Zbigniew Boniek miał rację. Euro 2020 to turniej-dyskoteka. Szkoda, że tak krótko balowali na niej Polacy

Zbigniew Boniek miał rację. Euro 2020 to turniej-dyskoteka. Szkoda, że tak krótko balowali na niej Polacy
MediaPictures.pl / shutterstock.com
Czytając tytuł pewnie wielu z was otwiera się już nóż w kieszeni. Jak śmiemy chwalić Zbigniewa Bońka, zwłaszcza w kontekście Euro 2020. Głęboki wdech i możecie jechać dalej. Bo nie chwalimy, a przyznajemy rację. Prezes PZPN dobrze mówił, że ten turniej to po prostu dyskoteka.
Zbigniew Boniek powiedział przed mistrzostwami Europy, że z racji liczby 24 ekip biorących w nich udział, ten turniej można przyrównać do dyskoteki. Najsłabsi odpadną przed północą - o masz, to my, to Polacy! - podczas gdy do drugiej w nocy zabawią się kolejni, a najwytrwalsi będą imprezować do białego rana.
Dalsza część tekstu pod wideo
I było to porównanie dobre, a nawet prorocze, bo Euro 2020 to faktycznie jedna, wielka dyskoteka. Nie jest to bal w smokingach ani bankiet dla arystokratów. To po prostu balanga, na której nie ma znaczenia, kto jak wygląda, tylko kto jak radzi sobie przy barze, a następnie na parkiecie. Czyli na murawie.
Porównując z ostatnim turniejem, w ćwierćfinałach Euro 2016 grały: Polska, Portugalia, Walia, Belgia, Niemcy, Włochy, Francja i Islandia. Nie hiper-eksluzywnie, ale i tak renoma uczestników 1/4 finału była dużo większa niż na bieżących mistrzostwach Europy.
A teraz? Belgia, Włochy, Szwajcaria, Hiszpania, Dania, Czechy, Anglia i Ukraina lub Szwecja. Fabuła rewelacyjna, a aktorzy ambitni, ale to nie ci z górnej półki, nie ci z nazwiskami.
Swoją drogą, jak już o ekskluzywności mowa, ciekawa sprawa tyczy się strojów poszczególnych reprezentacji. Jest przykład bardzo znanej firmy, o której dobre imię powalczy reprezentacja Anglii.
A tym sponsorem jest firma Nike. Nie może być ona zadowolona z przebiegu imprezy, bo ’’Synowie Albionu” są ostatnim zespołem na Euro 2020, który gra z ’’łyżwą” na koszulkach. Gdyby to Niemcy wygrali dzisiejszy mecz, Nike pierwszy raz od 25 lat nie miałby żadnego ubieranego przez siebie zespołu w ćwierćfinale zarówno mistrzostw Europy, jak i mundiali.
Oczekiwania tej uznanej marki co do turnieju i akcji firmy w czerwcu i lipcu musiały być zupełnie inne, w końcu ’’ich” drużynami były też ekipy Francji, Portugalii czy Holandii. I oczywiście reprezentacja Polski.
Strzela w 1/8 finału Oleksandr Zinchenko, a w głowie: czemu nie Rybus? Strzela Forsberg, a w głowie - już bez złudzeń - refleksja, że facet z Lipska dobrze kręci i to nie tylko naszymi obrońcami. Ale jakieś to przykre.
Jeśli, jako Polacy, mielibyśmy się spotkać z resztą ekip przy barze, to o co mielibyśmy się obawiać. Miejsce w szeregu z Euro 2016 zostałoby przebite bez najmniejszych problemów. Jednak o ile to nie bankiet, to też nie popijawa, tylko porządna dyskoteka. Szkoda, że nie balują na niej Polacy.

Przeczytaj również