Wisła Kraków znów bije beniaminka. Gol Jakuba Błaszczykowskiego [WIDEO]

Wisła przystępowała do meczu po strzelaninie, jaką urządziła sobie w poprzedniej kolejce w Mielcu (6:0), Podbeskidzie po dwóch ostatnich potyczkach z innymi beniaminkami (1:0 ze Stalą, 1:2 z Wartą) szukała drugiego zwycięstwa w sezonie.

W początkowych minutach żadna z drużyn nie narzuciła swojego tempa. Najpierw Łukasz Sierpina mocno uderzył na bramkę gospodarzy, ale skutecznie interweniował Michał Buchalik. W odpowiedzi strzał Chuki z rzutu wolnego, jednak piłka również wylądowała w rękach golkipera.

Zmiana wyniku nastąpiła w 34. minucie. Sędzia Paweł Gil uznał, że George Kocsis faulował w polu karnym Macieja Sadloka. VAR potwierdził tę decyzję. Do jedenastki podszedł Jean Carlos i pewnie uderzył w prawy górny róg bramki Rafała Leszczyńskiego.

Osiem minut później szansy na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Chuca. Niewiele też brakowało, by Mateusz Marzec wyrównał, ale w niezłej sytuacji przestrzelił. Do przerwy było 1:0 dla Wiślaków, choć piłkarze Podbeskidzia wcale nie odstawali.

Drugą połowę gry lepiej zaczęli zawodnicy Artura Skowronka. Jean Carlos wypatrzył na prawej stronie Yeboaha, zagrał mu wewnętrzną częścią stopy, ale Leszczyński zdołał wybronić strzał nogą. Przy kolejnej jednak interwencji pomylił się. Chuca strzelał z ok. 25 metrów, futbolówka dotknęła jeszcze po drodze jednego z obrońców Podbeskidzia, ostatecznie przeszła po rękach bramkarza. 2:0.

To nie koniec złych wiadomości dla zawodników Krzysztofa Bredego. W 70. minucie musieli grać w dziesiątkę, czerwoną kartkę bowiem ujrzał Aleksander Komor za faul na Brown Forbesie, który wychodził na sam na sam z Leszczyńskim. Przed końcem meczu cios na 3:0 zadał jeszcze powracający po dłuższej przerwie Jakub Błaszczykowski.

Zwycięstwo Wisły oznacza, że krakowianie po ósmej kolejce zakręcą się w okolicy środka tabeli. Podbeskidzie natomiast wyprzedzać będzie tylko czerwoną latarnię Ekstraklasy Piasta Gliwice.