TOP10 lewych obrońców na świecie. Tylko Alba ze starej gwardii, gigantyczna konkurencja, talenty i diamenty

TOP10 lewych obrońców na świecie. Tylko Alba ze starej gwardii, gigantyczna konkurencja, talenty i diamenty
PRESSFOCUS/Własne
Wśród najlepszych lewych obrońców na świecie rywalizacja jest niezwykle zacięta. W ostatnich latach na tej pozycji obserwujemy efektowny powiew świeżości. Z weteranów wciąż w czołówce utrzymuje się tylko jeden zawodnik - Jordi Alba.
Ale zanim przejdziemy do wspomnianego Alby i dziewięciu innych piłkarzy uwzględnionych w naszym rankingu, zajrzyjcie do poprzednich dwóch zestawień - czołowych bramkarzy oraz prawych obrońców. Przy defensorach z drugiej flanki pisaliśmy tak:
Dalsza część tekstu pod wideo
- Zawodników (bocznych obrońców - przyp. red.) oceniamy głównie, nawet mimowolnie, pod kątem jakości prezentowanej w grze do przodu. Odpowiednia postawa w tyłach to ważny, ale jednak dodatek do całości. (...) Dzisiaj kompletny boczny defensor to piłkarz odnajdujący się w ofensywie i gwarantujący niezły poziom, gdy to przeciwnik atakuje. Zresztą coraz częściej pozycja klasycznego, bocznego obrońcy porzucana jest na rzecz wahadłowego.
Dokładnie te same słowa pasują do rozważań na temat roli piłkarza grającego na lewej flance. Zresztą tutaj tłok jest znacznie, znacznie większy niż po przeciwległej stronie boiska. Wybór TOP10 sprawił nam nie lada kłopot. Wprawdzie zwycięzcę wskazaliśmy bez większych problemów, ale od “dwójki’ w dół było już znacznie trudniej. Kilkakrotnie zmienialiśmy ostateczną kolejność. Niech o mocnej konkurencji świadczy to, że na listę nie załapali się solidni przecież zawodnicy, jak Nicolas Tagliafico, Jose Gaya, Alex Telles, Juan Bernat czy Alex Grimaldo. To nie są żadne kontrowersyjne nazwiska. Sami zatem widzicie, że mieliśmy twardy orzech do zgryzienia.
Osobną kwestią jest brak Marcelo. Brazylijczyk przez lata wygrywał rozmaite klasyfikacje, ale od 2-3 sezonów to cień dawnej gwiazdy. Legenda Realu Madryt zapewne nie zmieściłaby się i w TOP20.
W rankingu dominują przedstawiciele klubów angielskich (4) i niemieckich (3). Stawkę uzupełniają dwaj zawodnicy z ligi włoskiej oraz jeden hiszpański “rodzynek”. Na pocieszenie - to właśnie nacja hiszpańska wprowadziła do tego zestawienia najwięcej swoich graczy.
***

10. Robin Gosens (Atalanta)

Gosens dopiero w wieku 26 lat zameldował się w gronie najlepszych na swojej pozycji. Niemiec długo więc czekał na życiową szansę. A gdy w końcu ją dostał, okazał się kluczowym elementem błyskotliwej układanki Gian Piero Gasperiniego w Atalancie. W roli wahadłowego sprawdza się wybornie. Ostatnie kilkanaście miesięcy to dla niego świetny czas. Kapitalna przygoda z klubem w Lidze Mistrzów i Serie A, debiut w reprezentacji Joachima Loewa, a do tego konkretne statystyki - 9 asyst, 7 goli. Nie powstydziłby się ich niezły napastnik. Gdyby był kilka wiosen młodszy, stawialibyśmy go pewnie obok Alphonso Daviesa. Ale i tak warto docenić byłego gracza Heraclesu Almelo.

9. Ben Chilwell (Chelsea)

Anglik długo był typowany do transferu do ekipy z czołówki Premier League. W końcu spełnił własne marzenie. W lecie dołączył do Chelsea, ale właściwie dopiero od października wszedł na odpowiednio wysokie obroty. Wcześniej męczył się z urazem, który wykluczył go z gry już z początkiem lipca. Dopiero teraz rozwija skrzydła, ku uciesze fanów “The Blues”. Chilwell w optymalnej formie to boczny obrońca światowej klasy. W samej defensywie wygląda lepiej od kilku zawodników, których umieściliśmy przed nim, ale wykręca nieco słabsze statystyki ofensywne. Na miejsce w TOP10 z pewnością jednak zasługuje.

8. Lucas Digne (Everton)

Chilwell czy Digne? Digne czy Chilwell? Naszym zdaniem obaj piłkarze prezentują bardzo, bardzo zbliżony poziom, ale więcej konkretów funduje swojej ekipie Francuz, który w minionych kilkunastu miesiącach był wyjątkowo skuteczny w grze do przodu (10 asyst w 2020 r., masa wykreowanych szans). Miewał słabsze momenty, jak choćby w czerwcu czy lipcu, lecz wreszcie występuje na miarę własnego talentu. Oj, przydałby się teraz Barcelonie jako następca Jordiego Alby. Niewykluczone zresztą, że sięgnie po niego mocniejszy od Evertonu zespół. Choć z drugiej strony, reprezentant Francji gra, jakby był skrojony właśnie pod “The Toffees”. To tutaj wyrósł na niemal najlepszego lewego defensora Premier League i zanotował skok do światowej czołówki.

7. Raphael Guerreiro (Borussia Dortmund)

Guerreiro, podobnie jak Gosens, nie tylko notuje asysty (9 w 2020 r.), ale strzela też sporo goli. Od dawna należy do czołowych piłkarzy wicemistrza Niemiec i reprezentacji Portugalii. Jest niezastąpiony. W Borussii zmieniają się stoperzy, zmieniają prawi obrońcy, zmieniają pomocnicy i napastnicy, lecz na lewym wahadle lub obronie to właśnie Raphael ma niepodważalne miejsce. Rzadko odpoczywa. Znacznie częściej zabłyśnie - kapitalnym podaniem, dryblingiem, cudownym uderzeniem z rzutu wolnego czy widowiskową akcją bramkową. Świetnie się patrzy na jego grę.

6. Angelino (RB Lipsk)

Jeśli Robin Gosens wdarł się do czołówki przebojem, to jak nazwać progres gwiazdy RB Lipsk? Pep Guardiola zrezygnował z Angelino, bo uważał, że Hiszpan za mało daje w defensywie. Faktycznie, 23-latek znacznie lepiej wygląda w ataku, ale i tak z miejsca gwarantowałby Katalończykowi wzrost jakości na lewej stronie Manchesteru City. Szczególnie w formie z mijającego roku. Po przenosinach do Bundesligi efektowny wychowanek Deportivo La Coruna zanotował niesamowity postęp. Strzela, asystuje, podaje, zasuwa za dwóch, wszędzie go jest pełno. Debiut w reprezentacji Hiszpanii, pomimo sporej konkurencji, to raczej kwestia czasu.

5. Sergio Reguilon (Tottenham)

Kolejny Hiszpan w naszym zestawieniu to z kolei wyrzut sumienia Zinedine’a Zidane’a. Jak można rezygnować z Reguilona na rzecz duetu Ferland Mendy - Marcelo? A jednak Francuz to zrobił. Nie przekonała go nawet kapitalna dyspozycja Sergio w barwach Sevilli, którą wychowanek “Królewskich” poprowadził do triumfu w Lidze Europy. Na niechęci “Zizou” i Realu skorzystał Tottenham. Reguilon łatwo wygryzł ze składu Bena Daviesa i w Anglii może wykonać kolejny w karierze krok do przodu. Już sporo daje “Kogutom”, a z biegiem czasu powinno być jeszcze lepiej. Jose Mourinho ma się z czego cieszyć.

4. Jordi Alba (Barcelona)

Zanim wielu z Was pomyśli, że zwariowaliśmy, odpowiadamy statystykami: Alba zanotował w 2020 r. aż 15 asyst. To rewelacyjny wynik dla zawodnika, którego wielu skreśliło już z grona najlepszych na świecie. I prawie wyrzucono go z klubu. Ten jednak się nie poddał, zakasał rękawy i wrócił do optymalnej dyspozycji. Do tego Hiszpan nadal wygląda przyzwoicie w obronie. Ze starej barcelońskiej gwardii to właśnie do Alby trudno żywić większe pretensje. Weteran nadal doskonale rozumie się z Leo Messim i napędza akcje ofensywne “Dumy Katalonii”. Jordi wydaje się niezatapialny.

3. Theo Hernandez (Milan)

Talizman “Rossonerich”. Obok Zlatana Ibrahimovicia najważniejszy i najlepszy zawodnik Milanu. Piłkarz, który nawet w trakcie kryzysu drużyny spisywał się przynajmniej solidnie. Numer jeden na swojej pozycji w lidze włoskiej. Po nieudanej przygodzie w barwach Realu Madryt odżył na San Siro. Ogląda się go z dużą przyjemnością. Niesamowicie dużo daje zespołowi z przodu, dba też o obowiązki defensywne. Nazwanie go jednym z głównych architektów odrodzenia Milanu nie jest nadużyciem. Rośnie z każdym tygodniem i udanym meczem. Ta laurka nie wzięła się znikąd. Czekamy na Theo w Lidze Mistrzów.

2. Alphonso Davies (Bayern)

W tej samej Lidze Mistrzów, w której pokazał się światu Alphonso Davies. Kanadyjczyk to objawienie minionych kilkunastu miesięcy. Szybko okazało się, że w tak ofensywnie grającej ekipie jak Bayern, marnowanie talentu młokosa na skrzydle mija się z celem. Davies dostał szansę na lewej obronie i wykorzystał ją do maksimum. Jasne, ma jeszcze braki w defensywie, ale wszystkie niedociągnięcia nadrabia fajerwerkami z przodu. Ileż on na przestrzeni ostatniego roku wykonał efektownych, skutecznych rajdów lewą flanką? Dla takich piłkarzy jak Alphonso kibice przychodzą na stadiony (jak mogą). Aktualnie 20-latek płaci frycowe za bardzo wyczerpujący ubiegły sezon, ale jeszcze wiele razy nas zachwyci. Przed nim, wydaje się, nadzwyczaj bogata kariera.

1. Andrew Robertson (Liverpool)

Po prawej stronie wygrał Trent Alexander-Arnold, po lewej jego kumpel z zespołu, Andrew Robertson. Szkot nie jest nieomylny, jak cała ekipa Liverpoolu potrafi mieć słabszy dzień, ale biorąc pod uwagę całokształt, to zdecydowany numer jeden na świecie na tej pozycji. Piłkarz kompletny. Z przodu, z tyłu, taktycznie, pod względem wolicjonalnym też. Juergen Klopp zrobił z niego topowego zawodnika. Filar “The Reds” miał genialną końcówkę poprzedniego sezonu. W bieżących rozgrywkach też nie zawodzi, choć zmieniają mu się notorycznie partnerzy z linii obrony. Skarb.
TOP10 LO na świecie
własne
***
Tutaj znajdziecie wszystkie nasze TOP10:

Przeczytaj również