Wielki kryzys Liverpoolu. Juergen Klopp: W tej chwili nie wyobrażam sobie walki o mistrzostwo

Liverpool w czwartek wieczorem przegrał u siebie z Burnley 0:1. W ostatnich pięciu ligowych meczach "The Reds" nie wygrali ani razu. Zdobyli zaledwie trzy punkty za remisy. Co znaczące - w aż czterech meczach z rzędu nie potrafili strzelić gola.

Z Burnley mistrzowie Anglii mieli miażdżącą przewagę. Przy piłce byli przez 72 procent czasu gry. Na bramkę - łącznie z zablokowanymi próbami - strzelali aż 27 razy. Żadne z uderzeń nie było skuteczne. Efekt? Pierwsza porażka na własnym stadionie od kwietnia 2017 roku.

- Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. A jednak się udało. To moja wina. Moim zadaniem jest upewnienie się, że piłkarze mają odpowiedni nastrój i pewność siebie. Tego zabrakło - stwierdził Klopp.

- Byliśmy długo przy piłce, stworzyliśmy kilka sytuacji, ale na koniec nie podejmowaliśmy właściwej decyzji. Mówiłem to już poprzednio. Kiedy coś nie działa, to trzeba się starać bardziej, intensywniej i podejmować lepsze decyzje. To nie zadziałało - wyjaśnił Niemiec.

Liverpool po kolejnym niepowodzeniu zajmuje w tabeli czwarte miejsce. Do prowadzącego Manchesteru United traci już sześć punktów. Co więcej, po nadrobieniu zaległości mogą go jeszcze wyprzedzić Tottenham i Everton.

- W tej chwili nie możemy sobie wyobrazić walki o mistrzostwo - jasno stwierdził Klopp.

Przed Liverpoolem dwa bardzo trudne mecze. W niedzielę zagra w Pucharze Anglii z Manchesterem United, a w czwartek w lidze z Tottenhamem.