Odrestaurowany Villarreal napsuje krwi Realowi i Barcelonie? Pod okiem Emery'ego rośnie czwarta siła w kraju

Odrestaurowany Villarreal napsuje krwi Realowi i Barcelonie? Pod okiem Emery'ego rośnie czwarta siła w kraju
Christophe Saidi / PressFocus
W zaciszu Estadio de la Ceramica tworzy się naprawdę ciekawy kolektyw. “Żółta Łódź Podwodna” wypływa na szerokie wody. Villarreal obrał kurs na ligowy top. Czas wrócić do Ligi Mistrzów po 11 latach przerwy. I to pod okiem Unaia Emery’ego.
O tym, że dla władz Villarrealu miejsce tuż za czołową czwórką to za mało, najlepiej świadczą wydarzenia sprzed kilku tygodni. Trener Javi Calleja doprowadził drużynę do wysokiego, piątego miejsca w tabeli La Liga, jednak włodarze wyczuli, że to odpowiedni moment na pójście o krok dalej. Gra w Lidze Europy to dla takiego klubu niemały prestiż, ale przyszedł czas, by w sercu prowincji Castellon znów wybrzmiał hymn Champions League. Z Unaiem Emerym u sterów “Żółta Łódź Podwodna” ponownie może zawalczyć o najwyższe cele.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Good ebening”, Hiszpanio

Gdy oficjalnie ogłoszono, że Emery wraca na Półwysep Iberyjski, pisaliśmy że właściwy człowiek wreszcie wylądował na właściwym miejscu. Wszak Hiszpan to prawdziwy spec od prowadzenia drużyn z rodzimego podwórka. Z Almerią awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Z Valencią trzykrotnie kończył ligę na podium. Sevillę doprowadził do trzech triumfów w Lidze Europy. A już teraz widać, że praca na Estadio de la Ceramica także może zaowocować sukcesami.
Kluczem jest odpowiednia praca z zawodnikami. Możliwość natchnienia ich własnymi ideami. W roli szkoleniowca Arsenalu Emery sromotnie poległ, próbując wkupić się w łaski szatni. Stał się obiektem żartów i kpin z powodu braków językowych oraz niezrozumiałych dla graczy rozmaitych taktyk. W Hiszpanii sprawy mają się zupełnie inaczej. Od pierwszych zajęć widać, że piłkarze uwierzyli w jego projekt i mu ufają. W Londynie filozofia Unaia zderzyła się z oporem. Tutaj napotkał żyzny grunt.
- Musicie ode mnie wymagać. Wiem, że pracuję z drużyną, która może stać się jeszcze lepsza. Ważne jest, aby użyć wielu sposobów na grę, w których odnajdą się młodzi zawodnicy. Chcę na nich stawiać - mówił Emery cytowany przez oficjalną stronę klubu. Na razie idzie mu to znakomicie. Jego dwaj podopieczni, Samu Chukwueze i Takefusa Kubo, już zresztą publicznie chwalili metody stosowane przez nowego menedżera.

Transferowe szaleństwo

48-latek został wybrany do roli architekta wprowadzenia Villarrealu do Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2009 r. Klub bez dwóch zdań potrzebował nowego projektu. Zamknięto pewien udany rozdział, aby napisać jeszcze lepszą historię. Kluczowym punktem stała się wymiana pokoleniowa, bez której planowany progres nie byłby możliwy.. Z zespołem pożegnali się przede wszystkim Santi Cazorla i Bruno Soriano. Obaj zasłużeni - pierwszy z niemałą ochotą do gry, drugi kończący karierę - ale wiekowi. Teraz w Villarrealu idzie młode, a co za tym idzie - docelowo lepsze.
Na filary drużyny nieoficjalnie namaszczono dwóch zjawiskowych skrzydłowych - Samu Chukwueze i Takefusę Kubo. Ten pierwszy od dwóch sezonów cieszy kibiców “Żółtej Łodzi Podwodnej” świetnymi występami, ale to pozyskanie Japończyka może okazać się tzw. game changerem. Wypożyczony z Realu Madryt 19-latek zasygnalizował w zeszłym sezonie w barwach Mallorki gotowość do rywalizacji z najlepszymi. Dał się poznać jako gracz piorunująco szybki, zwinny, dynamiczny, momentami nieuchwytny. Kolej Shinkasen w piłkarskim wykonaniu. Pozostaje współczuć defensorom, którzy będą się musieli ścigać z japońsko-nigeryjskim duetem.
Villarreal nigdy nie był znany z wydawania astronomicznych kwot na transfery i bieżące okienko nic w tej kwestii nie zmieniło. Sęk w tym, że za bezcen pozyskano zawodników z najwyższej półki. Na skrzydle dodano energii, a środek pola wzmocniono żelaznym duetem pozyskanym od ligowego rywala. Targana gigantycznymi problemami organizacyjno-finansowymi Valencia oddała Francisa Coquelina i Daniego Parejo za łączną sumę niecałych siedmiu milionów euro. Jak widać, nie trzeba sięgać głęboko do portfela, aby zbudować fundamenty pierwszego składu.

Rywale głównie śpią

Aktualnie skład wygląda na idealną mieszankę młodzieńczej fantazji ze stoicyzmem weteranów. Szefowie klubu mogą być zadowoleni, chociaż to nie koniec wzmocnień. W ostatnich dniach pozyskano do rywalizacji z Sergio Asenjo bramkarza Geronimo Rulliego. W mediach pojawia się też nazwisko Juana Foytha, który w Tottenhamie nie ma szans na regularną grę, a okazałby się cennym wzmocnieniem załogi “Żółtej Łodzi Podwodnej”. Praktycznie każda formacja zyska klasowego zawodnika.
Typowanie Villarrealu do włączenia się do walki o Ligę Mistrzów nie bierze się znikąd. Gdy na Estadio de la Ceramica kadra rośnie w siłę, ich bezpośredni konkurenci albo słabną, albo się przesadnie nie wzmacniają. “Nietoperze” z Walencji pozbyły się wszystkich liderów, bo poza duetem pomocników, w promocyjnych cenach oddano też Rodrigo Moreno i Ferrana Torresa. A Real Sociedad i Sevilla na razie dokonały zmian jeden do jednego. W San Sebastian David Silva zastąpił Martina Odegaarda, a w Andaluzji Ivan Rakitić przyszedł w miejsce Evera Banegi.
Walka o miejsce w czołowej czwórce zapowiada się niezwykle ciekawie. A przecież nie jest powiedziane, że całe podium obsadzi tercet Real-Barcelona-Atletico. Wręcz przeciwnie. Dawno pozostałe ekipy nie miały takiej szansy na podjęcie rękawicy w rywalizacji o nawet wicemistrzostwo, o czym pisaliśmy dwa dni temu. Wydaje nam się, że na tę chwilę Villarreal wystartuje z małego pole-position. “Żółta Łódź Podwodna” przystąpi do sezonu z renomowanym trenerem i po przeprowadzeniu kilku ekscytujących transakcji. Chociaż Liverpool jest uznawany za miasto Beatlesów, niedługo w czołówce La Liga znów zabrzmi kultowa linijka: “We all live in a Yellow Submarine”.

Przeczytaj również