Ogromne emocje w Superpucharze Polski! O wszystkim zadecydowały rzuty karne

Raków objął prowadzenie już w 10. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelał Niewulius, piłka dotarła do Tudora, a ten skierował ją do bramki.

W pierwszej połowie zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiał Raków, który wygrywał rywalizację w środku pola. Drugiego gola mógł strzelić w 23. minucie, ale groźny strzał Tijanicia obronił Miszta.

Legia odpowiedziała dopiero w drugiej połowie. Blisko zdobycia bramki był Lopes, ale piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę.

W 59. minucie Michniewicz przeprowadził aż cztery zmiany. Na boisko weszli Emreli, Kapustka, Luquinhas i Skibicki. Ostatni z nich po chwili mógł strzelić gola. Piłka po jego efektownym woleju poszybowała minimalnie nad bramką.

W 79. minucie do bramki Legii trafił Lopez. Po analizie VAR jego gol nie został jednak uznany. Sędzia Sylwestrzak uznał, że na wcześniejszym etapie akcji Musiolik sfaulował Wieteskę.

Legia przycisnęła w końcówce. Mistrzowie Polski wyrównali w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Z prawej strony dośrodkował Juranović, z piłką minął się wychodzący z bramki Kovacević, a z bliska do siatki wbił ją Emreli.

Superpuchar jest dopiero drugą zdobyczą w historii Rakowa. Z kolei Legia przegrała już swój ósmy z rzędu mecz o to trofeum.

Mecz rozstrzygnął się dopiero w rzutach karnych. Kluczowa okazała się druga kolejka. Najpierw Kovacević obronił strzał Kapustki, a po chwili Lopez pewnym uderzeniem pokonał Misztę. Legia nie odrobiła straty jednego trafienia. Konsekwencji nie miało nawet pudło Arsenicia - wcześniej piłkę w słupek posłał Emreli. Raków wygrał w karnych 4:3.

Dla klubu z Częstochowy to pierwszy Superpuchar w historii. Legia tymczasem w meczach o to trofeum śrubuje niezwykłą passę. Piszemy o niej TUTAJ.

.