Od tych piłkarzy nie oderwiesz w tym sezonie oczu. Oto nowe, mocne asy w talii Premier League

Od tych piłkarzy nie oderwiesz w tym sezonie oczu. Oto nowe, mocne asy w talii Premier League
Pixathlon / PressFocus
Premier League, jako najbogatsza liga świata, co oczywiste, dysponuje również największymi talentami. Przez chwilę zapomnijmy jednak o tych, którzy po każdej kolejce trafiają na okładki gazet. Spójrzmy na piłkarzy dopiero wkraczających na angielskie salony. To oni wkrótce mogą być na ustach fanów z całego świata.
Utrzymanie się na poziomie Premier League już pokazuje jakość piłkarską, ale wyróżnić się z grupy utalentowanych graczy potrafią tylko nieliczni. Niezwykle trudno było wytypować tych zawodników, którzy jeszcze nie zadebiutowali w Premier League (lub zrobili to dawno), a w perspektywie kilku miesięcy mają stanowić o sile swoich drużyn. Wzięliśmy pod uwagę piłkarzy dopiero co zakupionych (zazwyczaj za niemałe pieniądze) lub takich, którzy awansowali ze swoimi ekipami z Championship i już tam zapowiadali się znakomicie. Nie przedłużając: oto siedmiu piłkarzy, którzy według nas za chwilę zawojują najlepszą ligę na świecie:
Dalsza część tekstu pod wideo

Rodrigo Moreno (Leeds)

Reprezentant Hiszpanii nieco wypisuje się z listy debiutantów Premier League. Dlaczego? Choć mało kto o tym pamięta, dziesięć lat temu miał krótki epizod w Boltonie. Strzelił jedną bramkę (przeciwko Wigan), ale w wieku 20 lat nie zdążył zaświecić najjaśniejszym światłem. W tym sezonie wraca jako jeden z najciekawszych transferów lata i najdroższy nabytek w historii ekipy z Elland Road. Mimo wszystko, 30 milionów euro, jakie Leeds musiało zapłacić Valencii, i tak należy uznać za promocję. Pół roku wcześniej “Nietoperze” nie chcieli wypuścić 29-latka za dużo wyższą kwotę do desperacko poszukującej snajpera Barcelony. To ostatni z wielu kluczowych graczy, którzy opuścili Valencię w ostatnich tygodniach po Danim Parejo, Francisie Coquelinie i Ferranie Torresie.
Co można o nim powiedzieć? Po pierwsze, nie jest typową “dziewiątką”, ponieważ stosunkowo rzadko wkracza w pole karne. Zamiast tego lubi ustawiać się w strefie pomiędzy drugą linią i obroną, poruszać się w okolicach szesnastki i dynamicznie wbiegać za plecy środkowych defensorów. W ramach modelu gry Marcelo Bielsy można śmiało przypuszczać, że powinien odgrywać najważniejszą rolę w ekipie “Pawi”.
Owszem, jego forma w zeszłym sezonie odbiegała od normy (tylko 4 gole w lidze oraz 7 asyst), ale eksperci klasyfikują go jako idealnego piłkarza dla drużyny argentyńskiego szkoleniowca. Potrafiącego naciskać i pomagać w konstruowaniu akcji. “Strategiczny transfer”, jak został określony przez pracowników Leeds, stwarza więc trenerowi mnóstwo możliwości przy ustalaniu składu. Istny skarb.

Matheus Pereira (WBA)

Konstruktor, inżynier i główny wykonawca awansu West Bromwich Albion do Premier League. Brazylijski skrzydłowy nie tylko strzelił 8 goli, ale także zapewnił 16 asyst - najwięcej ze wszystkich piłkarzy Championship. Pereira to jedyny gracz, który w całym zeszłym sezonie stworzył ponad 100 okazji dla kolegów z drużyny. Kibice “The Baggies” szybko zakochali się w jego grze, a teraz, gdy klub za 9 mln euro wykupił go ze Sportingu, mogą spokojniej patrzeć na nieuniknioną walkę o utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
Możliwości Pereiry są tak widoczne, że nie da się zaprzeczyć jego talentowi. A jednak nie potrafił przebić się do pierwszej jedenastki Sportingu i zamiast rozgrzewać publikę w Lizbonie, został wypożyczony do przeciętnej ekipy Chaves. Później trafił jeszcze do 1. FC Nuernberg, beniaminka Bundesligi, gdzie bardzo dobre występy przeplatał z mocno przeciętnymi. Zwrócił jednak uwagę skautów z Wielkiej Brytanii tym, że wyróżniał się na tle graczy nieprzystających do poziomu niemieckiej ekstraklasy.
Gol przeciwko Bayernowi Monachium okazał się dla działaczy WBA najważniejszy. Chwycili oni za słuchawkę i błyskawicznie zorganizowali przenosiny gracza do Anglii. Tam już po kilku spotkaniach zaczęto porównywać skrzydłowego do Mohameda Salaha, nie tylko ze względu na fizyczne podobieństwo, ale także na wszędobylski styl, jaki prezentuje.

Fabio Silva (Wolverhampton)

Ci, którzy śledzą ligę portugalską, słyszą o nim od dwóch sezonów. Wśród fanów Porto dominują głosy rozczarowania, że piekielnie utalentowany, ledwie 18-letni Fabio został sprzedany tak wcześnie i za niewystarczająco wysokie pieniądze. A przecież 40 milionów euro to transferowy rekord Wolves! Na poziomie młodzieżowym grał oszałamiająco właściwie w każdej kategorii wiekowej. W dorosłej drużynie nie zrobił jeszcze spektakularnego wejścia (3 gole w 24 meczach), ale to myląca statystyka. Większość z jego występów to były “ogony”. Silva najlepiej spisuje się jako samodzielny napastnik, ale może również grać ustawiony nieco niżej lub jako skrzydłowy w formacji 4-3-3.
Przypomina nieco Oliviera Giroud, choć z nieco większym potencjałem do bycia bardziej wszechstronnym zawodnikiem. Pomimo swojego dziecięcego wyglądu i czasem zachowania, jest bezwzględnie dojrzały pod polem karnym rywala. Nie potrzebuje zbyt wielu okazji, by skierować futbolówkę do siatki. Nie spodziewajmy się natomiast od razu wejścia w buty Raula Jimeneza. Z drugiej strony, Fabio, poprawnie prowadzony przez Nuno Espirito Santo, powinien powoli, metodycznie zbierać doświadczenie i co jakiś czas nękać oponentów. Trener-rodak, zwolennik gry młodzieżą, z pewnością pomoże mu w osiągnięciu wysokiego pułapu profesjonalisty. Więcej o Fabio Silvie dowiesz się w tym miejscu.

Ferran Torres (Manchester City)

Gdy okazało się, że Leroy Sane nie będzie już częścią projektu Pepa Guardioli, Hiszpan natychmiast musiał rozglądać się za następcą Niemca. Czym Ferran Torres przykuł uwagę menedżera City? Nie każdy 20-latek ma na koncie 100 występów w jednej z pięciu największych lig w Europie. No tak, ale były skrzydłowy Valencii nie jest też zwykłym graczem. “Nieprzewidywalny” - tak opisywał go dyrektor akademii “Nietoperzy”. “Wybuchowy” - to z kolei opinia szefa skautów Manchesteru City. Jakkolwiek chcesz go nazwać, miej świadomość tego, że Ferran to wschodząca gwiazda futbolu. Pisaliśmy obszernie o jego historii w momencie podpisania kontraktu z City.
Torres potrafi grać jednakowo dobrze na obu skrzydłach, podobnie zresztą jak Sane, który odszedł do Bayernu z początkiem sierpnia. Również jak Sane przeniósł się na Etihad jako utalentowany 20-latek. Na tym podobieństwa się nie kończą. Obaj piłkarze odznaczają się zabójczym tempem i niebanalnym dryblingiem, nierzadko wprawiającym obrońców w osłupienie.
Czy to jednak wystarczy, aby rywalizować z takimi postaciami jak Riyad Mahrez, Bernardo Silva i Raheem Sterling? Większość fachowców nie ma co do tego wątpliwości. Fizyczne atrybuty Torresa i bezpośredni styl pasują do Premier League jak ulał. Ferran ma mocne argumenty w rywalizacji z najlepszymi na tej pozycji.

Wiliam Saliba (Arsenal)

Młody obrońca zyskał taki rozgłos, że zanim zadebiutował w teamie Mikela Artety, wywołał wielką kłótnię pomiędzy Arsenalem, a jego byłym pracodawcą, Saint-Etienne, który potrzebował wsparcia piłkarza w meczu finałowym o Puchar Francji. “Kanonierzy” postawili weto, ponieważ chcieli jak najlepiej przygotować 19-latka do otwarcia sezonu w nowych barwach. Londyńczycy ostatecznie wygrali ten spór, ku uciesze fanów, którzy żądają występów “nowego Varane’a” i wierzą, że młokos zrewolucjonizuje ich nieustannie koślawą linię defensywną.
Skąd ten wyjątkowo duży hype na zdolnego stopera? Sadiba od początku przygody z futbolem przewyższał swoich rówieśników i grał wyłącznie w starszych rocznikach, a nawet i tam wyróżniał się umiejętnościami i atrybutami fizycznymi. W poprzednim sezonie uplasował się wysoko wśród wszystkich środkowych obrońców w czołowych ligach w Europie, jeśli chodzi o wygrywanie pojedynków i dokładność w wyprowadzaniu piłek.
Saliba ma dwie najważniejsze cechy, które dziś determinują klasę każdego stopera. Typowany na długoletniego lidera obrony Arsenalu piłkarz jest skoncentrowany i potrafi doskonale czytać grę. Być może jeszcze daleko mu do gotowego produktu (przegrywa zbyt dużo walk o górne piłki!), ale obecnie trudno znaleźć obrońcę z takim potencjałem i marginesem do poprawy. Wszystko wskazuje na to, że “Armatki” długo będą miały z niego pociechę.

Kai Havertz (Chelsea)

Wielki talent wreszcie trafił do Premier League! Chociaż mówią na niego “Alleskoenner” (z niem. “potrafiący wszystko”), Havertz przede wszystkim zawsze był i zawsze będzie pomocnikiem, dla którego strzelanie goli stoi na pierwszym miejscu. Bayer Leverkusen po raz pierwszy zauważył młodzieńca, gdy ten w pojedynkę pokonał ekipę “Aptekarzy” U-12, choć dopiero co kończył wtedy 10 lat.
Rok później pierwszy raz założył koszulkę drużyny z Nadrenii, a w seniorach zadebiutował w wieku 17 lat i 126 dni, bijąc wówczas rekord wszech czasów Bundesligi. Potem miał na BayArena lepsze i gorsze chwile, lecz nie pozwolił, by coś przeszkodziło mu w harmonijnym rozwoju. Pomimo gry w drugiej linii - dopiero ostatnio z konieczności przesunięto go na środek ataku - przez ostatnie sezony przewodził w klubowej klasyfikacji strzelców. Transfer do europejskiego potentata był tylko kwestią czasu.
Kiedy fani zdali sobie sprawę z jego wrodzonych zdolności, zaczęli porównywać go do takich postaci jak Mesut Oezil, Thomas Mueller i, najczęściej, Michael Ballack. Świadoma kontrola nad piłką i umiejętność znalezienia odpowiedniego podania to coś, czym nowy kolega z drużyny, Timo Werner, powinien być najbardziej podekscytowany. Niektórzy gracze świetnie odnajdują się w szybkim tempie, inni górują warunkami fizycznymi, a jeszcze inni posiadają boiskową inteligencję. Jak dotąd Kai dysponuje wszystkimi tymi cechami. I dlatego Chelsea wydała na niego tyle pieniędzy (80 milionów euro).

Eberechi Eze (Crystal Palace)

22-latek, choć jeszcze nie miał okazji sprawdzić się w Premier League, dysponuje niezaprzeczalną jakością. Ofensywny pomocnik lub skrzydłowy był jedną z najjaśniejszych gwiazd zaplecza Premier League. Dzięki udziałowi w 22 bramkach (14 trafień, 8 asyst) dla QPR w 48 występach zwrócił sobą uwagę klubów z elity. Teraz będzie mógł wykazać się w rywalizacji z najlepszymi. Crystal Palace wyłożyło za niego 18 mln euro.
Eberechiego wyróżnia dewastująca przeciwników błyskawiczna kiwka. W kampanii 2019/20 tylko dwóch piłkarzy miało wyższą średnią udanych dryblingów, ale żaden nie był tak często faulowany jak on. Na plus należy doliczyć jeszcze świetne wykonywanie stałych fragmentów gry. Rzut karny? Siła spokoju. Rzut wolny? Precyzja, moc i regularność.
Jego talent eksplodował dopiero w ostatnich latach. Eze miał burzliwą karierę młodzieżową. Odrzucony przez Arsenal, Fulham, Reading i Millwall na poziomie akademickim, niemal zrezygnował z dalszego profesjonalnego grania w piłkę. W wieku 18 lat znalazł się bez klubu i był gotowy do podjęcia pracy w Tesco, zanim zrobił wrażenie podczas procesu rekrutacyjnego w QPR. Ożywienie po ciągłych niepowodzeniach pokazuje wyjątkową determinację i siłę psychiczną.
***
A Wy macie swoich faworytów do roli nowych gwiazd Premier League? Kogo byście widzieli w tym gronie?

Przeczytaj również