Twitter zachwycony grą piłkarza Legii Warszawa. "Jest błędem w matrixie. Ale go pięknie odstawił"

Legioniści nie weszli w to spotkanie najlepiej, popełniali proste błędy, ale na ich szczęście goście nie potrafili pokonać Artura Boruca.

Gospodarze przebudzili się w ostatnim kwadransie pierwszej połowy i stworzyli sobie kilka okazji bramkowych. Jedną z nich na gola zamienił w 40. minucie Luquinhas, który popisał się akcją indywidualną zakończoną pewnym uderzeniem w długi róg.

- Luquinhas jest błędem w matrixie - napisał Leszek Milewski, dziennikarz "Weszło".

- Ale go pięknie na drugi peron odstawił! - podkreślił Mateusz Święcicki, komentator ELEVEN SPORTS i redaktor Meczyki.pl.

Na przerwę Legia zeszła z wynikiem 1:0. Dominik Piechota z "newonce.sport" podkreślił, że "Wojskowi" grali dość rozsądnie. Pochwalił też Andre Martinsa.

W drugiej połowie goście nie zamierzali stać bezczynnie, lecz nie zdołali znaleźć sposobu na Artura Boruca. Po stronie Legii wyróżniał się z kolei Mahir Emreli.

Legioniści dobili rywala w doliczonym czasie gry. Do siatki trafił rezerwowy Tomas Pekhart, któremu asystował inny zmiennik, nowy piłkarz stołecznych, Mattias Johansson. Szwed pokazał się z dobrej strony i można mieć nadzieję, że będzie solidnym wzmocnieniem drużyny Czesława Michniewicza.

Choć Norwegom kilkakrotnie udało się zagrozić bramce Legii, generalnie mistrzowie Polski rozegrali naprawdę niezły mecz i zasłużenie zameldowali się w następnej fazie el. LM, gdzie zmierzą się z estońską Florą Tallin.

- Legia awansowała, miała miała lepsze i gorsze chwile, ale... nawet przez moment nie sprawiła wrażenia, że awans jest zagrożony - podsumował Piotr Kamieniecki z "TVP Sport".

- Najmocniejszy rywal wyrzucony z pucharów przez Legię za kadencji prezesa Mioduskiego? - zapytał Mateusz Rokuszewski z "Weszło".

21 lipca legioniści rozegrają pierwsze spotkanie przeciwko Florze Tallin. Rewanż odbędzie się 27 lipca.