Wielka burza wokół reprezentacji Polski. Michniewicz stracił szatnię. "Nie wyobrażają sobie współpracy"

Atmosfera dookoła reprezentacji Polski pozostaje napięta. Wynika to przede wszystkim z zamieszania, które powstało w wyniku "afery premiowej", a także zachowania części członków sztabu szkoleniowego.

Informacje w tej sprawie przekazał sam Jakub Kwiatkowski. Team manager kadry, ostro poróżnił się z Czesławem Michniewiczem podczas ostatnich obrad Związku. Rzecznik PZPN pojawił się na mównicy w odpowiedzi na ostre ataki ze strony selekcjonera.

- O wpół do trzeciej nad ranem w Katarze po meczu Argentyna - Polska doszło do wezwania przez Czesława Michniewicza liderów drużyny. Miałem wrażenie, że kapitan zespołu Robert Lewandowski był zażenowany tą sytuacją. To właśnie w tym momencie asystent Michniewicza, Kamil Potrykus został zobowiązany do zbierania numerów kont piłkarzy, aby przelew premii nastąpił jak najszybciej - mówił Kwiatkowski, którego cytował Roman Kołtoń (więcej TUTAJ).

Starcie między Kwiatkowskim i selekcjonerem nie przeszło bez echa w gronie reprezentantów Polski. Tomasz Włodarczyk poinformował w programie "Pogadajmy o piłce", że temat ten był dyskutowany w wewnętrznej grupie.

Liderzy "Biało-czerwonych" opowiedzieli się po stronie team managera. Udzielili mu bezpośredniego wsparcia, a w piątek Cezary Kulesza otrzymał telefon z jasną informacją, że "atak na Kwiatkowskiego jest atakiem na całą drużynę".

- Większość ważnych zawodników nie chce współpracować z Czesławem Michniewiczem. Z tych wszystkich informacji wynika, a rozmawiałem z kilkunastoma ludźmi z PZPN, że Czesław Michniewicz nie będzie już selekcjonerem. To jest niemożliwe, Cezary Kulesza musiałby być wariatem, żeby pójść w to i zostawić selekcjonera - dodał Tomasz Włodarczyk.