Wielki polski talent wraca do gry. Przymierzano go do Liverpoolu, teraz odbudowuje karierę [POLACY ZA GRANICĄ]

Wielki polski talent wraca do gry. Przymierzano go do Liverpoolu, teraz odbudowuje karierę [POLACY ZA GRANICĄ]
Spada/LaPresse/SIPA USA/PressFocus
Wielu polskich piłkarzy może uznać końcówkę kwietnia za udaną. Nie tylko tych najbardziej znanych z największych lig. Nie brakowało emocji choćby z udziałem Grzegorza Krychowiaka, który brał udział w absolutnie szalonym, dziwnym meczu w lidze saudyjskiej.
Zanim jednak przejdziemy do zamieszania z “Krychą” w roli głównej, zerknijmy na aktywność biało-czerwonej kolonii pod bramką przeciwnika.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

Szaleństwo Milika

Po ponad trzech miesiącach przerwy Arkadiusz Milik znów trafił do siatki w Serie A. Napastnik Juventusu popisał się mocnym, celnym uderzeniem bez przyjęcia i zaskoczył Łukasza Skorupskiego w meczu z Bologną (1:1):
Wcześniej jednak to “Skorup” wyszedł zwycięsko z bezpośredniego pojedynku z rodakiem. W pierwszej połowie Milik podszedł do rzutu karnego, wykonał kuriozalny nabieg, po czym wręcz podał piłkę bramkarzowi. Gdyby Skorupski poszedł “w ciemno”, zawodnik “Juve” miałby szczęście. Ale nie poszedł, więc wyszło wyjątkowo komicznie. Późniejszy gol był więc rehabilitacją Milika za fatalnie wykonaną “jedenastkę”.
Zaś golkiper Bologni miał generalnie bardzo pracowity wieczór, lecz spisywał się fenomenalnie. Bez niego zdobycie cennego punktu nie byłoby możliwe. Zaliczył kilka interwencji najwyższej klasy, choćby broniąc dwa uderzenia Nicolo Fagioliego w odstępie paru sekund.
Włoskie media poświęciły obu reprezentantom Polski sporo słów, podsumowując szalony mecz w Bolonii. Skorupski został uznany najlepszym zawodnikiem spotkania. - Wielki wieczór - czytamy w “Eurosporcie”, gdzie znajdziemy także ocenę występu Milika. - Milik rujnuje wieczór rozbiegiem, który bardziej nadaje się na pokaz jeździectwa konnego niż na boisko piłkarskie. W drugiej połowie przyszło jednak odkupienie po pięknym strzale z pola karnego - napisano, oceniając piłkarza Juventusu na 6,5.
Dodajmy, że między słupkami “Bianconerich” solidnie zaprezentował się Wojciech Szczęsny. Juventus nadal walczy o awans do Ligi Mistrzów - zajmuje trzecie miejsce w tabeli, z trzema punktami przewagi nad grupą pościgową złożoną z Interu, Milanu i Romy.

“Lewy” wrócił

Na właściwą ścieżkę strzelecką wrócił w ostatnich dniach Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony najpierw zdobył bramkę w przegranym meczu z Rayo Vallecano (1:2). RL9 zaskoczył golkipera potężnym uderzeniem z pola karnego, a wcześniej sam napędził akcję, którą wykończył.
Wcześniej Lewandowski też znalazł drogę do siatki, ale sędzia w kontrowersyjnych okolicznościach dopatrzył się spalonego (więcej TUTAJ). Polak pokazał jednak, że jego forma zmierza w dobrym kierunku. Potwierdził to przeciwko Betisowi, strzelając gola po dograniu Julesa Kounde.
“Lewy” tym samym odpowiedział na hattrick Karima Benzemy w spotkaniu Realu Madryt z Almerią i odskoczył mu w klasyfikacji strzelców na dwa trafienia (19 do 17). Wyścig o Trofeo Pichichi powinien potrwać do ostatniej kolejki.
Lepszą grę Lewandowskiego dostrzegli hiszpańscy dziennikarze. - Stopniowo wraca do swojej miłosnej relacji z golem - poetycko opisali dziennikarze "Mundo Deportivo".
Następna okazja do pielęgnowania tej relacji we wtorek, 2 maja, o 19:30, kiedy to Barcelona podejmie Osasunę. W najbliższy weekend czekają ją zaś derby z Espanyolem.

Jóźwiak znów błysnął

W minionym tygodniu nie brakowało dobrych wieści zza oceanu. Tym razem nie w MLS, a w krajowym pucharze błysnęli przedstawiciele polskiej kolonii w USA. Zaczął Kamil Jóźwiak, który strzelił ładną, efektowną bramkę dla Charlotte FC w wygranym 4:1 starciu z Tormenta FC.
Wynik tego spotkania ustalił z kolei Karol Świderski, ośmieszając wręcz rywali i precyzyjnie umieszczając piłkę w siatce.
Przebudzili się też Kacper Przybyłko oraz Jarosław Niezgoda, o którego problemach szerzej pisaliśmy ostatnio TUTAJ. Były napastnik Legii zakończył pucharowy występ z golem i asystą.
W lidze nie było jednak już tak kolorowo. Jóźwiak nie grał z powodu kontuzji, Świderski niewiele wskórał przy porażce 0:3 z D.C. United (87 minut Mateusza Klicha), a Niezgoda jako rezerwowy nie odmienił oblicza meczu z St. Louis (2:1). Przybyłko zaś przesiedział całe spotkanie na ławce.

Dycha “Kownasia”

Double-double Dawida Kownackiego. “Kownaś” zaliczył dziesiątą asystę w sezonie, co przy 14 zdobytych bramkach we wszystkich rozgrywkach naprawdę zasługuje na duże uznanie. Napastnik Fortuny Duesseldorf wystawił koledze z drużyny piłkę jak na tacy dzięki świetnemu zagraniu z pierwszej piłki [od 1:32]:
Fortuna wygrała z Karlsruhe 3:2 (Michał Karbownik pauzował za kartki), a Kownacki udowodnił, że chce pożegnać się z Duesseldorfem w odpowiednim stylu. Dokąd trafi po sezonie? Według niemieckich mediów spośród wielu ofert wybrał tę Werderu Brema. Dyrektor znanego klubu zdystansował się jednak od tych informacji, unikając zdecydowanej deklaracji o podpisaniu umowy z Polakiem.
- Z pewnością jest interesującym piłkarzem. Na rynku mamy wielu ciekawych graczy, rozglądamy się i prowadzimy rozmowy. Mogę jednak powiedzieć, że nic nie jest jeszcze podpisane - podkreślił Clemens Fritz.
Przyszłość “Kownasia” powinna wyjaśnić się po zakończeniu rozgrywek 2. Bundesligi.
Warto zaznaczyć, że w miniony weekend pierwszą asystę w sezonie zaliczył inny z Polaków grających w tej lidze, Adam Dźwigała. Jego St. Pauli ograło 2:1 Arminię Bielefeld. Kilka dni wcześniej podobnego wyczynu w Turcji dokonał Patryk Szysz z Basaksehiru (4:2 z Giresunsporem).

Nie do zatrzymania

W A-League nie zatrzymuje się Oskar Zawada. Polski napastnik strzelił jedynego gola w starciu z ekipą Macarthur, przytomnie zachowując się w polu karnym. Jego rodak Filip Kurto musiał skapitulować.
Była to 15. bramka Zawady w tym sezonie. Wellington Phoenix niezmiennie bije się o awans do play-offów, które wyłonią tegorocznego mistrza.
Zaglądamy też do Walii. Tam w finale krajowego pucharu do siatki trafił Adrian Cieślewicz z TNS. Po wygranej aż 6:0 nad Bala Town Polak mógł świętować drugie, obok tytułu, trofeum w ostatnim czasie.

INNE WYDARZENIA

Zieliński bez Scudetto

Jeszcze bez Scudetto, rzecz jasna. Do świętowania tytułu mistrza Włoch już w ostatnią niedzielę Napoli jedynie musiało wygrać u siebie z niżej notowaną Salernitaną. Trener ekipy z Salerno Paulo Sousa i jego piłkarze zepsuli jednak fetę, remisując 1:1. Piotr Zieliński przebywał na boisku przez godzinę - obie bramki padły po jego zmianie. Bartosz Bereszyński tradycyjnie nie podniósł się z ławki rezerwowych. “La Gazzetta dello Sport” wieszczy, że “Bereś”, co zrozumiałe, nie zostanie wykupiony przez neapolitański klub i po sezonie wróci do Sampdorii. Nie na długo, bo drużyna z Genui boleśnie zmierza do Serie B.
Pozostając wokół strefy spadkowej, trzeba zaznaczyć, że walkę o utrzymanie zamieszane są zespoły Hellasu, Spezii i Empoli. Pierwszy z wymienionych cudownie się niedawno przebudził i zgarnął osiem punktów w czterech spotkaniach. Pewnym punktem jego defensywy jest Paweł Dawidowicz. Spezia z kolei wciąż nie może przełamać passy meczów bez zwycięstwa. Tym razem przegrała u siebie z Monzą (0:2), więc Bartłomiej Drągowski, Przemysław Wiśniewski i Arkadiusz Reca nie mieli powodów do zadowolenia. W Empoli odnotujmy drugi w tym sezonie pełny występ (pierwszy był 11 listopada ub. r.) Sebastiana Walukiewicza. Mimo porażki z Sassuolo (1:2) on akurat może chodzić z podniesioną głową. Miejmy nadzieję, że piłkarz nazywany swego czasu nadzieją kadry i przymierzany do wielkich klubów, m.in. Liverpoolu czy Chelsea, wreszcie zacznie regularnie grać.

Draka Krychowiaka

W lidze saudyjskiej odbył się zupełnie pokręcony mecz, w którym jedną z głównych ról odegrał Grzegorz Krychowiak. W starciu Al-Ittihad z Al-Shabab sędzia szastał kartkami i… rzutami karnymi. Łącznie podyktował aż cztery “jedenastki”, w tym tę ostatnią w 106. minucie, czyli 16. doliczonego czasu gry. Dokonał tego po analizie VAR interwencji “Krychy”, który, wydawało się, czysto wygrał pojedynek w polu karnym z rywalem. Arbiter wskazał jednak na “wapno”, a protestującego Polaka ukarał żółtą kartką. Przeciwnicy trafili do siatki, zgarniając ważne trzy punkty. Wcześniej zaś Krychowiak padł ofiarą… oplucia. Zakaria Al-Hawsawi stracił nad sobą panowanie i zaatakował doświadczonego pomocnika, za co został wyrzucony z boiska. Szaleństwo.

Kamińscy na tak

W Niemczech po trzy punkty dopisali do tabeli Jakub i Marcin Kamińscy. Młodszy z piłkarzy zanotował solidny występ w wygranym meczu Wolfsburga z Mainz (3:0). Pozytywnie na antenie “Viaplay” ocenił go ekspert od Bundesligi i nasz współpracownik, Tomasz Urban, który ostatnio TUTAJ szerzej pisał o skrzydłowym “Wilków”.
“Kamyk” starszy z kolei znów zagrał w wyjściowym składzie Schalke i mógł świętować wyciągnięte rzutem na taśmę zwycięstwo z Werderem (2:1). Sam miał udział przy bramce wyrównującej, po tym jak mocno i celnie… wyrzucił piłkę z autu (zobaczycie to TUTAJ). Na cztery kolejki przed końcem Schalke traci jedynie punkt do bezpiecznej strefy. Beznadziejna jest za to sytuacja Herthy, której piłkarzem formalnie wciąż jest Krzysztof Piątek. Berlińczycy są pięć “oczek” za rywalami z Gelsenkirchen i powoli mogą szykować się do gry na zapleczu.

Wieteska wyleciał

We Francji nerwy puściły Mateuszowi Wietesce. Stoper Clermont wyleciał z boiska w końcówce starcia przeciwko Reims (1:0) i raczej nie powinien mieć pretensji do sędziego.
Jednocześnie warto docenić kapitalną formę ekipy “Wietesa”, która wygrała kolejny mecz z rzędu i zajmuje ósme miejsce w ligowej tabeli. Świetny sezon.
“Polskie” Lens gra dopiero we wtorek 2 maja, spójrzmy zatem szczebel niżej, gdzie o awans do Ligue 1 walczy Girondins Bordeaux. W jego barwach szansę wreszcie dostał Rafał Strączek, który ostatnio dwukrotnie zagrał od pierwszej minuty i dwukrotnie zachował czyste konto.
Inny z golkiperów, Kamil Grabara, niespodziewanie przegrał derby Kopenhagi z Broendby. Jego zespół wciąż jest jednak na pierwszym miejscu w tabeli ligi duńskiej i rozdaje karty w walce o mistrzostwo kraju.

Kolejny Polak w Arsenalu

Jakub Kiwior nie jest jedynym Polakiem z kontraktem z pierwszym zespołem Arsenalu. Kilka dni temu klub oficjalnie ogłosił podpisanie profesjonalnej umowy z utalentowanym, ofensywnym bocznym obrońcą, Michałem Rosiakiem. Nastolatek od lat szkoli się w akademii “The Gunners”, a jego udane występy w młodzieżowych drużynach właśnie zostały docenione. Rosiak słynie z dobrze ułożonej stopy, mimo gry w defensywie notuje w tym sezonie gole i asysty. Trzymamy kciuki za odpowiedni rozwój.

Bednarek bliżej spadku

Southampton nie dokonuje niemożliwego i zmierza w kierunku Championship. Zespół Jana Bednarka (150. występ w Premier League) tym razem przegrał na wyjeździe z Newcastle. Do bezpiecznego miejsca w tabeli traci sześć punktów i wszystko wskazuje na spadek “Świętych”. Utrzymania po dwóch porażkach w ubiegłym tygodniu nie może też być pewny West Ham Łukasza Fabiańskiego, choć “Młoty” akurat powinny wybronić się na finiszu rozgrywek, bo mają odpowiedni zapas punktowy nad 17. Nottingham Forest i 18. Leicester.
W Championship za to o włos od utrzymania jest Huddersfield Michała Helika. Tylko jakiś kataklizm zrzuciłby “Terierów” w odchłań League One. To dzięki czterem punktom w dwóch ostatnich kolejkach.
Odnotujmy jeszcze powrót do gry Tymoteusza Puchacza (16 minut z Volos, 2:0) z Panathinaikosu.
***
Na koniec brawa dla Macieja Skorży, którego Urawa Red Diamonds nadal mają szansę na triumf w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Decydujący mecz zaplanowano na 6 maja, w pierwszym spotkaniu finałowym z Al-Hilal padł remis 1:1. Powodzenia, trenerze!

Przeczytaj również