"Zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców". Reprezentant Polski skomentował aferę premiową

Sprawa nagrody finansowej dla reprezentacji Polski za awans do 1/8 finału rozpaliła emocje opinii publicznej. Portal "WP Sportowe Fakty" ujawnił, że przed wyjazdem na mundial premier miał obiecać piłkarzom za wyjście z grupy olbrzymią premię. Mówiono o 30, czy nawet 50 mln zł. Później pojawiały się informacje o konflikcie przy okazji dzielenia pieniędzy. Nasze ustalenia w tej sprawie opisaliśmy TUTAJ.

Ostatecznie rząd nie przekaże żadnych pieniędzy dla piłkarzy. Wprost zapowiedział to Morawiecki. Wypowiedź premiera przytaczamy TUTAJ.

Przedstawiciele reprezentacji nie komentują sprawy. Portal "polsatsport.pl" dotarł do kilku reprezentantów. Żaden nie chciał wypowiadać się pod nazwiskiem.

Piłkarze twierdzą, że sprawa premii nie zaprzątała ich uwagi. Rozmowa na temat sposobu podziału pieniędzy miała być krótka.

- Nawet nie było wiadomo, o jaką konkretną kwotę do podziału chodzi, bo wcześniej przed wylotem podczas spotkania z premierem żartowaliśmy, żeby pamiętał, że my w większości zarabiamy w euro. Trener zaproponował, żeby podzielić to równo, a sztab poza Michniewiczem i jego asystentem miał dostać dziesięć procent. W grę wchodziło trzydzieści osób. Ktoś tam zaproponował, żeby podzielić to inaczej. Ustaliliśmy, że do tematu wrócimy po mistrzostwach, jeśli w ogóle jakieś dodatkowe pieniądze się pojawią. Bo to wcale nie zostało zapowiedziane oficjalnie. Cała rozmowa trwała może pięć minut i miała miejsce dzień po meczu z Argentyną. Na tej podstawie zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie - powiedział jeden z kadrowiczów w rozmowie z "polsatsport.pl".

Reprezentacja Polski zakończyła udział w mundialu na 1/8 finału. To największe osiągnięcie biało-czerwonych na mistrzostwach świata od 1986 roku.