na przeciwnika. Holding natomiast to zawodnik bardziej wycofany i skupiony na bronieniu głębokim, we własnym polu karnym. Odpada zatem element intensywniejszego wyjścia do przodu, atakowania rywali wyżej.

Szalony pomysł na City

Przed meczem z Manchesterem City Arteta nie ma wielkiego pola manewru. Trudno przypuszczać, żeby wymienił Holdinga na Jakuba Kiwiora. Wtedy miałby w środku obrony dwóch lewonożnych zawodników, teoretycznie Kiwior daje pewnie większe możliwości w rozegraniu piłki, ale na razie bardziej o tym w kontekście Arsenalu słyszeliśmy niż widzieliśmy. Były zawodnik tego klubu, obecnie taktyczny specjalista, Adrien Clarke, proponuje natomiast zmianę ustawienia. Poświęcenie jednego z ofensywnych zawodników, np. Gabriela Jesusa i dołożenie dodatkowego piłkarza do bloku obronnego. Czy tak się stanie? Trudno raczej zakładać, żeby przed najważniejszym spotkaniem sezonu Hiszpan zdecydował się na wariant, którego w tym sezonie nigdy nie widzieliśmy. Na pewno jednak stanie przed wielkim dylematem, co zrobić żeby poprawić obronę.
Liczby jasno pokazują, że Arsenal błyskawicznie musi się z tym kłopotem uporać. Licząc od sezonu 2016/17 już teraz stracił więcej goli (34) niż którykolwiek triumfator z ubiegłych lat. Ma też dwanaście czystych kont, a najgorszy wynik spośród ostatnich mistrzów to szesnaście, czyli żeby go wyrównać musiałby w ostatnich sześciu spotkaniach aż cztery razy zagrać na zero. Trudno sobie wyobrazić żeby bez zastopowania przeciekającej defensywy dało się wyprzedzić rozpędzony Manchester City.
Liczba goli traconych przez mistrzów Anglii
własne
Liczba goli traconych przez mistrzów Premier League
własne

Przeczytaj również