Kamil Glik po porażce z Włochami: Może i dobrze, że taki mecz nam się przytrafił

Polska przegrała z Włochami 0:2 (0:1). Podopieczni Jerzego Brzęczka zaprezentowali się fatalnie. Mieli problemy z konstruowaniem ofensywnych akcji, a na napór rywali potrafili odpowiedzieć tylko w jeden sposób - agresją.

Kamil Glik był załamany tym, co wydarzyło się na murawie Mapei Stadium. Zawodnik nie miał nic na usprawiedliwienie postawy "Biało-Czerwonych".

- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie wiem, z czego to wynikało, że cały mecz się broniliśmy. Nie przypominam sobie takiego spotkania - stwierdził w rozmowie z "TVP Sport".

- Pojawiły się głosy, ze możemy nawet wygrać całą Ligę Narodów. Zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Nie jesteśmy drużyną tej jakości co Hiszpania, Francja, Niemcy czy Włochy - przyznał.

- Przy dobrym dniu jesteśmy w stanie napsuć krwi najlepszym. Dziś się nie udało. Ale to może i dobrze, że taki mecz nam się przytrafił, bo trochę lodu przyda się na te wszystkie rozgrzane głowy - dodał.

Kolejny mecz reprezentacja Polski rozegra 18 listopada. Wówczas w Chorzowie zmierzy się z Holandią. Zdaniem Jana Tomaszewskiego będzie to dla Jerzego Brzęczka mecz o zachowanie posady.