TOP10 piłkarzy, którzy powinni odejść z mocnych klubów. Czas na zmiany w Juventusie, Realu Madryt czy Chelsea

TOP10 piłkarzy, którzy powinni odejść z mocnych klubów. Czas na zmiany w Juventusie, Realu czy Chelsea
Pacific / Press Focus
Barcelona. Real Madryt. Juventus. Chelsea. Manchester United. Arsenal. Tottenham. Piłkarzy tych topowych ekip umieściliśmy na liście zawodników, którzy latem powinni zmienić klub. A choć przyczyny są różne, to łączy ich jedno - właśnie konieczność odejścia, by popchnąć kariery we właściwym kierunku. W tym gronie nie brakuje gwiazd z naprawdę wysokiej półki.
Kończy się obecny sezon, ale na nudę nikt nie będzie mógł narzekać. Najpierw o emocje zadba Euro, a następnie zapowiadające się wyjątkowo ciekawie letnie okno transferowe. To może być najbardziej ekscytujące mercato od dawna, z nazwiskami pokroju Leo Messiego, Kyliana Mbappe, Erlinga Haalanda czy Cristiano Ronaldo w grze. Portugalczyka umieściliśmy zresztą w poniższym zestawieniu piłkarzy, którzy koniecznie powinni zmienić pracodawcę, jeśli mają zamiar dać impuls własnej karierze. Kto jeszcze znalazł się w tym gronie? Jeden z kolegów CR7 z Juventusu, do tego nieco wyblakłe gwiazdy Realu Madryt, a także inni gracze, z różnych przyczyn będący w futbolowej stagnacji lub wręcz na zakręcie. Wybraliśmy dziesięć nazwisk i stworzyliśmy z nich ranking, z najbardziej łakomymi transferowymi kąskami na czele.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

10. Marcelo (Real Madryt)

Niegdyś czołowy, a może i najlepszy lewy obrońca na świecie jest dziś piłkarzem, który po prostu nie prezentuje poziomu godnego Realu Madryt. Obecny sezon to podsumowanie zjazdu Marcelo trwającego od dwóch, jak nie trzech lat. I tak jak wcześniej Brazylijczyk miewał przebłyski, tak aktualnie nawet ich brakuje. Słabiutka dyspozycja weterana była widoczna gołym okiem w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Chelsea. Wówczas pisaliśmy o nim tak:
- Wielu piłkarzy Realu Madryt zagrało z Chelsea co najwyżej przeciętnie. Ale to, co na boisku robił Marcelo, wołało o pomstę do nieba. Jeśli ktoś się zastanawiał, czemu Zinedine Zidane rzadko stawia na Brazylijczyka, dostał odpowiedź jak na tacy. Niegdyś fantastyczny piłkarz jest dziś cieniem klasowego zawodnika. I przykro się na to patrzy.
Dlaczego więc 33-latek znalazł miejsce w naszym zestawieniu? Po pierwsze, to nadal bardzo duże, głośne nazwisko. Po drugie - to piłkarz, który być może potrzebuje impulsu, zmiany otoczenia po kilkunastu latach, by na finiszu kariery wyzwolić z siebie to, co najlepsze. Niewykluczone przecież, że w nowym, obcym środowisku weźmie się do roboty i zbuduje przynajmniej niezłą formę. Pewnego poziomu już nie przeskoczy, braków motorycznych nie nadrobi, ale dla europejskich średniaków wciąż mógłby być wartością dodaną. I to raczej tam powinien szukać zatrudnienia, o ile nie zdecyduje się na wyjazd do USA lub powrót do ojczyzny. Zainteresowania na pewno nie zabraknie, bo Real ponoć zgodzi się na oddanie Marcelo za darmo.

9. Hector Bellerin (Arsenal)

Za darmo na pewno nie odejdzie Bellerin, ale Arsenal nie będzie robił mu przeszkód w transferze. Angielskie media pisały zresztą, że Hiszpan już w zeszłym roku opuściłby Emirates, lecz porozumiał się z Mikelem Artetą na jeszcze jeden sezon gry. Niestety - nie skorzystał na tym ani sam piłkarz, ani londyński klub. 26-latek od dawna gra poniżej własnych umiejętności i talentu. Daje niewiele drużynie, czy to z przodu, czy z tyłu. Nie robi postępów, wręcz przeciwnie - mocno obniżył loty. Nieumyślnie stał się niejako symbolem marazmu Arsenalu w ostatnich latach. Miał fantastyczny debiut i perspektywy na bycie czołowym prawym obrońcą na świecie, a skończył jako zawodnik, po którego odejściu nikt raczej płakać nie będzie.
Kariera Bellerina stoi w miejscu. Może ją ruszyć tylko i wyłącznie rozstanie z ‘Kanonierami”. Niewykluczone, że następnym przystankiem w futbolowej drodze wychowanka Barcelony okaże się PSG.

8. Olivier Giroud (Chelsea)

Francuski napastnik miał już kilka razy odchodzić z Chelsea, ale tym razem faktycznie opuści Stamford Bridge. Jego wygasający za sześć tygodni kontrakt nie zostanie przedłużony. U Thomasa Tuchela doświadczony snajper pełni marginalną rolę, a sam nie ukrywał, że szykuje się do zmiany barw klubowych. I choć we wrześniu skończy 35 lat, to dalej może być gwarantem goli w solidnych zespołach. O jego dyspozycji sporo pewnie powiedzą mistrzostwa Europy, na których powinien pełnić ważną rolę w kadrze Didiera Deschampsa, nawet przy powołaniu Karima Benzemy.
Dokąd mógłby odejść Giroud? Wielokrotnie łączono go z przenosinami do Włoch. W gronie ewentualnych pracodawców reprezentanta “Trójkolorowych” przewijały się takie drużyny jak Juventus, Inter czy Lazio. W grę wchodzi także powrót do ligi francuskiej. Choć znając “Oliego”, przenosiny do przykładowego West Hamu również nie byłyby zaskoczeniem. Na pewno piłkarz Chelsea będzie mógł przebierać w ofertach. Karta w ręku to jego spory atut, więc niedługo możemy być świadkami ciekawej batalii o zakontraktowanie Giroud.

7. Tammy Abraham (Chelsea)

Jeśli Giroud nie należy do ulubieńców Tuchela, to co powiedzieć o Tammym Abrahamie? Przyjście niemieckiego menedżera do ekipy “The Blues” właściwie przekreśliło karierę zdolnego atakującego na Stamford Bridge. Zagrał on wprawdzie w kilku ligowych meczach, w międzyczasie przypałętał mu się uraz, ale jego pozycję w drużynie najlepiej tłumaczy brak obecności w kadrze na spotkanie finału Pucharu Anglii z Leicester. Spotkało się to zresztą z agresywną reakcją partnerki życiowej Tammy’ego, która ostro skrytykowała Tuchela za ten wybór.
Na kolejną zmianę trenera w Chelsea się nie zanosi. Do tego londyńczycy pragną sprowadzić napastnika z wysokiej półki, więc Abraham musi otworzyć nowy rozdział w karierze. Większość solidnych ekip Premier League na pewno nie pogardziłoby takim napastnikiem. Mówiło się także o zainteresowaniu ze strony Milanu. Anglik to wciąż zawodnik stosunkowo młody, bo 23-letni, który w dodatku udowodnił, że ma spory zmysł do strzelania goli. Tani nie będzie, ale to inwestycja z dużymi szansami na powodzenie. A im szybciej Tammy ewakuuje się z niebieskiej części Londynu, tym dla niego lepiej.

6. Donny van de Beek (Manchester United)

Manchester United przeprowadził od momentu odejścia sir Alexa Fergusona sporo nieudanych transferów. Van de Beek jak na razie jest jednym z nich. Były gwiazdor Ajaksu, który kosztował “Czerwone Diabły” około 40 mln euro, nie uzbierał nawet 500 minut w Premier League. Łącznie we wszystkich rozgrywkach przebywał na boisku przez niespełna 1400 minut, a to nadal bardzo kiepski wynik jak na nadzieje, które pokładano w Holendrze na Old Trafford. Ole Gunnar Solskjaer niechętnie jednak korzysta z usług reprezentanta “Oranje”.
Kontrakt van de Beeka z United obowiązuje aż do 2025 r., więc nie wydaje się, by klub tak szybko zdecydował się na definitywne rozstanie z piłkarzem, biorąc pod uwagę kwotę, jaką za niego zapłacił. Pomocnik powinien jednak poszukać przynajmniej wypożyczenia, bo inaczej nadal będzie marnował ważne lata kariery.

5. Dele Alli (Tottenham)

Dele Alli wprawdzie wrócił do podstawowego składu Tottenhamu po zwolnieniu Jose Mourinho i tymczasowym powierzeniu sterów Ryanowi Masonowi, jednak nie zmienia to faktu, że na możliwej zmianie otoczenia na pewno nie wyszedłby źle. Alli zastygł w barwach “Kogutów” i od dawna nie przypomina pomocnika, którym zachwycano się nie tylko na Wyspach, ale i w całej Europie. Grać fachowo w piłkę raczej nie zapomniał, większy problem ma stanowić niekoniecznie właściwe podejście Delego do wykonywanego zawodu. Dlatego może warto, by opuścił strefę komfortu i spróbował nawiązać do dawnej formy w innym trykocie. To przecież nadal ledwie 25-letni piłkarz.
Rozpatrując ewentualne kierunki transferu zawodnika Spurs nie sposób zapomnieć o PSG prowadzonym przez Mauricio Pochettino, pod którego okiem Alli wyrósł na czołowego pomocnika na świecie. Warto odzyskać Anglika dla poważnej piłki. To był swego czasu, wybaczcie kolokwializm, kawał grajka.

4. Isco (Real Madryt)

Tak jak zresztą Isco, który zmarnował kolejny sezon w barwach Realu Madryt. Hiszpan nawet w obliczu sporych problemów kadrowych “Królewskich” rzadko wychodził na boisko w podstawowym składzie. A jak już to robił, to bez wymiernych efektów. Na przestrzeni całego sezonu zanotował jedynie dwie ligowe asysty. Zinedine Zidane woli stawiać na młody narybek z Castilli. A Isco? Tym razem nic nie powinno stanąć na drodze jego transferu. Kontrakt pomocnika z “Los Blancos” wygasa bowiem w przyszłym roku. To zatem ostatnia okazja, by w miarę sensownie na nim zarobić. A chętnych zapewne będzie sporo. Drużyna, która odbuduje formę niegdyś błyskotliwego piłkarza, dużo na tym zyska.
Kto może podjąć się tego zadania? 29-latek w przeszłości często był przymierzany do przenosin na Wyspy Brytyjskie. Wśród medialnych doniesień najsensowniej jednak wygląda opcja pozostania w ojczyźnie w postaci transferu do Sevilli. Pewni możemy być jednego - na pewno nie tam, gdzie Zinedine Zidane.

3. Paulo Dybala (Juventus)

Jeszcze niedawno Dybala był najlepszym piłkarzem Serie A i śmiało mogliśmy zaliczyć go do grona czołowych ofensywnych zawodników na świecie. Ostatni rok Argentyńczyk zupełnie jednak stracił. W pierwszej fazie sezonu grał przeciętnie, a gdy zaczął się powoli rozkręcać, uszkodził więzadła krzyżowe w kolanie. Po kwietniowym powrocie na boisko nadal nie wszedł na optymalne obroty. Dodatkowo naraził się władzom klubu biorąc udział w nielegalnej imprezie, łamiącej covidowe obostrzenia. I choć Andrea Pirlo twierdził, że Dybala pozostanie w Turynie na nowy sezon, mało co wskazuje na realizację tego scenariusza. Nawet pomimo ostatniego wpisu Paulo do księgi rekordów klubu za sprawą setnego gola dla Juventusu.
Włoskie media ścigają się w przewidywaniu przyszłości 27-latka. Dokąd trafi napastnik z polskimi korzeniami? Może Manchester United? Albo PSG? Czy jednak Real Madryt? Juventus chętnie sprzeda zawodnika, którego umowa kończy się w czerwcu przyszłego roku, a najpewniej nie zostanie przedłużona. Wokół Dybali będzie więc w najbliższych tygodniach gorąco.

2. Philippe Coutinho (Barcelona)

Po udanym wypożyczeniu do Bayernu Brazylijczyk podjął drugą próbę podboju Camp Nou. Cóż - znów nie wyszło. Coutinho od początku 2021 roku leczy poważną kontuzję, ale wcześniej przecież, odkąd wrócił z Monachium do Barcelony, także nie robił szału. Miał jedynie udany start, bo w pierwszych trzech meczach ligowych zanotował gola i dwie asysty. A tak to jego gra nie porywała. Być może odrodziłby się w drugiej części sezonu, lecz w obliczu wspomnianego urazu to jedynie gdybanie. “Cou” musi rozwiązać problemy zdrowotne, a następnie znaleźć złoty środek na własną przyszłość. Nie ma w tym wypadku lepszej opcji niż transfer. Na przykład do Premier League, gdzie błyszczał w koszulce Liverpoolu.

1. Cristiano Ronaldo (Juventus)

Ten związek już się wypalił. Im prędzej drogi CR7 i Juventusu się rozejdą, tym bardziej portugalskiemu gwiazdorowi się to opłaci. Plany wygrania Ligi Mistrzów w trykocie “Bianconerich” spaliły na panewce. Cristiano nie był w stanie poprowadzić turyńczyków do upragnionego triumfu. W tegorocznym dwumeczu z Porto zawiódł na całej linii. Ronaldo nie dołoży do bogatej kolekcji nawet kolejnego Scudetto, a jego klub być może w ogóle nie zagra w przyszłorocznej edycji Champions League. Ale nawet jeśli rzutem na taśmę “Starej Damie” uda się wedrzeć do europejskiej elity, “Cris” dla własnego dobra powinien odejść.
Owszem, nawalił w LM, jednak widać, że sam jest sfrustrowany pobytem w tym zespole. Ma wokół siebie rzeszę średnich i przeciętnych zawodników. Czas na zmiany. Tu już nic poważnego nie ugra, a metryki nie oszuka. Powrót do Madrytu? Wykluczony. W przeciwieństwie choćby do kierunku paryskiego. Więcej o tym, dlaczego przenosiny CR7 do PSG miałyby sens, przeczytacie TUTAJ.
***
Kto nie załapał się do powyższego TOP10, a do niego pasuje? Możemy wymienić choćby Samuela Umtitiego, który tym razem chyba wreszcie odejdzie z Barcelony. W Bundeslidze o zmianie klubu powinien pomyśleć Julian Brandt z Borussii Dortmund. W Premier League z kolei na myśl nasuwa się też Benjamin Mendy z Manchesteru City oraz tercet rezerwowych Liverpoolu - Naby Keita, Divock Origi i Xherdan Shaqiri. Szczególnie pierwszy z nich, jako wybitny transferowy niewypał, musi opuścić Anfield, jeśli myśli o prędkiej odbudowie kariery.
***
W tym miejscu warto zauważyć, że podobny artykuł znalazł się na naszej stronie 30 października ubiegłego roku, TUTAJ. Wówczas w TOP10 wylądowali następujący piłkarze: Isco, Dele Alli, Arkadiusz Milik, Mesut Oezil, Antonio Ruediger, Olivier Giroud, Jese, Sami Khedira, Jesse Lingard oraz Danny Rose.
Jak zatem widać, trzech z nich nadal widnieje na podobnej liście - Isco, Alli oraz Giroud. Pięciu kolejnych zmieniło barwy klubowe - Milik, Oezil, Jese, Khedira i Lingard. Dla Polaka i Anglika był to zresztą strzał w dziesiątkę. Danny Rose zaś nadal ma problemy w Tottenhamie, ale wypadł z TOP10 z powodu silnej konkurencji. Nagrodę za cierpliwość i wytrwałość dostał jedynie Ruediger, który został w Chelsea i po zmianie menedżera stał się jednym z najważniejszych i najlepszych piłkarzy drużyny prowadzonej przez Thomasa Tuchela.

Przeczytaj również