Wieloletni sędzia ostro atakuje Zbigniewa Bońka. "PZPN robi z nas frajerów. Korupcja nie została wypleniona"

Wieloletni sędzia ostro atakuje Zbigniewa Bońka. "PZPN robi z nas frajerów. Korupcja nie została wypleniona"
fotobroda/Shutterstock
Wieloletni sędzia piłkarski, Rafał Rostkowski, na łamach "Tygodnika Powszechnego" ostro atakuje Zbigniewa Bońka. Zarzuca prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej, że ten nigdy nie rozliczył się z korupcją w polskim futbolu i lekceważy bardzo poważny problem, a nawet faworyzuje tych, którzy byli zamieszani w cały proceder.
Chociaż od afery korupcyjnej w polskiej piłce minęło już kilkanaście lat, to temat wciąż powraca - ostatnio między innymi ze względu na ujemne punkty dla Cracovii czy odebranie Groclinowi zdobytego w 2005 roku Pucharu Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rafał Rostkowski, który przez wiele lat sędziował mecze w Ekstraklasie, ale także na arenie międzynarodowej, na łamach "Tygodnika Powszechnego" ostro atakuje Zbigniewa Bońka. Według niego obecny prezes PZPN lekceważy ten problem.
- Najnowsza decyzja PZPN o zatrudnieniu Andrzeja Woźniaka jako szkoleniowca bramkarzy reprezentacji to kolejny, zdecydowanie najmocniejszy policzek dla ludzi uczciwych, którzy zostali skrzywdzeni w czasach, kiedy korupcja w polskiej piłce była powszechna. Związek znów udowodnił, że lepiej traktuje skorumpowanych niż tych, którzy z korupcją starali się walczyć, albo choćby tych, którzy przynajmniej się jej nie poddali - pisze Rostkowski.
- Przez lata lojalnie zgłaszałem w PZPN problemy i korupcyjne zagrożenia. Najpierw chodziłem do szefa Kolegium Sędziów, a gdy ten z różnych powodów nie chciał reagować, udawałem się wyżej – aż do prezesa. Przez kilka lat próbowałem przekonać Zbigniewa Bońka do reakcji na zjawiska patologiczne. Okazało się, że traciłem czas, a teraz widzę, dlaczego. Po latach obserwowania działań związku od środka odnoszę wrażenie, że Zbigniew Boniek przespał najbardziej wstrząsający okres w historii polskiej piłki nożnej – gigantyczną aferę korupcyjną – i nie wyciągnął z niej żadnych wniosków - dodał.
Według Rostkowskiego Boniek nie ma żadnego pomysłu na to, jak wyprowadzić na prostą polski futbol, którego problemy maskowane są przez dobry wynik seniorskiej reprezentacji. Były sędzia podkreśla, że wiele osób, które zamieszane były w korupcyjny proceder, wciąż pracuje w rodzimej piłce.
- Jesteśmy gwiazdami głośnych bankietów po małych sukcesach i prawdziwymi mistrzami kolesiostwa, nepotyzmu, źle pojętej lojalności, prowizorki, spychologii i czarnego PR. Z jednego krytyka robi się frustrata, z drugiego wariata, a z trzeciego żarty, że „Kapusta – głowa pusta”. Żenujących plotek albo pustych złośliwostek o osobach krytycznych wobec władz związku usłyszałem w PZPN więcej niż dobrych pomysłów, co zrobić z polską piłką - podkreślił.
- Poziom naszej piłki jest wynikiem dyletanctwa, ignorowania problemów i właśnie korupcji, która nie została wypleniona. Gdy sukcesów brak, pokusa rośnie, a skorumpowany to zwykle ktoś, kto nie potrafi wygrać uczciwie, nie przejmuje się regułami i wybiera drogę na skróty. Nieuczciwą - stwierdził.
Okazuje się, że Rostkowski miał spore problemy z samą publikacją krytycznego artykułu. O szczegółach napisał na Twitterze.
- Trzy redakcje sportowe nie chciały wydrukować tego artykułu. Szef jednej nawet nie chciał przeczytać, jak usłyszał, że to krytycznie o Bońku. Słynny dziennikarz z innej napisał mi, że tekst nie nadaje się do druku. Trzeci wyznał, że "nie chciał procesu" - przyznał.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik05 Sep 2020 · 16:31
Źródło: Tygodnik Powszechny

Przeczytaj również