Xavi Hernandez nie chce wracać do FC Barcelony. Wszystko przez plan Joana Laporty
W Barcelonie może niedługo dojść do zmiany trenera. Dziennik "Sport" donosi, że następcą Ronalda Koemana prawdopodobnie nie zostanie Xavi Hernandez.
Posada Ronalda Koemana wisi na włosku. Wyniki oraz styl drużyny pod rządami holenderskiego trenera nie są zadowalające.
"Mundo Deportivo" informowało dziś, że "Barca" rozważa dwóch kandydatów. Następcami Koemana mogliby zostać Xavi Hernandez lub Roberto Martinez. Dziennikarze magazynu "Sport" przekazują szczegóły dotyczące tej dwójki.
Okazuje się, że wielu członków zarządu optuje za tym, aby zatrudnić Xaviego. Przeciwny tej idei jest Joan Laporta. Według doniesień prezes klubu wolałby, aby były pomocnik najpierw zdobył doświadczenie, prowadząc Barcelonę B.
Dopiero później 41-latek mógłby przejąć drużynę seniorów. Katalońskie media podkreślają, że Xavi nie jest skłonny wrócić do stolicy Katalonii, aby prowadzić zespół młodzieżowy i czekać na swoją szansę.
Faworytem Joana Laporty ma być zatem Roberto Martinez. Problem w tym, że jego kontrakt z reprezentacją Belgii wygaśnie dopiero w przyszłym roku.
Martinez prowadzi kadrę od 2016 roku. Z nim w roli selekcjonera Belgom udało się zająć trzecie miejsce na ostatnich mistrzostwach świata.