Zachwyty nad polskim napastnikiem. Strzela gola za golem. "Nareszcie rozkwitł, świetny" [POLACY ZA GRANICĄ]

Zachwyty nad polskim napastnikiem. Strzela gola za golem. "Nareszcie rozkwitł, świetny" [POLACY ZA GRANICĄ]
Massimo Paolone/LaPresse/SIPA USA/PressFocus
Szaloną końcówkę sezonu fundują nam polscy piłkarze z lig zagranicznych. Nie brakuje właściwie niczego - są gole i asysty, mistrzostwa i spadki, momenty chwały i chwile do zapomnienia. Istny rollercoaster!
Zacznijmy od tego, że tym razem dorobku bramkowego nie powiększył Robert Lewandowski, który nie znalazł sposobu na golkipera Osasuny. Barcelona wygrała jednak 1:0 i jest o włos od mistrzostwa Hiszpanii. A strzelaniem goli zajęli się w minionym tygodniu inni polscy piłkarze.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

“Prawdziwy potwór”

Przemysław Frankowski znów błysnął w ważnym meczu Ligue 1. Tym razem reprezentant Polski zanotował ładną asystę przeciwko Marsylii (2:1). Wahadłowy Lens błyskawicznie wymienił podanie z kolegą na prawej stronie, pomknął ku linii końcowej i popisał się celną wrzutką na głowę Lois Opendy.
Frankowski nie pękał też w grze defensywnej i słusznie zebrał pochwały we francuskich mediach. “L’Equipe” wręczyło mu “ósemkę” w skali 1-10, doceniając kilka interwencji w tyłach reprezentanta Polski. Nie brakowało też dość oryginalnych opinii ze strony dziennikarzy.
- Pakuj Frankensteina, prawdziwy potwór nazywa się Frankowski - czytamy na portalu “So Foot”.
Dzięki tej wygranej Lens, w którego barwach na ostatnie minuty weszli Adam Buksa i Łukasz Poręba, awansowało na drugie miejsce w tabeli i zrobiło krok do wicemistrzostwa kraju. Łączny bilans Polaka w tym sezonie ligowym wynosi cztery gole i trzy asysty.

Fenomenalny tydzień

Kapitalnie z pierwszymi dniami maja przywitał się napastnik Parmy, Adrian Benedyczak. “Benek” w dwóch spotkaniach zdobył trzy gole i zanotował asystę, a jego zespół zameldował się w barażach o awans do Serie A.
Młodzieżowy reprezentant Polski zaczął od otworzenia wyniku przeciwko Benevento (2:2) 1 maja. W 7. minucie wyjazdowego starcia pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam. Przy drugim golu asystował zaś Franco Vazquezowi, wykładając mu piłkę na pustą bramkę. Akcje z udziałem Benedyczaka od [0:24] i [2:00] na poniższym wideo:
W weekend 22-latek potwierdził dobrą formę. Ustrzelił dublet w spotkaniu z Brescią (2:0). Najpierw przytomnie, na wślizgu, skorzystał z fenomenalnego dogrania kolegi:
Następnie, jak na rasowego napastnika przystało, dobił piłkę po tym, jak ta odbiła się od poprzeczki:
- Wiosną nareszcie rozkwitł, ostatnio ma świetne liczby. Poza golami wykonał też dużo ważnej pracy niepokojącej obronę Brescii. Był bliski hattricka. Dał z siebie wszystko i zdobył owację na stojąco od kibiców - napisał serwis “Parma Today”.
Były to trafienia numer sześć, siedem i osiem Benedyczaka w obecnym sezonie Serie B. Przed Parmą jeszcze dwa mecze w części zasadniczej, a następnie play-offy, których stawką będzie promocja do najwyższej ligi. Bezpośrednio wywalczyły ją ekipy Frosinone (Przemysław Szymiński) oraz Genoi (Filip Jagiełło).

Marzenia o awansie

W Niemczech z rywalizacji o Bundesligę nie odpadło jeszcze St. Pauli. Zespół Adama Dźwigały ograł na wyjeździe Darmstadt (3:0) i na trzy kolejki przed końcem traci cztery punkty do zajmującego barażowe miejsce HSV. Dźwigała strzelił pierwszego w tym sezonie gola, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego. Piłka po jego uderzeniu trafiła jeszcze w rywala, stąd niektóre źródła piszą jedynie o asyście Polaka przy samobóju. Na oficjalnej stronie ligowej przyznano mu jednak bramkę. Oceńcie sami:

Piękna asysta

Polskie akcenty znajdziemy też w mniej renomowanych rozgrywkach. Aż 11 asystami w drugiej lidze tureckiej może się pochwalić Michał Nalepa. Środkowy pomocnik Sakaryasporu pięknym podaniem piętą [od 0:22] dołożył cegiełkę do zwycięstwa z Pendiksporem (3:2), a jego zespół również zapewnił sobie udział w barażach o awans.
Z kolei w amerykańskiej USL Championship trzecią bramkę w pięciu ostatnich starciach strzelił Dariusz Formella. Były skrzydłowy Lecha Poznań skutecznie wyegzekwował rzut karny w wygranym przez Oakland Roots spotkaniu z Legion FC (4:1).
Drugą “jedenastkę” Polak wprawdzie już zmarnował, ale piłka i tak znalazła drogę do siatki za sprawą błyskawicznej dobitki innego z zawodników Roots.
Zaglądamy do Słowenii. Tam imponujący dorobek dziewięciu goli i siedmiu asyst ma Daniel Skiba, napastnik drugoligowego NK Aluminij, który tym razem zaskoczył bramkarza ND Bilje (3:1). Drużyna Skiby na dwie kolejki przed końcem prowadzi w tabeli.

INNE WYDARZENIA

Kozak Kiwior

Miniony tydzień był prawdopodobnie najbardziej szalonym w dotychczasowej karierze Jakuba Kiwiora. Obrońca Arsenalu przebojem wdarł się do podstawowego składu drużyny i dwukrotnie zdał bardzo trudny egzamin, zachwycając angielskie media, kibiców i samego Mikela Artetę. Hiszpan po serii meczów bez wygranej postawił na Kiwiora przeciwko Chelsea w ostatni wtorek. Trafił w dziesiątkę, bo Polak rozegrał naprawdę dobre zawody. Nie wyglądał na kogoś, kto debiutuje w pierwszej jedenastce na poziomie Premier League.
- Zgadzało się właściwie wszystko. Nabierał pewności siebie z każdą minutą. Wyróżniał się skutecznym ustawieniem, solidną grą w powietrzu i spokojem. Nie bez przyczyny serwis “Arsenal Insider” podkreślił, że Kiwior schował Aubameyanga do kieszeni - pisaliśmy TUTAJ w szerszej analizie występu reprezentanta Polski.
- Wyglądał na gotowego, świeżego. Jest lepszy z każdym dniem, także jeśli chodzi o interakcję, język. Zaadaptował się. Ma bardzo duży potencjał. Dostał trudne wyzwanie, przeciwko zawodnikom z wysokiej półki, z którym sobie naprawdę dobrze poradził - chwalił go Arteta.
W weekend Kiwior poszedł za ciosem. Miał jeszcze trudniejsze zadanie, bo naprzeciwko niego stanęli świetni w tym sezonie piłkarze Newcastle. 23-latek znów spisał się wyjątkowo solidnie - Arsenal zachował czyste konto, a on potwierdził, że przy kontuzji Williama Saliby zasługuje na wyjściowy skład kosztem Roba Holdinga.
- Kolejny pewny występ. Miał do roboty dużo więcej niż przeciwko Chelsea. Wygląda na to, że przywrócił pewność siebie do defensywy Arsenalu - zauważyli dziennikarze “Goal.com”. - Znakomity występ, bardzo imponujący, gdy weźmie się pod uwagę, że był to dopiero jego czwarty mecz w Premier League, a drugi od początku spotkania - dodał “The Sun”. - Był skupiony w defensywie i kilka razy dokonał ważnych wykopów. Wykazał się uwagą i wielkim potencjałem - czytamy na portalu “LondonWorld”.

Przeszli do historii

Napoli mistrzem Włoch! Czwartkowy remis 1:1 z Udinese zapewnił neapolitańczykom upragnione Scudetto. Tym samym Piotr Zieliński, Bartosz Bereszyński i młody bramkarz Hubert Idasiak zapisali się w historii klubu z południa Italii.
“Zielu” przeciwko Udinese oraz Fiorentinie (1:0) pojawiał się na boisku w roli zmiennika. Niewykluczone, że zdobyciem mistrzowskiego tytułu Polak piękną klamrą zepnie karierę w barwach Napoli. Jak informował TUTAJ nasz dziennikarz Tomasz Włodarczyk, nie można wykluczyć letniego transferu Zielińskiego do Liverpoolu.

Szczęsny z Milikiem do przodu

Powody do zadowolenia ma też polski duet z Juventusu. Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik mogli w ostatnich dniach fetować wygrane nad Lecce oraz Atalantą, przybliżające ich zespół do Ligi Mistrzów. “Juve” awansowało na drugie miejsce w tabeli i jest na pole position do wicemistrzostwa Włoch. O ile znów nie straci punktów lub nie zostanie wykluczone z gry w Europie z przyczyn pozasportowych.
Gorzej na początku maja poszło Romie Nicoli Zalewskiego. Remis z Monzą i porażka z Interem mocno oddaliły “Giallorossich” od czołowej czwórki. Wydaje się, że jeśli rzymianie marzą o Lidze Mistrzów, to po prostu muszą wygrać Ligę Europy. Zalewski utrzymuje miejsce w podstawowym składzie - w dwóch wspomnianych meczach rozegrał łącznie 151 minut.

Bitwa o utrzymanie

Pozostając w klimatach włoskich, warto zwrócić uwagę na kolejny występ Sebastiana Walukiewicza w podstawowym składzie Empoli. “Walu” miał udział w wygranej 3:1 nad Bologną, a jego drużyna jest właściwie pewna utrzymania. Dziś, w poniedziałek, zmierzy się z Salernitaną, gdzie na gola już blisko pół roku czeka Krzysztof Piątek.
O uniknięcie relegacji skutecznie walczy Hellas Pawła Dawidowicza. Ekipa z Werony wygrała niezwykle istotny mecz w Lecce (1:0, 90 minut Polaka) i uciekła ze strefy spadkowej. Znalazła się w niej “polska” Spezia, która przegrała nawet z Cremonese (0:2), a na trzy punkty czeka od 10 marca. Jeśli na finiszu rozgrywek się nie obudzi, to Bartłomiej Drągowski, Arkadiusz Reca, Przemysław Wiśniewski i wciąż kontuzjowany Szymon Żurkowski dopiszą do CV spadek.

Glik zaraz spadnie z ligi

Spezia może jeszcze uniknąć degradacji, za to praktycznie niemożliwe wydaje się utrzymanie w Serie B Benevento. Drużyna Kamila Glika i Krzysztofa Kubicy po remisie z Parmą uległa 1:3 Cittadelli i może właściwie witać się z trzecim poziomem rozgrywkowym. To rozwścieczyło kibiców, którzy w trakcie jazdy zaatakowali autokar wiozący zespół. Otoczyli pojazd w kilka furgonetek i obrzucili go różnymi przedmiotami. Wybili szybę, a do akcji wkroczyła policja. W autokarze brakowało zawieszonego za kartki Glika, jechał w nim Kubica (na ławce w Cittadelli).

Wielki triumf Skorży

Z bardziej pozytywnych informacji - Maciej Skorża wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. Urawa Red Diamonds w finałowym dwumeczu pokonali 2:1 Al-Hilal. Było co świętować.
- Nieco w prezencie dostał ten finał Ligi Mistrzów. Jednak to nie przypadek, że Japończycy zatrudnili Skorżę do takiego wyzwania. To urodzony zwycięzca. Ma coś, czego wielu polskich szkoleniowców nie ma, czyli umiejętność stawiania "kropki nad i". Pokazał to w Lechu, a teraz potwierdził to z Urawą, bo przecież jego piłkarze nie byli faworytem tego dwumeczu. Skorża wiedział, że ma do czynienia z zespołem piłkarsko lepszym od swojego. Dobrze to ocenił i dobrał taki sposób grania, który pozwolił wycisnąć maksa i zaskoczyć faworyzowanych rywali, a na końcu zabrać trofeum do siebie - pisał TUTAJ nasz dziennikarz Dawid Dobrasz, opisując sukces Skorży.
Gratulujemy!

Niesamowite odrodzenie

Kontynuując optymistyczne wieści, słowa uznania należą się Kamilowi Grabarze, którego FC Kopenhaga awansowała do finału Pucharu Danii. Co więcej, dziś może też zrobić ogromny krok w kierunku mistrzostwa kraju, jeśli, tak jak w półfinale pucharu, ogra Nordsjaelland. Brawa także dla innego z golkiperów, Łukasza Fabiańskiego. “Fabian” zagrał na zero z tyłu z Manchesterem United (1:0), a jego West Ham zrobił duży krok w kierunku pozostania w lidze.
W Niemczech trwa niesamowite odrodzenie Schalke, które wygrało drugi mecz z rzędu (3:2 z Mainz) i uciekło ze strefy spadkowo-barażowej. Kolejne 90 minut do kolekcji dorzucił Marcin Kamiński. Miał udział w zwycięstwie, bo zanotował choćby najwięcej wybić z całej drużyny i wygrał wszystkie pojedynki powietrzne.
Do utrzymania przybliżył się też Augsburg (1:0 z Unionem), tyle że Rafał Gikiewicz nadal leczy kontuzję, a Robert Gumny dostał jedynie kilkanaście minut gry. Ponad godzinę na boisku przebywał za to Jakub Kamiński, ale jego Wolfsburg został znokautowany w Dortmundzie (0:6). W 2. Bundeslidze Michał Karbownik i Dawid Kownacki tym razem weszli tylko z ławki, nie dokładając za wiele do triumfu Fortuny nad Kiel (3:0).
W Belgii świetnie sobie radzi Kamil Piątkowski, mający pewne miejsce w składzie Gent, które prowadzi w wyścigu o wywalczenie kwalifikacji do Ligi Europy. Polski obrońca zagrał 90 minut w wygranym spotkaniu z Standardem Liege (2:1). W Grecji doceńmy trzeci z rzędu pełny występ Tomasza Kędziory w barwach PAOK-u Saloniki. W USA pierwszy raz w tym sezonie w podstawowym składzie Charlotte FC znalazł się Jan Sobociński. Rozegrał 90 minut, jego zespół pokonał 3:2 NY City, a na boisku oglądaliśmy też Karola Świderskiego. Kamil Jóźwiak jest kontuzjowany.
Zerkamy jeszcze do A-League, gdzie sezon zakończył Oskar Zawada. Jego Wellington Phoenix pożegnał się z play-offami o mistrzostwo już na etapie ćwierćfinału. Polski napastnik może być jednak niezwykle zadowolony z premierowego sezonu “na krańcu świata”. W 25 spotkaniach zdobył aż 15 goli.

Koszmarna kontuzja

Złe wieści napłynęły w ubiegły czwartek z Turcji. Fatalnej kontuzji doznał Patryk Szysz, skrzydłowy Basaksehiru, który ostatnio był w naprawdę dobrej formie. Polak niefortunnie postawił nogę i upadł w meczu pucharowym przeciwko Ankaragucu.
Według klubowego komunikatu 25-latek uszkodził więzadła krzyżowe, łąkotkę i rzepkę. Czeka go więc bardzo długa przerwa od gry. Życzymy zdrowia!

Przeczytaj również