Zmiana trenera nie pomogła FC Barcelonie. "Blaugrana" znów straciła punkty, kontuzje Aguero i Pique [WIDEO]

Ostatnie porażki FC Barcelony z Realem Madryt oraz Rayo Vallecano sprawiły, że z klubu zwolniono Ronalda Koemana. Spotkanie z Deportivo Alaves było pierwszym, w którym "Blaugranę" poprowadził tymczasowy szkoleniowiec, Sergi Barjuan.

Gra drużyny ze stolicy Katalonii przez długi czas wciąż daleka była jednak od dobrej. W 18. minucie po dośrodkowaniu w pole karne strzał na bramkę rywali oddał Eric Garcia, ale czujny na linii był Sivera.

W kolejnych minutach gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, lecz nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Tych było jak na lekarstwo. Obok słupka uderzał Sergio Aguero.

Doświadczony Argentyńczyk w sobotni wieczór zagrał od pierwszej minuty, ale jeszcze przed przerwą musiał opuścić boisko ze względu na kontuzję. Zastąpił go Philippe Coutinho.

W drugiej części spotkania niemoc "Blaugrany" przełamał Memphis Depay. Holender oddał bardzo ładny strzał sprzed pola karnego, nie dając szans bramkarzowi rywali.

Odpowiedź gości przyszła błyskawicznie. Joselu rozegrał dwójkową akcję z Luisem Rioją, który minął Ter Stegena i z bliska umieścił piłkę w siatce. FC Barcelona prowadziła więc przez zaledwie trzy minuty.

Niewiele brakowało, aby Depay skompletował dublet w 59. minucie. Fenomenalnym rajdem popisał się wówczas Gavi, który obsłużył Holendra, ale ten z kilku metrów trafił jedynie w słupek. Po chwili snajper "Barcy" miał kolejną szansę na bramkę - tym razem posłał piłkę prosto w Siverę.

W drugiej połowie w drużynie ze stolicy Katalonii konieczna okazała się kolejna zmiana z powodu kontuzji - tym razem problemy ze zdrowiem dotknęły Gerarda Pique, którego zastąpił Lenglet.

W ostatnim kwadransie FC Barcelona starała się zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa, ale w poczynaniach gospodarzy było sporo chaosu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a kibice "Blaugrany" musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę.