Krychowiak i Zieliński na reprezentacyjnym zakręcie. Kto najwięcej stracił i zyskał na drodze do Euro?

Krychowiak i Zieliński na reprezentacyjnym zakręcie. Kto najwięcej stracił i zyskał na drodze do Euro?
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Minione zgrupowanie zmieniło nie tylko postrzeganie reprezentacji Polski, ale też, wydaje się, hierarchię w zespole. Okazuje się, że kadra radzi sobie bez duetu Grzegorz Krychowiak-Piotr Zieliński. I to radzi sobie świetnie. Obaj pomocnicy należą do największych przegranych ostatnich kilkunastu dni.
Zanim podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzyli się kolejno z Finlandią, Włochami i Bośnią, mało kto przewidywał, że dziś będziemy w mniej lub bardziej pozytywnych nastrojach. Dwie wygrane, remis i wreszcie dająca jakąkolwiek nadzieję na przyszłość gra - doczekaliśmy się optymistycznych sygnałów ze strony reprezentacji Polski. Październikowa przerwa na kadrę pokazała też, że nie wolno zamykać się na rutynowe warianty personalne, bo ten zespół naprawdę ma ciekawą głębię. Kilku piłkarzy mocno w ostatnich dniach urosło w oczach trenera i obserwatorów, ale, jak to zwykle bywa, inni przez to mogą uważać się za zdecydowanych przegranych tego zgrupowania.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przegrani:

Grzegorz Krychowiak
Krychowiak od dawna nie prezentował w kadrze odpowiedniej formy, ale teraz zostało to uwypuklone w obliczu dobrej postawy innych środkowych pomocników. “Krycha” zagrał kiepskie zawody z Finlandią i Włochami, z Bośnią już nie podniósł się z ławki rezerwowych. Bez niego nasza centralna strefa funkcjonowała dużo sprawniej, odważniej, efektowniej. Zamiast rutyny i sprawdzonych, nudnych rozwiązań, wreszcie środek pola zaserwował odrobinę polotu i finezji.
Ta reprezentacja najwyraźniej potrafi funkcjonować bez wieloletniego lidera drugiej linii. Miejmy nadzieję, że nie będzie gry wyłącznie za zasługi. Żeby było jasne - całkowite odstawienie Krychowiaka nie ma sensu. Nie wolno go zupełnie skreślać. Równie dobrze za kilka miesięcy może ponownie osiągnąć kapitalną dyspozycję. Ale na teraz przynajmniej wiemy, że zawodnik Lokomotiwu Moskwa musi powalczyć o miejsce w składzie. W drugiej linii robi się tłoczno.
Piotr Zieliński i inni nieobecni
Drugim największym przegranym tego zgrupowania jest bez wątpienia Piotr Zieliński, którego z przyjazdu do Polski wykluczył koronawirus. O jego problemach w koszulce z orłem na piersi powiedziano w ostatnich latach właściwie wszystko. “Zielu” przeplatał słabiutkie mecze przeciętnymi, przeciętnymi nierówne, a z rzadka dawał zespołowi tyle, ile powinien. To świetny gracz na nasze warunki, czysto piłkarsko jeden z najlepszych polskich zawodników. Do tej drużyny zbyt często jednak nie pasował. Miewał przebłyski, grał też na innej pozycji niż w Napoli, ale tak naprawdę nigdy nie stał się liderem kadry. A teraz nagle pojawiła się alternatywa i Zieliński, jak widać, nie jest niezbędny. Dalej może temu zespołowi wiele dać, lecz - tak jak Krychowiaka - czeka go trudna walka o utrzymanie dotychczasowej pozycji. Wczorajsza współpraca Roberta Lewandowskiego z Mateuszem Klichem była bardzo obiecująca. Na pewno “Zielu” sporo stracił w wyniku nieobecności na tym zgrupowaniu.
O pechu mogą też mówić inni, których zabrakło. Przemysław Frankowski drugi raz z rzędu nie z własnej winy nie przyjechał na kadrę i w hierarchii skrzydłowych nadal ogląda plecy konkurentów do gry. Nad Maciejem Rybusem wisi z kolei jakieś fatum, choć on ma akurat nieco ułatwione zadanie z uwagi na mniej obfitą rywalizację na pozycji lewego obrońcy. Z kolei Artur Jędrzejczyk może być chyba rozpatrywany wyłącznie jako wzmocnienie szatni, bo zdecydowanie rozsądniej wygląda powoływanie Pawła Bochniewicza.
Sebastian Szymański
Mało mówi się o Sebastianie Szymańskim, a zdolny pomocnik Dynama Moskwa z pewnością nie może zaliczyć minionych dni do udanych. Z Finlandią nie grał, z Włochami wystąpił od początku i zagrał bezbarwnie, a z Bośnią spędził cały mecz na ławce, za to w roli rezerwowego na boisku pojawił się Damian Kądzior. Znów można się zastanawiać, czy aby na pewno Szymański powinien być rozpatrywany do gry na skrzydle. Z drugiej strony, w środku pomocy jest aktualnie taki tłok, że nie ma wyjścia. Były piłkarz Legii może jednak mieć ciężko w rywalizacji z naturalnymi, przebojowymi bocznymi pomocnikami, jak Kądzior, Grosicki i Jóźwiak. Tym zgrupowaniem nie zyskał zupełnie nic. choć, trzeba to podkreślić - uwagę na to zwracał także selekcjoner - Szymański nie był sobą po niedawnym zakażeniu koronawirusem. Listopadowe mecze mogą okazać się dla niego bardzo istotne.

Wygrani:

Jerzy Brzęczek
Kilkanaście dni temu selekcjoner był obiektem wyjątkowych drwin za sprawą książki Małgorzaty Domagalik i jej “wyczynów” medialnych. Pół żartem, pół serio, można powiedzieć, że niefortunna publikacja została przykryta wynikami kadry, więc cel w postaci zrzucenia “W Grze” na dalszy plan został osiągnięty. Ale już zupełnie poważnie - minione zgrupowanie może, choć nie musi, okazać się momentem przełomowym w kadencji Brzęczka. Jego biało-czerwony okręt jeszcze nie obrócił się w pełni w dobrym kierunku, lecz na pewno wpłynął na odpowiednie wody. Tylko ślepi nie zauważą w tym udziału selekcjonera. Jerzy Brzęczek odszedł od wcześniejszych schematów, mieszał składem, właściwie reagował na boiskowe wydarzenia. Bronią go wybory personalne i wyniki. Wcześniej trudno było mieć jakiekolwiek oczekiwania.. Teraz zostało zasiane ziarno wątpliwości: a może jednak to wszystko wypali? Weryfikacja w przyszłym miesiącu. Na razie trener kupił kilka tygodni spokoju i szacunek. Zobaczymy, co dalej.
Karol Linetty
- Pomocnik Torino zagrał najlepsze zawody w historii występów z orzełkiem na piersi - napisaliśmy w komentarzu po spotkaniu z Bośnią. I tak w istocie było. Linetty imponował grą do tyłu, do przodu, walczył za trzech i ukoronował znakomity występ efektownym golem. Podsumował udane zgrupowanie, bo przecież wcześniej błyszczał przeciwko Finlandii i nie pękał jako rezerwowy w starciu z Włochami. 25-latek wreszcie ugruntował pozycję w reprezentacji, w której od dawna był właściwie nieobecny. Teraz w dwustu procentach wykorzystał daną mu szansę. Świetnie się go oglądało. Oby tak dalej.
Jakub Moder
Znakomity z Finlandią, najlepszy w zespole z Italią, z Bośnią dostał zasłużone wolne. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy aby 11 mln euro za pomocnika Lecha Poznań to odpowiednia kwota, to Moder je rozwiał. Brighton będzie mieć z niego pociechę. Zawodnik “Kolejorza” postawą przeciwko Włochom zdał egzamin na futbolową dojrzałość. Rywalizował z poważnymi przeciwnikami i zagrał bez kompleksów, inteligentnie, odważnie. Reprezentacja Polski zyskała ważne, klasowe ogniwo. “Modziu” wjechał na autostradę do podstawowej jedenastki kadry narodowej, zachwycił Jerzego Brzęczka i obserwatorów, rozbudował własną markę. Czapki z głów.
Mateusz Klich
Selekcjoner chyba wreszcie otrzymał od Marcelo Bielsy właściwe notatki o grze Mateusza Klicha. A bardziej poważnie - ustawiony jako ofensywny pomocnik “Clichy” wreszcie mógł wykorzystać atuty znane z jego występów w barwach Leeds. O ile przeciwko “Squadra Azzurra” przeplatał lepsze momenty gorszymi, o tyle z Bośnią znakomicie współpracował z Lewandowskim, czego efektem była kapitalna asysta i podanie otwierające akcję zakończoną czerwoną kartką dla rywali. Długo mogliśmy mieć wrażenie, że Brzęczek “ciągnie za uszy” lidera Leeds, ale trudno ocenić, ile w tym winy samego zawodnika. Teraz wiemy, że należy wrzucać Klicha “na kierownicę”. Duży plus dla 30-latka.
Jacek Góralski
Ile jeszcze razy Jacek Góralski będzie musiał przekonać krytyków, że nie jest wyłącznie “przecinakiem”, który umie tylko odbierać piłkę wślizgiem? Mecz z Bośnią z września nie wystarczył, ale po wczorajszym występie chyba nikt nie ma już wątpliwości, że “Góral” nie gra jednowymiarowo. Walka, nieustępliwość i ambicja to jedno. Kluczowe, inteligentne podania i odwaga w ofensywie to drugie. Lewandowski zabrał mu wczoraj zasłużoną asystę. Dobrze mieć w kadrze takiego piłkarza jak Góralski. Niech jedzie na to Euro (jak utrzyma formę), nawet jako numer 23. Zadaniowiec z krwi i kości.
Sebastian Walukiewicz
Za to zgrupowanie wystawiliśmy Walukiewiczowi notę “8”, o czym więcej przeczytacie w tym miejscu.
- Uczący się rzemiosła od Diego Godina obrońca zgłosił mocny akces nie tylko do roli zmiennika na pozycji środkowego obrońcy, ale nawet do podstawowego składu - napisaliśmy.
Czym zgłosił ten akces? Pewnością siebie, skutecznością interwencji, odwagą, ale też tym, z czego znają go osoby uważnie śledzące rozwój Walukiewicza - wyprowadzeniem piłki, rozegraniem akcji. Przeciwko Włochom wyglądał nawet nieco lepiej od Glika. Zdał dwa egzaminy z wyróżnieniem. Jest świetną alternatywą dla podstawowych stoperów, a w przyszłości naturalnym następcą obrońcy Benevento. Jerzy Brzęczek nie musi się martwić o obsadę środka obrony przy np. kontuzji Jana Bednarka. W promieniu słońca Sardynii rośnie nam klasowy centralny defensor.
***
W tym miejscu znajdziecie nasze oceny wystawione reprezentantom Polski za mecz z Bośnią.
Tutaj przeczytacie z kolei nasz komentarz po spotkaniu we Wrocławiu.
Jerzy Brzęczek wygrał czas i szacunek. Więcej tutaj.
Oceniliśmy też wszystkich debiutantów. Nasze noty znajdziecie tutaj

Przeczytaj również