"Pomogła mi praca z psychologiem". Łukasz Piszczek o kryzysowym momencie w BVB

“Piszczu” we wspaniały sposób zakończył karierę w barwach Borussii Dortmund, grając jako podstawowy piłkarz w zwycięskim finale Pucharu Niemiec z Lipskiem i ostatnim meczu sezonu ligowego przeciwko Leverkusen. Polak długo jednak musiał czekać na swoją szansę, bo w minionych rozgrywkach zwykle pełnił rolę głębokiego rezerwowego, co - jak sam podkreślił - nie było dla niego łatwe.

- Byłem bardzo daleko od gry. Na mecze Bundesligi jeździło dwudziestu zawodników, a ja nawet nie wychodziłem na rozgrzewkę. To było trudne do przetrawienia dla piłkarza, który coś wygrał w swoim życiu. W pewnym momencie myślałem, że z planu na piękne pożegnanie nic nie będzie - przyznał 35-latek.

Piszczek zwrócił uwagę, że problemem była pozycja, na jakiej widział go Edin Terzić, który w połowie sezonu zastąpił Luciena Favre’a.

- Nie czułem się najlepiej, bo trenowałem jako środkowy obrońca ustawiony w dwójce lub trójce. W końcu powiedziałem trenerowi, że chciałbym być brany pod uwagę na swojej nominalnej pozycji - wyjaśnił “Piszczu”.

W trudnych chwilach wsparciem byłego już zawodnika BVB okazała się pomoc zaufanego psychologa.

- Jednak powiedziałem sobie, że nic się nie zmienia. Pracuję jak zawsze i może nadejdzie moja szansa. Od lat w takim podejściu pomaga mi praca z psychologiem, Kamilem Wódką, który nauczył mnie być zawsze gotowym - podkreślił legendarny piłkarz. - Stało się. Szansa na prawej obronie przyszła w ważnym momencie, a ja nie dałem po sobie poznać, że byłem długo poza grą. Złapałem rytm jak za dawnych lat. Czułem się świetnie. Samemu sobie udowodniłem, że ciągle trzymam wysoki poziom. Myślę, że inni też to dostrzegli - dodał.

W szczerym wywiadzie w ramach serii “Liczy się dobry skład” Łukasz Piszczek opowiedział nam też m.in. o najważniejszych momentach w koszulce BVB, wylanym morzu łez, planach na przyszłość, pracy w roli trenera oraz ofertach z polskiej Ekstraklasy. Całą rozmowę “Piszcza” dla Meczyki.pl przeczytasz TUTAJ.