Legia Warszawa. Znamy szczegóły spotkania Michniewicz-Mioduski. Niepokój i wyjaśnienia, co z de Petrillo?

Znamy szczegóły spotkania Michniewicz - Mioduski. Niepokój i wyjaśnienia. Co dalej z de Petrillo?
Press Focus
Zawrzało w Legii po mocnych słowach Czesława Michniewicza na starcie przygotowań do nowego sezonu. Doszło już do spotkania trenera mistrzów Polski z właścicielem klubu, Dariuszem Mioduskim. Jak przebiegało? Czego oczekiwał Mioduski? Co wzbudziło niepokój Michniewicza? Zaglądamy za kulisy tej rozmowy.
Jak już informowaliśmy TUTAJ, po rozpoczęciu przygotowań do nowego sezonu w Legii zapanowała napięta atmosfera. Nie dość, że drużyna nie została odpowiednio wzmocniona, to po odejściu kilku zawodników i zwolnieniu paru innych na zgrupowania różnych reprezentacji, na inauguracyjnym treningu pojawiło się tylko dziesięciu piłkarzy z pola pierwszego zespołu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przygotowanie drużyny do eliminacji Ligi Mistrzów w takich warunkach wydaje się być zadaniem karkołomnym. Zespół w przyszłym tygodniu wyjeżdża na zgrupowanie do Austrii, a już na początku lipca czekają go mecze I rundy kwalifikacji. W gronie potencjalnych rywali są zarówno teoretycznie dużo słabsze zespoły, jak i te lepsze, czy też na podobnym poziomie. Aby skutecznie z nimi rywalizować, trzeba być optymalnie przygotowanym, również pod względem kadrowym.
Trener Czesław Michniewicz doskonale zdaje sobie z tego sprawę i nie zamierzał ukrywać swojego niezadowolenia z zastanego stanu rzeczy. W rozmowie z portalem “Legioniści.com” przyznał:
- Trzeba patrzeć chłodno - na dzisiaj mamy trzech stoperów i żadnego zmiennika dla nich. Jak pojedziemy na obóz w takim składzie, to nie będzie jak zagrać gierek treningowych. Nie wiem jak mamy przygotowywać się do meczów, które czekają nas już za miesiąc. Nie będzie to łatwe, martwi mnie to, bo czas ucieka. Dzisiaj nic wielkiego nie zrobimy. Wiadomo, że pierwsze dni to takie wprowadzenie, badania, ale kadra powinna być już liczniejsza.
Szkoleniowiec mistrzów Polski precyzyjnie określił też obecną sytuację kadrową swojego zespołu:
- Na dzień dzisiejszy jesteśmy bez prawego obrońcy, nikogo nie mamy na wahadło. Nie wiadomo, co z Mladenoviciem. Może być tak, że będziemy grali pierwszy mecz w pucharach i nie będzie żadnego wahadłowego. Najbardziej mnie martwi to, że nie mamy nikogo na to miejsce, nawet z młodzieży (…). - Sytuacja kadrowa wygląda bardzo słabo. Jak porównamy, ilu zawodników było tu rok temu, a teraz, to zobaczcie, że byli np. Stolarski, Antolić, Gwilia, Rocha, Remy, Karbownik... i tamta kadra okazała się niewystarczająca na Europę. A dzisiaj? Potrzebujemy dużo świeżej krwi, szerokiej kadry. Jak mamy grać 15 meczów w lipcu i sierpniu, to nie pociągniemy w takim składzie - zakończył Michniewicz.
Nastrojów nie poprawiała także sytuacja w sztabie szkoleniowym. Asystent trenera i specjalista od taktyki, Alessio de Petrillo, nie wrócił po urlopie do Polski. Włoch miał umowę do końca sezonu i dużo wcześniej prosił w klubie o określenie zamiarów wobec jego osoby. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Wyjechał więc na urlop, a następnie uniósł się honorem i zapowiedział, że to koniec jego przygody z Legią. Michniewicz był z tego powodu bardzo niepocieszony. On najlepiej wiedział, jak wiele drużynie daje de Petrillo i wypowiadając się również w tej sprawie nie ukrywał rozczarowania.
W klubie zawrzało. Władzom nie spodobały się słowa szkoleniowca. Zrobiło się nerwowo. Pojawiły się głosy, że Michniewicz za dużo mówi, jest zbyt otwarty dla dziennikarzy. Jak słyszymy, trener niewiele sobie z tego robił i czekał na powrót prezesa Dariusza Mioduskiego. Liczył przede wszystkim na to, że uda mu się coś zdziałać w sprawie de Petrillo. Właściciel wrócił do Warszawy we wtorek. Od środowego poranka po mieście rozprzestrzeniała się informacja, że Mioduski wezwał Michniewicza na dywanik i będzie domagał się wyjaśnień. Mówiło się nawet, że drogi obu panów mocno się rozjechały i każdy scenariusz może wchodzić w grę. Łącznie z rezygnacją szkoleniowca. Można przy tym przyjąć, że Michniewicz właśnie liczył na bezpośredni kontakt z prezesem.
Do spotkania doszło w środę po południu. Przebiegło w spokojnej atmosferze. Mioduski był przede wszystkim zainteresowany szczegółami dotyczącymi przygotowań oraz sposobem pracy sztabu szkoleniowego. Oczekiwał też wyjaśnień dotyczących stylu gry, w tym także w meczach kończących miniony sezon. Michniewicz zaś przedstawił swoje wątpliwości względem sytuacji kadrowej. Szczególny jego niepokój budzi obsada obrony. Z tego co udało nam się ustalić, Legia pracuje nad dwoma transferami, których realizacja (albo jednego z nich) miałaby nastąpić do końca przyszłego tygodnia. Co najważniejsze, lobbing trenera okazał się skuteczny i obaj panowie doszli do porozumienia w sprawie przedłużenia umowy z de Petrillo. Według naszych informacji Włoch ma w najbliższych dniach przylecieć do Warszawy i podpisać nowy kontrakt.
Obecnie sytuacja wydaje się być złagodzona. Michniewicz otrzymał, przynajmniej w części, zapewnienia, których oczekiwał. Mioduski zaś poznał plan przygotowań i dokładne oczekiwania trenera. Wszystko wróci na dobrą drogę? Nie wiadomo, ale na pewno spotkanie oczyściło atmosferę.

Przeczytaj również